UWAGA!
Do czytelników - rozumiem wasze zdezorientowanie, jednak uważam, że czas najwyższy zmienić imiona i nazwiska głównych bohaterów. Dlaczego? Na pewno były na swój sposób oryginalne, jednak zauważyłam, że wiele osób zrezygnowało z czytania właśnie ze względu na nie. Dlatego też przedstawiam:
Główna bohaterka - Astoria Boruta
Główny bohater - Zayn Coldwell.
. . . . . . .
Jęknęłam, wymachując ręką w powietrzu, próbując odpędzić światło słoneczne, które padło na moją twarz. Bez sukcesu, odwróciłam się od okna... moja ręka spadła na coś obok mnie z jękiem.
Chwila..!
Podskoczyłam na łóżku, prawie spadając, ale z powodu tego, że coś trzymało mnie w pasie, zostałam rzucona z powrotem na łóżko, niezręcznie wylądowałam na tym kimś.
- Hmm...- Uslyszałam szmer rozkoszy za mną -...ładny, różowy.
Nie zauważyłam, o czym mówił, dopóki nie przesunął palcami po moich bokach, by zatrzymać się tuż pod moją piersią. A potem krzyknęłam i naciągnęłam na siebie kołdrę, podczas gdy Zayn zaczął się śmiać.
- Co do diabła wciąż tu robisz? Wynoś się! - Warknęłam na niego, wysuwając głowę spod kołdry. Byłam pewna, że teraz wyglądam jak przejrzały pomidor. Nie tylko byłam naga od pasa w górę, mój stanik zgubił się gdzieś w nocy, ale Zayn też był nagi.
Nadal chichocząc, wskoczył na mnie, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy. Pochylił się, by szepnąć mi do ucha, ciemne kosmyki opadły mu na czoło.
- Jestem obrażony, pani Boruto. Czy naprawdę spodziewałaś się, że cię zostawię po ostatniej nocy?
Przycisnęłam kołdrę do brody, rumieniąc się na całym ciele, gdy spuściłam oczy i lekko skinęłam głową.
– Naprawdę wierzysz w te plotki, prawda? - Niewielkie ugryzienie wzdłuż płatka ucha sprawiło, że zamknęłam oczy i sapnęłam.
- Nie odpowiedziałaś – zaczął zostawiać drobne ugryzienia na muszli mojego ucha.
-T-tak. - Wzdrygnęłam się, gdy polizał swoje ślady ugryzień.
- Toalety w szkole średniej mogą być epicentrum wszystkich plotek, ale to nie gwarantuje prawdy. - Cofnął się, żeby spojrzeć na moją twarz.
- W-więc... nie spałeś ze wszystkimi cheerleaderkami? – spytałam gorliwie.
Spojrzał na mnie.
- A-ale... dlaczego... j-jak... kiedy...
Pocałował mnie, korzystając z okazji, by zaplątać swój język z moim. Byłam bezwładna i bardziej niż trochę zdyszana, kiedy zabrał usta. - Jesteś trochę niesforna, kiedy mnie przesłuchujesz. - Uśmiechnął się.
- Czy ty właśnie nazwałeś mnie niesforną? - Zwęziłam na niego oczy.
Uśmiechnął się. – Nie, nazwałem cię cholernie seksowną.
- Jak oryginalnie.
- Dziękuje pani Yalle!
- Byłam sarkastyczna.
– Mam nadzieje że znajdę te słowa w twojej następnej powieści.
Znowu na niego spojrzałam. – A teraz wyjdź. Muszę wziąć prysznic. - Powiedziałam mu.
Nie mogłam się doczekać długiego prysznica. Moje spodnie były trochę... hmm... lepkie od wczorajszych... wysiłków.
- Na co czekasz? Wstań i odwróć się! – powtórzyłam, siadając, kiedy odsunął się ode mnie, z prześcieradłem przyciśniętym do piersi.
- Przepraszam, bardzo podoba mi się ten widok.
Cała się zarumieniłam.
- Wasza królewska mość, czy zechciałbyś zrobić mi zaszczyt zdjęcia twojego królewskiego tyłka z mojego łóżka i wyjścia się z mojego domu! - Niektórzy ludzie po prostu nie rozumieją, że istnieje granica czyjejś cierpliwości i Zayn z jego seksownymi włosami i gołą klatą mnie męczył. To znaczy, poważnie! Jak on może wyglądać tak cudownie z włosami po wstaniu, kiedy moje wyglądają jak chlew.
- Chcesz śniadanie? Bo jestem głodny i chcę bekon, jajka i tosty. Mam nadzieję, że je zjesz, bo nie mam teraz ochoty iść do sklepu spożywczego. W końcu miałem całkiem niezły trening nocny.- Z tymi słowami w końcu wstał z łóżka, wyszedł z mojego pokoju i zszedł po schodach, przeczesując palcami włosy.
Co. Tu. Się. Stało?
Czy on właśnie mnie podważył? W moim własnym domu?
Stałam tam, gapiąc się na otwarte drzwi przez dobre dziesięć minut, zanim wyskoczyłam z nich i spojrzałam na stolik nocny... i krzyknęłam.
Była 8:42 i asystent mojego menedżera będzie tutaj o 10, aby odebrać moją pracę.
Cholera jasna!
Z tą myślą pobiegłam prosto po mój rękopis, zapomniawszy o prysznicu i zaczęłam pisać – oczywiście po założeniu zgubionego stanika i koszulki.
Dzięki pewnej osobie miałam teraz na myśli idealne zakończenie.
Prawie czterdzieści minut później skończyłam z moim scenariuszem, końcowa scena idealna zgodnie z moimi standardami. Pozostało tylko przekazać ją Henrykowi, asystentowi mojego menedżera, do ostatecznego sprawdzenia, a następnie do redakcji i w końcu do publikacji. Proces publikacji z pewnością był żmudny.
A teraz, kiedy zauważyłam, dom nagle pachniał fantastycznie. Wygląda na to, że Zayn znalazł swój bekon, jajka i tosty. Chętnie odrzuciłabym jego zuchwałość, gdyby tylko smakowało tak dobrze jak Edyty.
Mój żołądek zaburczał dokładnie w tym momencie, przypominając mi, że ja też nie jadłam śniadania, a teraz jest 9:51. Nie bałam się, że Edyta wejdzie i dowie się o moim „małpim interesie" z Zaynem, ponieważ tak jak on lubiła przedłużać swoje powitanie, co oznacza, że nie będzie w domu do kolacji. W końcu ktoś musiał się pochwalić swoją ekscytującą nocą z przyjaciółmi. I byłam pewna, że miała ich sporo.
Wracając do szafy, wyjęłam bieliznę i dopasowaną białą koszulkę z czarnymi legginsami i poszłam do łazienki, żeby wziąć tak oczekiwany prysznic, rozluźnić nerwy i zapomnieć o wczorajszej nocy. Później przygotowałam się, wysuszyłam włosy i nałożyłam trochę wiśniowego balsamu do ust, aby moje usta były nawilżone. Wreszcie byłam gotowa stawić czoła duchowi w mojej kuchni.
Chwyciłam mój rękopis, spięłam kartki razem i ukryłam je przed wzrokiem ciekawskich. Potem zeszłam na dół do kuchni, gdzie Zayn ustawiał dwa talerze z pysznym smażonym bekonem, jajecznicą i kilkoma tostami. Ale potem zauważyłam, że on też wziął prysznic i miał teraz biały dekolt w serek i wyblakłe niebieskie jeansy.
- Hej – przywitał się, podnosząc wzrok znad talerza i gapiąc się na mnie... i dalej gapiąc się, jakby chciał mnie zjeść żywcem.
- Hej, kiedy brałeś prysznic? - Usiadłam przy stole obok niego, przerywając niezręczną ciszę. Ale byłam zaskoczona, że zrobił mi śniadanie, nie wyglądał na ten typ. A jeśli zapach był jakąś wskazówką, facet z pewnością wiedział, jak gotować.
- Kiedy byłaś pochłonięta pisaniem mojego natchnionego punktu kulminacyjnego. - Uśmiechnął się, podając mi talerz, przez co moje policzki rozgrzały się ze wstydu. - Mówiłem do ciebie przed wejściem, ale wydawałaś się być... zajęta.
Myślałam o mądrej odpowiedzi, gdy Zayn odgryzł kęs swoich jajek, kiedy zadzwonił dzwonek, co sprawiło, że zaczął przeklinać.
- To prawdopodobnie asystent mojego redaktora, który zabierze mój rękopis - zapewniłam go, wstając, by otworzyć drzwi.
Byłam trochę zbyt pewna siebie, więc otworzyłam drzwi bez wcześniejszego sprawdzenia. Zły, zły ruch. Coś, co często dzisiaj robię.
- Astoria! Dzień dobry, kochanie! Jadłaś śniadanie? Czy zostało nam coś?
- Kochanie, zapomniałaś powiedzieć „niespodzianka".
Święta Matko Boża!
To nie był Henryk... nie na dłuższą metę.
To byli moi rodzice.