Rozdział 6

965 38 18
                                    


— Nie możesz spać?

Hermiona oderwana od swoich myśli, zerknęła w górę na Malfoya, który podszedł do niej od tyłu. Teo przetransmutował kilka poduszek w leżaki podobne do tych, które widzieli w kurorcie na Anguilli, starając się uczynić ich odcinek wybrzeża bardziej przytulnym.

Obdarzyła mężczyznę uśmiechem.

— Nie, obawiam się, że nie. — Ułożyła się z powrotem wygodnie w swoim fotelu, kiedy Draco przyciągnął jeden z nich obok i usadowił się tuż przy niej. Miał na sobie tylko szorty, Hermiona przyglądała mu się przez chwilę, zanim uciekła wzrokiem w bok. Był zaskakująco wysportowany.

— Martwisz się? — Zatrzymał przenikliwe spojrzenie szarych oczy na niej, gdy założył ręce za głową.

— Trochę. — Westchnęła. — Nie mamy pojęcia, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. A ty, boisz się?

Malfoy przegryzł wargę, wzruszając ramionami.

— Tak, ale jednocześnie jestem pełen podekscytowania. Zastanawiam się jednak, czy to na pewno dobry pomysł, aby tam wracać.

— Rozumiem — kiwnęła głową — nie będę zmuszać żadnego z was, żeby ze mną poszedł.

Zadrwił.

— Zapomnij. Nie przybyłem tu, aby uciekać.

Zamilkli. Hermiona jak zahipnotyzowana wpatrywała się w ciemniejące fale i odbicie księżyca tańczącego po powierzchni oceanu. Po kolacji, przygotowali się na każdą ewentualność, którą mogli napotkać następnego dnia. Tym bardziej, że prawdopodobnie znów będą musieli obejść się bez magii, gdy tylko zbliżą się do ruin.

Teo ułożył się do snu i sądziła, że Malfoy również pójdzie w jego ślady.

Hermiona wypuściła wstrzymywany z napięcia oddech.

— Nie sądziłam, że to przyznam, ale cieszę się, że nie jestem tutaj sama.

Lekki uśmiech rozświetlił jego twarz, rozpalając iskrę w jej piersi, gdy odwróciła się, by stanąć naprzeciw niego.

— Szczerze? Ja też się cieszę z towarzystwa. Oczywiście nie zdawałem sobie sprawy ze wszystkiego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć.

Coś mi świta, że wspomniałam o tym wcześniej — droczyła się Hermiona.

Szturchnął łokciem jej ramię. Jego oczy błysnęły ciepłem, zanim przesunęły się na niebo nad głową, pokryte jasnymi gwiazdami.

— Dość zmartwień na dzisiaj. Opowiedz mi coś o sobie.

— Na przykład?

— Nie wiem, coś interesującego. — Przewrócił oczami. — Czym zajmujesz się w Londynie?

— Wprost mówiąc, jestem magicznym badaczem, choć może nie uznasz tego za coś szczególnie interesującego — wymamrotała. — Studiowanie ruin to jedno z wielu projektów, nad którymi pracuję. Mam małe mieszkanie, chodź jest ono w większości zawalone sprzętem.

Malfoy skrzywił się z grymasem.

— Nie mogę powiedzieć, że mnie to nie dziwi.

— Twoja kolej.

— Teo i ja mieszkamy wspólnie, ale nasze mieszkanie nie jest szczególnie małe. — Zawahał się i dodał. — Zajmuję się eliksirami, a Teo prowadzi aptekę. — Kiedy Hermiona w zdziwieniu uniosła brwi, zapytał. — Co?

[T] Ruiny ArtakaiWhere stories live. Discover now