Nigdy Nie Wiesz Co Cie Spotka...

By _Maxisde4th

30 2 0

Opowiesc o grupce przyjaciol, ktorzy sa ze soba na dobre i na zle. Zawsze cos sie zmienia... ❗Książka pisana... More

Rozdzial 2
Rozdzial 3

Rozdzial 1

15 2 0
By _Maxisde4th

O, hej! Jestem Tommy. Zwykły, a może i nie, 17-nasto latek. Moimi przyjaciółmi są Tubbo i Ranboo. Może już zacznijmy.

Był zwykły ponury i deszczowy dzień. Nie można bylo wychodzić na dwor, ani nie mogłem spotkać sie z Tubbo.
Więc miałem zacząć Stream, ale jak zawsze ta jedna osoba mi przeszkodzila. Musialem pozmywać naczynia, zrobiłem to szybko i usiadłem do komputera. Była godzina 15:45 planowałem go zrobić trochę wcześniej niż zawsze. Jak zawsze znowu coś, tym razem telefon.

-Halo?
-Hej, Tommy. Mam pytanie.
-Tak? Pytaj, Tubbo.
-Robisz dzisiaj stream?
-Tak, Właśnie miałem zaczynać.
- Tak wcześnie?
- No, tak.
- To poczekaj, mogę z tobą?
- Chyba tak.
- Ok, to poczekaj na discordzie.
- Mogę się już rozłączyć?
- Tak, tak.
*Połączenie zakończono *

Usiadłem do komputera, włączyłem Twitch i discord. Po nie długiej chwili Tubbo zadzwonił na discordzie.

-Zaczynamy?
-Tak, chwile. Chcemy kogoś jeszcze? Ranboo? Ktokolwiek?
-Nie chyba.
-Ok, to zaczynajmy.
*Stream zaczął sie/ skończył sie
(pomińmy go)*

-TOMMY!
-TAK?
-CHODŹ TU.
-Ide, Tubbo ja muszę iść.
- Ok, Paa Tommy.
-Pa.
*Połączenie zakończono *
-TOMMY!
-Idę , już idę .
*Schodzi i idzie do kuchni*
-Tommy, zmywałeś naczynia?
- No, tak.
- To po 1. Czemu są w zlewie, a po
2. Czemu są brudne?
- Ale... ja je serio myłem, przed stream'em.
- No to chyba na szybko.
- Umyć je jeszcze raz?
- Nie, ja juz to zrobię, bo znowu cos źle zrobisz.
- Ok, to ja idę.
-Gdzie? Nie wiedzisz jaka jest pogo... Nie ważne ale wróć na kolacje.
- Dobrze, paa.
- Pa..

Szedłem tak trochę czasu, aż wreszcie zauważyłem dom Tubbo. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Po 1/2 minutach drzwi się otworzyły, a w nich stał Tubbo.

- O! Hej, Tommy. Nie mówiłeś ze będziesz.
- Szybka decyzja, nie zdążyłem napisać.
- Chcesz może wejść?
- Nie, chciałem Cie z domu wyciągnąć.
- Mhm, poczekaj chwilę, zaraz przyjdę.
- Jasne.

Minęło jakieś 5 minut i Tubbo ubierał buty. Wyszedł z domu i zamknął drzwi.

- To, gdzie idziemy?
- Hmm.. w sumie to nie wiem. Może masz jakiś pomysł?
- Tak, chyba.. może pójdźmy do Ranboo?
- Możemy pójść, a wiesz ze George ma tu dom?
- Tutaj? To możemy później pójść do niego.
- Dobra, to bliżej jest Ranboo. Chodźmy.
Szliśmy tak z 10 minut aż wreszcie doszliśmy, dom Ranboo był biały z czarnymi elementami. Zapukaliśmy, a Ranboo otworzył nam prawie od razu.

- Cześć Tubbo! Cześć Tommy!

- Hej, Ranboo. My z Tommy'm chcieliśmy cię wyciągnąć z domu.

- Oo, ja akurat nie mam co robić. Miał być stream, ale okazało się że jeszcze za wcześnie. Widziałem, że mieliście już stream'a. To znaczy, Tommy miał.

- Tak, postanowiłem że zrobię wcześniej i będę miał później wolne.

- Dobra, Ranboo idziesz z nami?

- A gdzie wy chcecie iść?

- No, my idziemy jeszcze po George'a a potem to sie zobaczy.

- George'a? Przecież on tu nie mieszka, no chyba że sie przeprowadził.

- Tak, przeprowadził się i ja wiedziałem to najszybciej.

- Dobra, możemy już iść, ja jestem gotowy.

- Tak, możemy. No chyba, ze Tubbo będzie coś jeszcze chciał.

- Nie, ja nic nie chce. Chodźmy!

- Dobra, wezmę tylko klucze i zamknę drzwi.

Po 2 minutach wreszcie wyruszyliśmy. Rozmawialiśmy trochę o jakichś głupich tematach, aż wreszcie doszliśmy do domu George'a, byl chyba niebieski i stary. Podobno ma ok. 50 lat. Zapukaliśmy. George akurat [z tego co bylo widac] wychodził.

- Hej, Tommy. Co wy tu robicie?

- Właśnie mieliśmy cię z domu wyciągnąć.

- Mhm.. a po co?

- A czemu by nie? To i Tak zaproponował Tommy, a my z Tubbo zostaliśmy wyciągnięci po drodze.

- A macie jakies plany?

- Hmm... To był pomysł Tommy'iego i w sumie nie wiemy co planuje.

- Ja nic nie musze planować.

- Jak to? To co my będziemy robić jak nie mamy planów?

- Zobaczycie później.

- George idziesz z nami?

- Mogę iść...

Szliśmy tak trochę czasu, rozmawialiśmy, a Tubbo zadawał czasem głupie pytania.

- Tommy, kiedy w końcu będziemy? Idziemy już tak 30 minut.

- Spokojnie, Ranboo. Jeszcze tylko 15 minut.

- To gdzie my idziemy?!

- Ranboo! Nie krzycz na niego, nic ci nie zrobił przecież.

- Dobra, ale nie zamierzam juz rozmawiac z nim, Tubbo.

- Mhm..

- Spokojnie Ranboo, akurat Tommy jest taki jaki jest.

- Wiem, George. Nie chce już o tym rozmawiac po prostu chodźmy.

Szliśmy tak jakieś 10 minut, a Tubbo znowu zaczął pytać i coś opowiadać. Każdy go uważnie słuchał, wiedząc że moze być zawsze to kłamstwo, ale nikt sie nie odzywał oprócz Tubbo. Po jakims czasie doszliśmy do sklepu, dokladniej, kwiaciarni. Pracowal tam Karl, a był tam też czasami Sapnap. Zazwyczaj mu pomagał jak mógł.

- Czesc Karl! O, hej Sapnap!

- Dzień do- A to wy wejdźcie.

- Haha nie poznalismy was!

- Zauwazylem, Sap.

- Pamietasz o tym co mówił Karl?

- Tak, jest juz?

- Mhm..

- Ktore to byly kwiaty?

- Nagietki, tamte niebieskie

- George, czy mozesz zobaczyc tamte nagietki?

- Yyy.. jasne, Tommy..

George podszedl do nagietek i zakryl dlonmi usta. Nagle krzyknal widząc...

-DREAM! CO TY U ROBISZ?

- Spokojnie Kochanie!

- KOCHANIE?! *wszyscy krzyknęli oprócz Dream'a i George'a*

- Nie powiedziałeś im, George.

- Jakby to powiedzieć... Zapomniałem?

- Przecież wiem, że to nie prawda.

- No dobra, bałem się.

- Niby czego?

- Poprostu, nie można?

- Można, ale pewnie bałeś sie że tego nie zaakceptują.

- Troche..

- Trochę?

- No dobra, bardzo..

- Nie musiałeś się bać, kotek.

- Wiem. Dobra, bo oni chyba na nas czekają.

- Pewnie tak, ale nie chce psuc tej chwili..

- Ale jeszcze nic praktycznie nie zrobilismy.

- Jeszcze..

-Co? Jak to jeszcz-

*Całują sie*

- Ej, golabeczki!

George oderwal sie od Dream'a. Zdziwiony zabral kwiaty i poszedl do Karl'a, Tommy'iego, Sapnap'a, Tubbo i Ranboo. Dream poszedl za nim. Karl przyjal jeszcze jednego klienta i zamknal kwiaciarnie. Wszyscy wyszli ze sklepu.

- Ej, moze zrobimy u kogos nocowanie?

- Tommy, nie pomyslales, serio?

- Ale o czym ty mowisz, Dream.

- Moze my z George'em chcielibysmy dzisiaj byc sami?

- No tak, jak zawsze.

- Tommy, naprawde przeparaszam, ale dawno sie nie widzielismy.

- Mhm, wiem George.

- Dobra, Tommy. Badz juz cicho, z toba jak z dzieckiem!

-... Tak, jak z dzieckiem. Dokladnie...

Postanowilem sie juz wiecej nie odzywac, szedlem z tylu grupy. Nie pierszy raz mnie tsk nazwal, ale za kazdym razem to boli. Tubbo probowal mnie pocieszyc, ale mu sie nie udalo. Zrobilo mu sie troche smutno.

- Przepraszam...

- C-co? Poczekaj, Dream, czy ty mnie przepraszasz?

- A nie slychac? Zatrzymaj sie na chwile. Reszta niech idzie.

Chwile pozniej bylismy juz sami.

- Tak, naprawde. Przepraszam, ponioslo mnie troche. Wiem, ze to nie jest pierwszy raz, ale tez wiem ze to za kazdym razem np. Boli.

- Tak, boli i to bardzo, ale jak widzisz jakos wytrzymuje.

- Nie wydaje mi sie..

- Po czym to twierdzisz?

- Po co ci te rekawiczki?

- Umm... bo lubie na przyklad?

- Masz cos pod nimi?

- Nie.

- Pokaz.

- Dobrze?

Zdjalem rekawiczki. Dream patrzyl dokladnie na moje rece i nadgarstki. Co tam ujrzal? Nic. Jeszcze chyba 2 minuty ogladal je dokladnie, a potem powiedzial:

- Moge cos jeszcze zobaczyc?

- Umm.. zalezy?

- Jesli mi pozwolisz, to jak bedziemy w Twoim domu chce zobaczyc jeszcze kilka rzeczy.

- To znaczy?

- Czy na 100% nic sobie nie zrobiles.

- Dream, mozesz mi zaufac. Naprawde.

- Tommy, to ze powiesz nic nie da, ja potrzebuje zobaczyc.

- Dobrze, moze ci pozwole.

- Chodzmy, bo chyba po nas wracaja.

- Poczekaj! Czy tam przypadkiem nie idze Quackity?

- Tak, idzie. A co?

- Chcialbym.. Byc taki jak on.

- Kazdy moglby chciec, ale chyba nie sadzisz ze narkotyki sa "fajne".

- Nie! Bardziej mi chodzi o jego odwage. W sumie tez chcialbym byc taki jak ty. Zawsze prawie kazdego bronisz, no nie liczac mnie, ale czuje, ze to sie zmieni. Naprawde.

- Taak, w 100%! Dobra, zachowujemy sie tak jak zawsze, czy tak jak teraz?

- Wolalbym szybko wprowadzic nowe zmiany.

- Tez. Wiec zacznijmy sie z nimi witac czy cos, z tego co widze jest tam tez Niki.

- Ooo! Niki!

Podbieglem do nichz a Dream za mna. Z tego co widzialem kilka osob mialo przerazenie w oczach, pewnie mysleli ze mnie goni, a ja bede potrzebowal pomocy.

- Hej Quackity! Hej Nihachu!

- Hej Tommy!

- Czesc Tommy! Wiesz ze mozesz mowic do mnie Niki?

- Tak, ale nie chce tego uzywac co chwile.

- Rozumiem. Dream cie przypadkiem nie goni? Rzadko, jestescie dla siebie mili, praktycznie wcale nie jestescie.

- Od dzisiaj sie wszystko zmienilo!

- Oo! Naprawde? Pogodziliscie sie?

- TAAAK!

Powiedzialem to razem z Dream'em, ale mi to nie przeszkadzalo.

- To fajnie zobaczyc was razem nie pokloconych.

- Wiem, Niki. Ja poprostu tego potrzebowalem, przeciez niedlugo mcc.

- Wiem, wiem. Kogo macie w druzynie?

- No to jest Karl, Dream, Ja i Ponk.

- Ooo, Karl nic nie mowiles.

- Mowilem, Sapnap. A ty z kim jestes w druzynie?

- Z Georgem, Tubbo, ja i ktos jeszcze, ale nie pamietam kto.

- Oo, ciekawie macie.

- Tak, w ogole to gdzie jestesmy?

- TOMMY, MY SIE ZGUBILISMY?

- C-co? Ja- Ja nie chcialem... PRZEPRASZAM!

- Spokojnie, mam telefon. Zasieg jest.

- To dobrze..

Tubbo podszedl do mnie, kiedy Dream sprawdzal gdzie jestesmy. Przytulil mnie, zeby uspokoic. Serce bilo mi jakby mialo zaraz wyskoczyc. Balem sie strasznie, rece mi sie trzesly, az wkoncu..

- Jestesmy bardzo blisko, szkoda ze to las, ale serio BARDZO blisko.

- N-naprawde?

Jeszcze sie do konca nie uspokoilem, ale probowalem. Nagle podszedl do mbie Quackity.

- Chodz na chwile, Tommy. Wiem ze sie jeszcze troche boisz, ale musze z toba porozmawiac...

- Umm... ok? Bedziemy daleko od nich?

- Troche tak, ale nie za daleko. Jakby co mam telefon.

- To chodzmy?

Poszlismy doslownie z 20/30 metrow dalej.

- Wiec tak, mlody. Chcesz?

- Q-QUACKITY, JESTEM NIE PELNOLETNI!

- Myslisz, ze ja wtedy bylem?

- Umm... ale ja nie chce!

- Dlaczego?

- Nie chce..

W tym momencie zakrecilo mi sie w glowie i zemdlalem. Nie budzilem soe podobno, az jakis 1 tydzien.

*Glosy jakby za mgla*

- Czy wszystko z nim dobrze?

- Tak, narazie pacjentowi nic sie nie dzieje. Podejrzewamy odwodnienie i jakas nie dobra dieta lub cos takiego.

- Jak to?

- Pacjent prawdopodobnie przez 2 dni nic nie pil i przez 1 nie jadl.

- Oh.. Tommy.

Wyszli z sali, a ja juz nic nie slyszalem i nie widzialem...

Continue Reading

You'll Also Like

3.2K 63 13
Rose Roberts, córka wicehrabiego Henry'ego Roberts'a i wicehrabiny Viktorii Roberts , ma zamiar wejść na rynek małżeński w nowym sezonie.
11.8K 473 19
Podczas szkolnej przerwy Hailie zostaje porwana. Bracia szukają jej już 3 miesiące ale się poddają. Hailie udaje się uciec wyjeżdżąa do Anglii zakład...
108K 7.3K 199
(Tłumaczenie) Zostałem profesorem w najlepszej akademii Imperium, bo... zostałem pomylony z kimś innym. Jestem w sytuacji, w której nie mogę dać się...
31.5K 808 35
Młoda Hailie Monet mieszkająca w Barcelonie znów spotyka tego człowieka na swojej drodze i sprzeciwia się bracią . Lecz wszystko się zmieni gdy ich...