[T] Ruiny Artakai

By 9Lotta

12.2K 617 520

Po latach starań Hermiona odkrywa miejsce, w którym ukryty jest mityczny skarb, ale nie jest w swoich poszuki... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14

Rozdział 10

952 43 17
By 9Lotta


Ich pierwsze "oficjalne" spotkanie rozpoczęło się zgoła inaczej, niż Hermiona zakładała. .

Pewnego spokojnego wieczoru, gdy pracowała nad raportem ze swoich odkryć w ruinach Artakai, w jej mieszkaniu odpaliła się sieć Fiuu i zarówno Teo, jak i Draco weszli swobodnie do pokoju, siadając nonszalancko na jej sofie. Kiedy wreszcie się do nich odwróciła, zauważyła, że są bardzo ładnie ubrani, a na ich twarzach goszczą złowieszcze uśmiechy.

— Dlaczego mam przeczucie, że zaraz wydarzy się coś, co niekoniecznie może mi się spodobać? — Odetchnęła, a jej serce zabiło mocniej na ich widok.

— Nie mylisz się — zauważył Teodor. — Nie opuściłaś mieszkania od dwóch dni — przechylił głowę, zastanawiając się — dwóch dni — podkreślił.

Przełknęła niespokojnie, zerkając na kalendarz na ścianie.

— I pewnie nie jadłaś nic od śniadania — naciskał.

Zerknęła na zegarek na ręce.

— Możliwe, ale...

— Żadnych ale — przerwał Draco, marszcząc brwi. Zachichotał zerkając na Teo i poprawił się na siedzeniu. — Zabieramy cię na kolacje — Hermiona przewróciła oczami chcąc zaprotestować. — Bez dyskusji.

Jej żołądek skręcił się boleśnie na wzmiankę o kolacji. Faktycznie nie jadła dość długo, zbyt pochłonięta raportami. Mimo to miała zamiar dodać swoje trzy grosze, ale zawahała się, widząc w ich oczach dawkę niepewności. Odkąd wrócili z Karaibów, widywała ich tylko w swoim lub ich mieszkaniu. I chociaż żadne z nich nie wypowiedziało tego do tej pory na głos, wiedziała, że kolacja będzie poniekąd testem, na to jak poradzą sobie w otoczeniu innych ludzi.

Chcieli spotkać się z nią publicznie — ta myśl rozgrzała serce Hermiony.

Zerknęła szybko na swój strój z niesmakiem.

— Dobrze, kolacja. Z przyjemnością. Pozwolicie mi jednak się przebrać?

Draco podniósł się z kanapy i złapał ją w ramiona, gdy próbowała szybko opuścić pokój. Jego kciuki musnęły krawędź jej bioder.

— Tylko jeśli czujesz się z tą propozycją komfortowo — jego twarz spoważniała.

— Zdecydowanie. — Odgarnęła mu grzywkę z oczu, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który cisnął się jej na usta. — Brzmi cudownie.

Zawadiacki uśmiech zagościł na jego obliczu. Pochylił się i pocałował delikatnie Hermionę w usta.

— W porządku.

Teo wsunął się między nich, przerzucając rękę przez ramię Draco i Hermiony. Zwrócił twarz w stronę kobiety.

— Czas, abyśmy się tobą pochwalili, czyż nie?

— Tak — zachichotała, składając na jego ustach szybki pocałunek. Odsunęła się odrobinę i uśmiechnęła bezczelnie w jego stronę. — A może jest wręcz przeciwnie?

Jego orzechowe oczy zalśniły.

— Może tak, może nie.

Sprawnie wyswobadzając się z ich objęć, wślizgnęła się do swojej sypialni, aby znaleźć i założyć coś godnego ich pierwszej, oficjalnej randki.

*

Teo podszedł do biurka Hermiony umiejscowionym pod oknem i dotknął opuszkami raportu, nad którym pracowała. Draco zaciekawiony zerknął na pergamin.

Chociaż zapewniała ich, że nie jest zła, iż nie zwiedzili dogłębniej ruin, Teo nie mógł pozbyć się dręczącego niepokoju, który towarzyszył mu krok w krok od powrotu. Znał Hermionę Granger i wiedział, że czarownica żyła w nieustannej pogoni za wiedzą.

Dlatego od dłuższego czasu targały nim wątpliwości, czy kobieta przypadkiem nie żałuje, że wróciła wcześniej do domu.

Byli tak blisko prawdy. Odkryli ruiny Artakai — coś, nad czym pracowała przez lata — i mimo niebezpiecznych przeszkód, dowiedzieli się więcej o ochronnej magi Artakai niż mogli się tego spodziewać. Ta wyprawa mogła być przełomem w jej karierze badaczki magii...

Teo nie chciał być powodem, dla którego zrezygnowała z marzenia.

Zdawał sobie sprawę, że Draco również chciał odnaleźć skarb, ale wiedział, że jego pragnienie było bardziej zachcianką, niż faktycznie naukową ciekawością.

Jego bystre spojrzenie zatrzymało się na raporcie, na stosach badań rozłożonych na biurku, a ten widok sprawił, że poczuł w piersi tępy łomot serca. Silna dłoń Draco objęła bez słowa jego ramię, ściskając je pokrzepiająco.

Mimo że Nott nie wspomniał otwarcie o swoich obawach, Draco znał go wystarczająco dobrze, by wiedzieć co siedzi w jego głowie — bez oklumencji. Owinął ramiona wokół talii czarnowłosego i złożył na jego szczęce pocałunek.

Teodor poczuł nieprzyjemny dreszcz, gdy przypomniał sobie, w jaki sposób magia przesiąkła do jego wnętrza, jak jego ciało powoli poddawało się intensywnej sile.

Odwrócił wzrok od raportu.

Miał tylko nadzieję, że jeśli coś się zmieni, Granger da im znać. Ale nie był pewien, czy tak się stanie, skoro wiedziała, jak bardzo to doświadczenie nim wzruszyło.

Gdy wreszcie pojawiła się w salonie w pięknej sukni w kolorze leśnej zieleni, z odsłoniętymi ponętnymi nogami, zaschło mu w ustach. Uśmiech zagościł na jego twarzy, kiedy odprężył się znów w ramionach blondyna.

— Wyglądasz pięknie — oznajmił, wpatrzony w Hermionę.

— Oszałamiająco — dodał Draco, opierając podbródek na ramieniu Teo. — Chodźmy — podał dłoń Hermionie, a gdy ta zacisnęła na niej swoje drobne palce, jej oczy rozjaśnił blask.

*

Spodziewała się, że wszyscy będą się na nich gapić. Nie była zaskoczona tym, że czuła dreszcze na każdym skrawku ciała, kiedy kolejne pary oczu wodziły za nimi, gdy spacerowali spokojnie po Pokątnej.

Nie zdziwiłaby się również, gdyby artykuł o nich wylądował na łamach Proroka Codziennego, a także w Tygodniku Czarownica, opisując ich spotkanie jako skandalicznie. Na całe szczęście Hermiona miała czas, żeby się na to przygotować.

Wsunęła drobną rękę w dłoń Teo, który zaprowadził ją do popularnej restauracji przy głównej alei. Kiedy weszli do środka, a konsjerż przeprowadził ich przez kolejkę oczekujących, utkwiła wzrok w oczach Teodora, aby uniknąć gapiów.

Zdziwiło ją to, że ciekawscy ludzie dookoła nie przeszkadzali jej tak bardzo, jak zakładała.

Dłoń Draco spoczęła na dolnej części jej pleców, dodając jej tym samym otuchy i ciepła. Jej serce zabiło mocniej w piersi.

Niech się gapią. A jeśli muszą, niech osądzają —miała to gdzieś. Była na randce z dwójką fascynujących czarodziei, nie miała zamiaru psuć sobie tego wieczoru.

— W porządku? — mruknął Draco wprost do jej ucha, a jego palce musnęły delikatnie jej kręgosłup.

— Jak najbardziej — odparła, posyłając mu szczery uśmiech.

— Cieszę się — odpowiedział. Hermiona w jego oczach ujrzała blask.

Byli doskonałymi dżentelmenami, powstrzymywali się od jawnego okazywania uczuć, ale mimo to, żaden z nich jej nie ignorował.

Gdy Hermiona spostrzegła niedaleko znajomego współpracownika Harry'ego z biura Aurorów, z szokiem wymalowanym na twarzy i rozdziawionymi ustami, absolutnie się tym nie przejęła, a jedynie pomachała mu na przywitanie.

Konsjerż zaprowadził ich do stolika w prywatnej wnęce na tyłach restauracji, gdzie światła były przyćmione, a wokół panowała romantyczna atmosfera. Teodor wcisnął się na miejsce u jej boku, podczas gdy Draco usiadł naprzeciwko nich.

Nikt inny w sali nie zwracał na nich uwagi, zbyt pochłonięci własnymi spotkaniami, więc Hermiona uśmiechnęła się, siadając wygodnie na swoim miejscu.

*

Że też kiedyś uważała, że nie ma nic wspólnego ani z Draco, ani z Teo. Obaj byli inteligentni i dobrze się uczyli w Hogwardzie — Draco zawsze o krok za nią, a Teo niewiele od niego odstawał — między ich domami istniało zbyt wiele wrogości, by mogła przypuszczać, że może być inaczej.

Ale im bardziej ich poznawała, tym łatwiej było jej nawiązać z nimi głębszą więź.

Byli bystrzy i niesamowicie zabawni, a Hermiona w miarę upływu wieczoru bawiła się coraz lepiej.

Choć poznała każdego z nich z osobna, i z każdym z nich czuła się dobrze, szybko zrozumiała, że ich trójka jest jej ulubioną częścią. Teodor i Draco znali się bardzo dobrze, mogła powiedzieć, że na wylot. Uzupełniali się wzajemnie, gdy jeden zaczynał opowiadać, drugi kończył. Hermiona była zdziwiona jak bezproblemowo wyślizgiwała się w każdą rozmowę.

Albo była całkowicie szalona, albo traciła głowę dla ich obu.

Może to było jedno i drugie?

Trudno jej było w to uwierzyć i sama nie chciała się do tego przyznać, ale od pamiętnego spotkania na Anguilli, ta dwójka rozświetlała jej każdy kolejny dzień. Hermiona nie wiedziała, czy ma w sobie tyle pokładów siły, by powstrzymać się od przywiązania.

Po wypiciu we trójkę dwóch butelek wina, z rozgrzaną twarzą i przyjemnym szumem w głowie, Hermiona wcale nie miała ochoty kończyć tego spotkania. Na szczęście, Teo zaproponował, by wróciła z nimi do ich mieszkania.

W głowie jej się zakręciło, gdy wylądowali, a kpiący uśmieszek rozprzestrzenił się na jej obliczu, gdy dostrzegła spragniony błysk w ich oczach. Przyciągnęła do siebie jednego i drugiego, wplątując palce we włosy każdego z nich, wcisnęła na ich ustach kolejno pocałunki.

Czuła, że serce boleśnie obiło się o jej pierś, gdy odsunęła się od mężczyzn po krótkim czasie.

— Muszę skorzystać z toalety — nie czekajcie na mnie.

Draco przejechał językiem z błyskiem w oku po dolnej wardze, rzucając Teodorowi lubieżne spojrzenie.

— Dobrze. Nie będziemy. — Złapał za krawat Teo i pociągnął go za sobą w stronę sypialni.

Hermiona wyplątała się z pomiędzy ich ramion i popędziła do toalety. Jej twarz aż po cebulki włosów była zaczerwieniona, włosy potargane na wszystkie strony, a oczy iskrzyły się od panującego między nimi napięcia. Mimo zdenerwowania nie mogła doczekać się, co przyniesie noc.

Kiedy po lekkim ogarnięciu się w łazience, wślizgnęła się przez uchylone drzwi do sypialni, została ich w samych spodniach, całujących się w łóżku. Poczuła, że na ten widok zaschło jej w ustach. Oparła się o ścianę, aby zafascynowana popatrzeć na dwójkę mężczyzn. Mogła zaprzeczać, że nie byli atrakcyjni. Ale daremnie. Ich widok razem powodował, że jej serce przyspieszało bicia. Szczególnie, kiedy Draco wsunął dłoń pod tyłek Teo, ściskając go. Jęczeli, gdy ocierali się o siebie.

Hermiona zacisnęła usta w wąską linię i z trudem przełknęła ślinę, gdy wzrok Teodora spoczął na niej.

— Zechcesz do nas dołączyć, skarbie?

Draco uśmiechnął się zmysłowo, przesuwając zębami po szczęce Teo, gdy zręcznie odpinał klamrę jego paska.

— Może Hermiona ma ochotę popatrzeć?

— Tak, jeśli wam to nie przeszkadza. — Wypowiedziała ze słyszalnym lekkim drżeniem w głosie. Draco z Teodorem spojrzeli tylko na siebie z błyskiem, kontynuując dalej zabawę. Blondyn rzucił pasek Notta na podłogę, a zaraz po nim na niej wylądowały także spodnie czarnowłosego.

— Oczywiście, że nie przeszkadza. Nie krępuj się — rzucił Hermionie Draco, wyznaczając kurs pocałunków wzdłuż gładkiej klatki piersiowej Teo.

— Świetnie — odpowiedziała mu uśmiechem.

Malfoy puścił jej oczko i na powrót swoją uwagę skupił na Teo.

Nott jęknął pod nim, a jego erekcja uwydatniła się przez spodenki, gdy blondyn przesuwał się wzdłuż jego brzucha, zrywając je z niego i rzucając na ziemię.

Hermiona podeszła do nich i usiadła na brzegu łóżka, patrząc, jak Draco chwyta penisa Teo w jedną rękę, przeciąga językiem po całej długości, a następnie otacza wargami główkę.

Teodor zacisnął dłoń na bladych kosmykach Draco, narzucając mu powolny, drażniący rytm. Kiedy tak na nich patrzyła, czuła jak jej całe ciało pulsuje z podniecenia.

— Rozbierzesz się dla nas? — Zamglone oczy Teodora, spojrzały wprost na nią.

Mogła zwalić swoją uległość na działanie wina szumiącego w jej głowie, ale kiedy Teo patrzył na nią z widoczną pasją w oczach, nie mogła się nie zgodzić. Przygryzła dolną wargę i skinęła głową.

Usta Draco przywarły do erekcji Teo z pełnią mocy, gdy skupił na niej swój wzrok.

Zachęcona ich przeszywającym spojrzeniem, sięgnęła za siebie, by rozpiąć zamek sukienki. Po kolei ściągnęła ramiączka z ramion i pozwoliła, by kreacja opadła na podłogę.

Malfoy zamarł, a jego ręka zacisnęła się na długości Teodora, gdy oderwał się z sykiem od penisa mężczyzny.

— Salazarze, jesteś cudowna, wiesz o tym? — mruknął, ponownie przesuwając językiem po główce.

Tak, jest wspaniała — dodał Teo, zasysając powietrze.

Gdy ich baczny wzrok pozostawał na Hermionie, ona powoli, z kpiącym uśmiechem na ustach wsunęła palec pod swoje stringi. Zmysłowo przesunęła je w dół ud, schyliła się i ściągnęła je całkowicie, pozostając przed nimi nagą.

Kiedy spojrzała im w oczy, widziała pożądanie. Jeszcze nigdy nie czuła się tak bardzo chciana.

A gdy Draco kontynuował leniwe pieszczenie Teodora, skupiając na niej swoją uwagę, zapytał z ciekawością:

— Na co masz ochotę?

Nie zwlekając ani chwili dłużej, wspięła się na łóżko i przyciągnęła Notta do pełnego pasji pocałunku. Sapnął, a powieki mu zatrzepotały, kiedy Draco bezczelnie zajmował się jego erekcją.

Dłoń Draco sięgnęła w górę, by objąć krągłość jej tyłka, a jego palce zanurzyły się między jej nogi. Hermiona przygryzła wargę Teo podczas kolejnego pocałunku, gdy Draco wsunął jeden palec, a potem drugi, w jej śliskie fałdki. Przełożyła jedną nogę nad ciałem Teodora i pocałowała go mocniej, naśladując, powolne, drażniące tempo, którym szczycił ją i jego Malfoy.

Pochwyciła mgliste spojrzenie czarnowłosego i złożyła na jego malinowych wargach kolejny pocałunek. Podążyła całusami w dół ciała Teo, naśladując ruchy Draco. Ucałowała miejsce nad pępkiem Notta, a ten na jej ruch wciągnął raptownie powietrze. Uśmiechnęła się, gdy schodziła niżej, aż dotarła do jego nabrzmiałego penisa. Jej usta wylądowały na główce kutasa Teodora, a intensywne spojrzenie blondyna przeszło ją na wylot, wszystkie włoski na jej ciele stanęły dęba. Oderwał ją od Teo i zgarnął do naglącego pocałunku, a ich języki musnęły przy tym erekcję Teo.

— Umrę, przez was umrę — jęknął czarnowłosy, patrząc na nich z uwielbieniem.

— Nie byłaby to zła śmierć, kochanie — parsknął Draco, puszczając mu oczko.

Hermiona roześmiała się na ten komentarz. Musnęła jeszcze wargi blondyna, zanim odepchnęła go na bok i wzięła w swoje gorące usta całą długość Teo. Oblicze Malfoya wykrzywił zawadiacki uśmieszek na ich widok. Wstał z łóżka, oparł się o jego ramię i z intensywnym spojrzeniem, oglądał Hermionę i Teodora.

Hermiona w tym czasie zawzięcie lizała, ssała i drażniła czarnowłosego w taki sam sposób, jak robił to do tej pory Draco. Serce łomotało jej w piersi, gdy długie palce Notta wplotły się w jej bujne loki, nadając jej tempo.

Niewyraźnie usłyszała szelest ubrań, a potem znowu poczuła palce Draco w jej wnętrzu. Jedna z jego dłoni wylądowała na jej tyłku z delikatnym klapsem, a jego palce wbiły się w nią mocniej i bardziej natarczywie.

— Więcej — odsapnęła, całując powoli penisa Teo, gdy ręka Draco sięgnęła w dół, by mocniej ją stymulować. Hermiona poczuła podniecenie, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyła.

Była pewna, że płonie, gdy Draco jedną dłonią złapał i ścisnął ją mocno za tyłek.

Otworzyła szerzej oczy, gdy blondyn naparł na jej wejście i jednym płynnym ruchem wbił się w nią aż po nasadę. Przez chwilę pozwolił jej przyzwyczaić się do jego grubości, zanim zaczął się poruszać. Pojękiwała podniecona, nadal zajmując się Teodorem w rytm ruchów Draco.

Z gardła czarnowłosego wydobył się ciąg stłumionych przekleństw, gdy ssała go mocniej, zasysając policzki przy każdym kolejnym ruchu.

Mocny i zaborczy uścisk Dracona na jej biodrach wystarczył, by ją przygnieść. Hermiona czuła, że jej własny punkt kulminacyjny zaczyna narastać. Jej dłonie drżały, gdy drażniła penisa Notta szybciej i mocniej. Oczy się jej zamknęły pod wpływem intensywnych doznań.

— Hermiono — mruknął Teo — kurwa mać, zaraz dojdę.

Wydychając drżący oddech, ponownie wzięła go całego w usta.

Malfoy wciąż wbijał się w nią od tyłu, a jedna z jego rąk wędrowała w górę jej ciała, by objąć i ugniatać jej pierś, gdy druga skubnęła sutek, na tyle mocno, że intensywny orgazm obezwładnił ją całą. Wydała okrzyk, zaciskając palce wokół kutasa Notta.

Całe jej ciało spięło się pod wpływem rozkoszy, a oczy zaszły mgłą.

Kiedy zassała usta na erekcji Teo, on sam osiągnął szczyt z przekleństwem na ustach, a gorące nasienie spłynęło do jej gardła, gdy beztrosko obracała językiem po jego główce. Po kilku pchnięciach i Draco jęknął przeciągle, znieruchomiał, a jego uchwyt na jej biodrach rozluźnił się.

Hermiona opadła bez sił na łóżko, opierając głowę na udzie Teodora i zamykając ze zmęczenia oczy.

Uśmiech zagościł na jej twarzy, wyczerpanie ogarnęło ją wraz ze spełnieniem, które wciąż drażniło jej nerwy.

Ramiona blondyna wsunęły się pod nią, by przesunąć ją na szczyt łóżka. Opadła na poduszkę obok Teo. Otworzyła z trudem oczy, kiedy poczuła na sobie jego baczny wzrok. Nott złożył na jej ustach delikatny, czuły pocałunek.

— Świetnie się spisałaś, słońce — wyszeptał.

Ogarnęło ją nikłe smagnięcie magii Malfoya, zanim jego dłoń musnęła jej tyłek, łagodząc go. Sam przeczołgał się, by położyć się po jej drugiej stronie. Przykrył ich trójkę kołdrą, obejmując w talii Granger.

— Słodkich snów — szepnął, chowając twarz w jej lokach.

Teodor musnął wargami jej skroń, mrucząc coś w jej skórę.

— Dobranoc — wyszeptała, odpływając w objęcia Morfeusza.

*

Serce Teodora było pełne miłości.

Chociaż on i Draco zapraszali wcześniej wielu partnerów, nigdy żaden z nich nie połączył się z nimi tak sprawnie i dobrze, jak Hermiona. Kiedy obudził się, nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wpłynął na jego oblicze, gdy ją obserwował. Zmarszczka pojawiła się na jej czole, a twarz ogarnął cień smutku, który pragnął zaraz odpędzić.

Luźny lok opadł podczas snu na jej twarz i mimo tego, że Teo pragnął go zgarnąć, nie chciał zakłócać jej spokoju.

Po drugiej stronie Draco wybudził się ze snu i utkwił szklisty i zamglony od pobudki wzrok w Teodorze.

Zacisnął usta, pochylając podbródek, a Draco nie spuszczał z niego wzroku.

— Wiem. Ja też. — Wyszeptał blondyn.

Nott poczuł ucisk w piersi. Nigdy nie czuł się równie dobrze jak teraz. Jego połowę serca stopniowo zapełniała Hermiona i wiedział, że kobieta czuje podobnie. Widział, jak na nich patrzyła i jak się w ich kręgu zachowywała. Cieszył się, że równie mocno jest zaangażowana w ten związek. Wyjście poprzedniego wieczora we trójkę było dużym krokiem naprzód w ich relacji, zwłaszcza, że do tej pory ich związek pozostawał w większości w tajemnicy.

Poranek był idealny. Teo nie chciał wstawać. Zwłaszcza, kiedy wszyscy byli spleceni w uścisku po upojnej nocy, a gdyby mógł trzymałby ich oboje w łóżku na zawsze.

Drgnął na samą myśl.

Ale niemal natychmiast oprzytomniał, wiedząc jaką musi podjąć decyzję.

Hermiona przesunęła się bliżej niego, a jej krągłości styknęły się z jego nagim ciałem.

Lekki rumieniec otulił jej oblicze, a delikatny uśmiech posłany w jego stronę, sprawił, że serce Teodora zrobiło fikołka. Przyciągnął ją bliżej siebie, chcąc przez jeszcze chwilę napawać się jej obecnością.

— Musisz dzisiaj pracować? — zapytał, muskając pocałunkiem jej skroń.

Mrugnęła.

— Tak, później muszę dokończyć raport o ruinach. A ty?

Nott zacisnął usta w wąską linię, przewracając się na plecy.

— Dopiero po południu.

— Teo zatrudnia uczniów, by pracowali dla niego na wczesnej zmianie — dogryzł mu Draco.

— To prawda — potwierdził z chichotem. — Nie ukrywam, że nie chce mi się wstawać z samego rana, ale zazwyczaj sam zamykam sklep. Draco zwykle woli rano warzyć świeże zapasy, więc dobrze sobie z takim podziałem radzimy.

Hermiony oczy zaiskrzyły, posłała mu uśmiech.

— Dobrze się bawiłam ostatniej nocy.

Blondyn przysunął się bliżej, chwytając ją w swoje ramiona i uśmiechnął się, przesuwając jej włosy na drugą stronę, by móc ją pocałować.

— Ja również. Chcę zachować cię dla siebie tak długo jak tylko mogę, ale muszę przyznać, że cieszę się, że nie masz nic przeciwko byciu widzianą z nami.

— Oczywiście, że nie mam — odetchnęła, obracając się w jego uścisku, by móc spojrzeć Draconowi prosto w twarz. — Dużo dla mnie z tego jest nowe, ale chcę, żebyś wiedział, że poważnie traktuje zaufanie, którym mnie obdarzyliście. To dla mnie ważne.

Spoglądając ponad nią na Teodora, Draco poczuł w gardle nieznośną gulę.

— To dla nas równie ważne. Ty jesteś dla nas ważna, Hermiono.

— Dokładnie — zadumał się Teodor, wpatrując się w sufit.

Hermiona uśmiechnęła się do każdego z nich, po czym wspięła się na pierś Draco, by móc złapać jego usta w pocałunku. Jej nagi tyłek otarł się o Notta, ponownie wzbudzając w jego ciele podniecenie.

— A skoro nikt z nas nie musi być nigdzie w tym momencie... — urwała, złośliwy błysk pojawił się w jej oku, rozpalając ich obu do granic.

Teo wsunął rękę między jej nogi, ucieszony napotykając już jej mokre fałdki.

— Niegrzeczna z ciebie gryfonka — prychnął, wsuwając w nią z łatwością dwa palce. Jego penis stwardniał.

Hermiona pocałowała Draco, drażniąc się, kiedy chwyciła jego nabrzmiałą erekcję w dłoń.

Teodor przyciągnął ją bliżej i wsunął się w nią, łapiąc jej oddech w pocałunek. Ciężki wydech wyszedł z jego ust, gdy cała trójka nadawała igraszkom powolne tempo.

Mógł odłożyć decyzję na później.

*

Późnym rankiem wreszcie wstali z łóżka. Teo tuż po porannym prysznicu zaczął przygotowywać posiłek dla całej trójki.

Kiedy Hermiona podeszła do niego, obejmując go od tyłu ramionami, splótł razem ich palce z uśmiechem na twarzy. Merlinie. Zakochał się w tej kobiecie szybciej, niż mógł sobie to kiedykolwiek wyobrazić.

— Jest coś, o czym chciałbym z tobą porozmawiać, Hermiono — zaczął Teodor i zerknął na Draco, który siedział beztrosko przy kuchennym stole, popijając czarną kawę z kubka i przeglądając najnowsze wydanie Proroka Codziennego. — A najlepiej z obojgiem.

Hermiona objęła go po raz ostatni i cofnęła się z troską wymalowaną na twarzy, aby móc go w pełni widzieć. Teo rzucił zaklęcie podtrzymującego gotowanie i machnął ręką w stronę stołu, kierując kobietę w jego kierunku. Usiedli w napiętej atmosferze. Draco złożył gazetę i odłożył ją na bok.

Gdy oboje wpatrywali się w niego wyczekująco, poczuł, że jego pewność siebie raptownie spadła. Blondyn widząc jego zmartwioną i niepewną minę, chwycił jego dłoń i ścisnąć ją pokrzepiająco.

— Poczucie winy dręczyło mnie przez jakiś czas — powiedział — i wiem, że niekoniecznie przeze mnie zrezygnowaliście z ruin, ale mimo wszystko czuję się z tym co się stało źle. — Przegryzł z nerwów dolną wargę. — Hermiono, nie chcę, żebyś składała niekompletny raport, chyba, że absolutnie nie chcesz wracać na wyspę.

Przerwał, by odetchnąć, zanim kontynuował.

— Rozmawiałem z uzdrowicielem, którego zatrudniliście na Anguilli — mówił dalej, a Draco uniósł z zaskoczenia brew — w ramach konsultacji w sprawie magii, która uwolniła się z ruin, aby sprawdzić, czy mógłbym ją w jakimś stopniu zbadać. Okazało się, że zatrzymał próbkę, którą pobrał z mojego rdzenia...i przez ostatnie dni zastanawiałem się, czy mógłbym jakoś ją wykorzystać, aby użyć jej w celu stworzenia...ochrony.

Hermiona nie spuszczała z niego uważnego spojrzenia. Draco potrząsnął z niedowierzenia głową.

— Kutas — mruknął. — To ten eliksir, który kazałeś mi uwarzyć w zeszłym tygodniu?

— Chciałem przeprowadzić kilka testów — Teodor przeczesał dłonią i tak już zmierzwione włosy. — Upewnić się, że to bezpieczne i przetestować magię przeciw tej z ruin Artakai. — Posłał Malfoyowi uśmiech. — A wiedziałem, że ty poradzisz sobie o stokroć razy lepiej niż ja.

— Teo — usta Hermiony wykrzywiły się w grymasie. — Nie musiałeś tego robić. Wiem, że nie podobał ci się pomysł wyprawy, ale nie zrezygnowaliśmy z ruin z twojego powodu. Wróciliśmy do domu, bo było tam niebezpieczniej niż się spodziewaliśmy. Każdy z nas mógł zostać zaatakowany.

Teodor zaczerpnął powietrza i wypuścił je z sykiem.

— Nie będziecie musieli z nich rezygnować. Podczas przeprowadzonych testów, mikstura okazała się skuteczna w odpędzaniu przeklętej magii Artakai. To pewien rodzaj odporności, a dokładniej mówiąc tarcza. Nie będzie już w stanie pozbawiać was magii.

Hermiona miała szkliste oczy, jej dłoń odnalazła jego i ścisnęła ją mocno. Draco zacisnął szczękę, ale Teo wiedział, że próbuje ukryć cisnące się z niego emocje. Znał go zbyt dobrze.

— Nie chciałem wam o tym mówić, dopóki nie byłem pewien, że zadziała i przy okazji nie robić wam fałszywej nadziei — kontynuował. — Wyprawa nie jest pozbawiona ryzyka, ale teraz z pomocą eliksiru wydaje się bezpieczniejsza. To od was zależy, czy chcecie tam wrócić, żeby w końcu odnaleźć ten niedorzeczny skarb.

Granger zaśmiała się przez łzy.

— Dziękuję, Teo. Nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, ale... Dziękuję.

Nott nie wiedział, czy jest już gotowy, by podać oczywisty powód, więc tylko parsknął śmiechem.

— Jak już sobie wcześniej ustaliliśmy, jesteście dla mnie ważni. Oboje. A teraz decyzja należy do was.

Kiedy jej oczy rozbłysły iskrą, Teodor myślał, że serce wyskoczy mu na ten widok z piersi. Wiedział, że to co zrobił było słuszne, nawet jeśli bał się, że coś może pójść nie tak.

Hermiona i Draco uśmiechnęli się do siebie nawzajem. Chyba zaczynał żałować swojej decyzji.

— Kogo ja oszukuję — wracamy na Karaiby, czyż nie?

Draco zamilkł, jego usta musnęły wargi Teo.

— Jesteś genialny, kochanie. I tak, wracamy.

Czarnowłosy zacisnął palce na skraju nosa.

— Jadę z wami i nawet nie myślcie, że będzie inaczej, aczkolwiek nie zagwarantuję wam, że wrócę do ruin.

— Chyba powinniśmy się spakować — szepnęła uradowana Hermiona. 

Continue Reading

You'll Also Like

15.3K 852 61
Nikt nie widział mojego bólu, nie wiedział, że płakałam po nocach na Wieży Astronomicznej. Nikt mnie nie znał, nie wiedział kim byłam, przez ciągłe u...
9.4K 488 36
"Nie moglibyśmy być razem... To by wszystko zniszczyło, bo co jeśli byśmy się rozstali? Przyjaźń zrobiła by się taka wyblakła. Stanęła by na skraju k...
265K 7K 46
Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, je...
77.2K 5.6K 24
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...