✔️ Nie Ta Siostra TOM I i II...

By godisawomaanx

951K 26.7K 4.4K

Jedna noc zmieniła wszystko. Dotyk, który nie powinien na nią działać. Pocałunki, których nie powinna odwzaje... More

Uno
Dos
Tres
Cuatro
Cinco
Seis
Siete
Ocho
Nueve
Diez
Once
Doce
Trece
Catorce
Quince
Dieciseis
Diecisiete
Dieciocho
Diecinueve - Christopher
Veinte
Veintiuno - Christopher
Veintidos
Veintitres
Veinticuatro
Veinticinco
Veintiseis
Veintisiete - Christopher
Veintiocho
Veintinueve
Treinta
Treinta y uno - Christopher
Treinta y dos
Treinta y tres - Christopher
Treinta y cuatro
Treinta y cinco
Treinta y seis - Christopher
Treinta y siete
Treinta y ocho
Epílogo
La segunda parte "Ta Jedyna"
2: Uno
2: Dos - Christopher
2: Tres
2: Cuatro
2: Cinco
2: Seis
2: Siete
2: Ocho
2: Nueve
2: Diez
2: Once - Christopher / Xavier
2: Doce
2: Trece
2: Catorce
2: Quince
2: Dieciseis
2: Diecisiete
2: Dieciocho
2: Diecinueve
2: Veinte
2: Veintiuno
2: Veintidos
2: Veintitres
2: Veinticuatro
2: Veinticinco
2:Veintiseis
2: Veintisiete
2: Veintiocho
2: Veintinueve
2: Epílogo

Treinta y nueve

9.2K 292 77
By godisawomaanx

-Co proszę?!

Odsunęłam się od niego o dwa kroki. Chyba sobie ze mnie żartował.

-Masz stąd wyjechać. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Z jego twarzy nie mogłam wyczytać ani jednej, najdrobniejszej emocji, oczy również pozostawały puste, zimne.

-Uhu chyba ktoś tu za dużo wypił. - postanowiłam obrócić to w żart. - Porozmawiamy o tym jak wytrzeźwiejesz.

-Czy Ty nie rozumiesz co do Ciebie mówię?! - warknął, zrywając się na równe nogi. Górował nade mną wzrostem, więc musiałam zadrzeć głowę do góry.

-To Ty nie rozumiesz... Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz! - mój głos stał się twardy. - Za pół godziny widzę Cię na kolacji. Ogarnij się człowieku do tego czasu. Nie będę Cię nieńczyć jak dziecko! - odwróciłam się i ruszyłam do wyjścia. Przegięłam? Możliwe, ale co z tego.

Wiedziałam, że może okazać się, że rano usłyszę dokładnie to samo, ale nie miałam zamiaru brać do siebie słów pijanego człowieka. Nie w tym momencie. Typowy facet. Problem, ucieczka, ucieczka, lament i ból dupy.

Pół godziny później z zegarkiem w ręku Knight wpadł do kuchni jak dzikie zwierzę. Oczywiście ogarnięty, nawet nie było widać, że był pod wpływem alkoholu.

-Mówiłem poważnie, Isabelle. - a ten nadal swoje.

-Ja również.

-Co mam Ci powiedzieć żebyś zrozumiała?! - nerwy brały górę.

-Wymyśl coś... - prychnęłam.

-Nie chce, żebyś tu była! Zniknij, zostaw mnie! Nas nie ma! Nie chcę Cię! - krzyczał, ale niewiele tym mógł zdziałać.

-No proszę, ale ten alkohol dodaje Ci odwagi, co?! Myślisz, że co? Pokrzyczysz i sprawa będzie załatwiona? Że zatańczę jak wielki pan mecenas mi zagra?! - miałam go dość. - Tu się jebnij, idioto! - wskazałam na czoło.

Mężczyzna przeklął pod nosem i dopadł do mnie w dwóch susach, po czym agresywnie wpił się w moje usta. W tamtym momencie już totalnie zgłupiałam, czy ktoś mógłby mi wyjaśnić czego ten facet tak naprawdę chciał?! Tu każe mi wyjeżdżać, a za chwilę mnie całuję. Wariactwo.

O nie, tak się bawić nie będziemy. Odepchnęłam go od siebie, całą możliwą siłą jaką w sobie miałam. Nie pozwolę się traktować w ten sposób.

-Nie traktuj mnie jak zabawkę. - wysyczałam. - Nie chcesz mnie, dobrze, ale powiedz to jak będziesz trzeźwy.

Wkurzyło mnie jego zachowanie i może sama się prosiłam o złamane serce, ale w tamtej chwili chciałam tylko, aby skończył te swoje cyrki, którymi dzisiaj próbował mnie uraczyć. Pieprzony mecenasik. Taki wygadany na sali sądowej, a jak przyjdzie co do czego to musi się uchlać, żeby wydusić z siebie choćby jedno słowo, które nie jest dla niego wygodne.

Dokończyłam kolację, po czym postawiłam wszystko na stole. Zjedliśmy w totalnej ciszy, ale może to i lepiej, skoro i tak już dzisiaj oboje działaliśmy sobie na układ nerwowy.

Cieszyłam się niezmiernie, że tabletki działały tak cudownie i w końcu mogłam się najeść jak normalny człowiek. Korzystając z tej dobrej passy postanowiłam napić się wina. Dlatego też wzięłam butelkę i kieliszek i zadowolona udałam się do sypialni, zostawiajac Chrisa z bałaganem, niech się na coś przyda, skoro z namiętnej nocy nici.

Siedząc w sypialni mogłam się wyciszyć i pomyśleć. Zaczynało do mnie docierać co tak naprawdę miało miejsce, dlatego też wyciągnęłam z szafy walizki i zaczęłam się pakować. Wiedziałam dlaczego chciał, abym wyjechała, ale jednocześnie nie chciałam tego zrozumieć, bo według mnie byliśmy w tym wszystkim razem. Z całych sił powstrzymywałam łzy, które cisnęły mi się do oczu. Nie było sensu płakać, przecież to nie pierwszy raz, gdy mnie zawiódł. Zapakowane walizki spowrotem schowałam do szafy, tak, aby nie dało się nic wywnioskować.

Chwyciłam za wino i pociągnęłam kilka łyków prosto z butelki. Tak, zdecydowanie to było moje ukojenie na dziś. Nie minęło pięć minut, a już biegłam do łazienki, aby za chwilę zawisnąć nad muszlą toalety, a szło mi już tak dobrze. To wszystko przez ten stres i Chrisa. Oddałam całą zawartość żołądka, a wcale nie czułam się lepiej. Pewnie gdybym mogła to wyplułabym narządy wewnętrzne i wcale by mnie to nie zdziwiło.

Gdy myłam zęby usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Spojrzałam w lustro tylko po to, aby zobaczyć Chrisa.

-Wszystko w porządku? - zapytał, ale zamiast mu odpowiedzieć pokazałam tylko środkowy palec. - Dobrze. - szepnął i opuścił pomieszczenie.

Oparłam się o umywalkę i wzdychając ciężko, pozwoliłam sobie uronić łzy. Miłość nie była dla mnie. Byłam za słaba na te wszystkie upadki, rany i kłótnie, ale z drugiej strony nic innego nie sprawiało, że czułam się aż tak żywa, szczęśliwa i kompletna. Dlaczego to wszystko było tak bardzo skomplikowane? Dlaczego znów przyszło mi płakać przez tego samego mężczyznę?

Gdy wróciłam do sypialni Chrisa w niej nie było. No tak, czego mogłam się spodziewać, że nagle jak gdyby nigdy nic będzie ze mną spał?! Miałam dość tego dnia, chciałam tylko  w spokoju zasnąć i to też zrobiłam.

Rano okazało się, że byłam sama w domu. Ochrona powiedziała mi, że "szef nocował poza domem". Tchórz.

Nie pozostało mi nic innego jak zająć się sobą. Dokończyłam pakowanie rzeczy, które w ciągu kilku dni miał zabrać mój ojciec, na przechowanie. Przez internet zarezerwowałam sobie lot na Florydę. Nie było sensu udawać, że jest jakaś nadzieja, na to że wczorajsze słowa Knighta były tylko pijackim bełkotem, a ja nie miałam zamiaru walczyć za nas dwoje.

Punkt osiemnasta usłyszałam jak otwierają się drzwi, na moje serce opadł kamień, który zwiastował tylko jedno, rozstanie. Wyszłam na przeciw mężczyźnie, który po chwili pojawił się w salonie. Oparłam się biodrem o komodę, zaplatając ręce pod biustem i czekałam. Czekałam na to co miał mi do powiedzenia.

-Isabelle... - nie patrzył mi w oczy, na trzeźwo już nie było mu tak łatwo. - Chcę, abyś się wyprowadziła, a najlepiej wyjechała.

-Dobrze, jutro mnie tu nie będzie. - odpowiedziałam obojętnie, choć w środku rozpadałam się na kawałki.

Chris podszedł do mnie bardzo powoli, zupełnie jakby sprawdzał czy za chwilę nie ucieknę jak przestraszone zwierzę. Nie uciekałam. Stałam jakby przyklejona w miejscu, jakby moje nogi nagle zamieniły się w kamień.

Brunet złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, mocno przytulając.

-Przepraszam, maleńka. Wiem, że w głębi serca wiesz, dlaczego to robię. - wyszeptał, a wtedy moja maska opadła tak szybko jak się pojawiła. Łzy popłynęły niemal natychmiast, a ja po prostu im na to pozwoliłam. Jego bliskość sprawiała, że stawałam się bezbronna jak mała dziewczynka, która nie potrafi ukryć tego co naprawdę czuje.

Staliśmy, trwając w tym splątaniu ze świadomością, że gdy się odsuniemy wszystko będzie skończone, wszystko przeminie jak sen, którego w tamtej chwili nie chcieliśmy przerywać. W tamtej chwili przekonałam się, że złamane serce faktycznie potrafi boleć w sposób fizyczny,  co okazało się jednym z najgorszych odczuć jakich doświadczyłam.

Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, natychmiast odwróciłam się tyłem do mężczyzny, aby niepostrzeżenie otrzeć policzki.

-Ta relacja nigdy nie miała prawa istnieć. - moje słowa zawisły w powietrzu niczym ostrze, które miało przeciąć to co nas połączyło, to co było miało być dla nas szczęściem, to czego nie mogliśmy dłużej kontynuować.

Chris robił to wszystko dla wspólnego bezpieczeństwa, wiedziałam o tym... Ale wtedy ten argument do mnie nie docierał. Byłam za bardzo zraniona, aby to do siebie przyjąć.

Miłość... To z niej płynie największe cierpienie. To ona potrafi pogrzebać Cię żywcem, ale jednocześnie tylko ona potrafi przywrócić Cię do życia. Najpiękniejsze i najbolesniejsze uczucie jakim możemy obdarzyć drugiego człowieka. Moja miłość nosiła imię Christophera Knighta i to właśnie przy nim zostanie moje krwawiące serce, tak długo jak nie będę miała odwagi go od niego zabrać.

Następna stacja... Epilog ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

120K 2.5K 25
po prostu zacznij czytać!!! Kiedy Megan przyjeżdża do brata, po długim czasie niewidzenia się. Poznaje kilku kumpli, z którymi mieszka jej brat, ale...
91.6K 6.6K 35
Lily była Aniołem, który upadł w jego ramiona. I wbrew temu, w co wierzyła, nie żałowała. *Jest to kontynuacja poprzedniej części ,,Jedna noc"*
57.6K 1.4K 43
16 letnia Emily Willson jest nową uczennicą w liceum Waverly. Przeprowadziła się do Bostonu razem z 22 letnią siostrą ze względu na potrzebę ucieczki...
52.8K 6.4K 69
Czy rezydnetnce neurochirurgii uda się zemścić na swoim patronie za śmierć siostry?