Mówię po angielsku ... Kochan...

By DagmaraKu

3.8K 319 95

Czy od tego słynnego Toma Hollanda będzie zależało życie Liv? More

~1~
~2~
~3~
~ 4 ~
WIADOMOŚĆ
~ 5 ~
~6~
~7~
~8~
~9~
~10~
~11~
Q&A
~12~
~13~
~15~
~16~
~17~
~18~
~19~
~20~
~21~
~22~
~23~
~24~

~14~

145 14 5
By DagmaraKu

- Liv jeszcze zanim coś powiesz to chcę Ci podziękować że zawsze jesteś ze mną gdy coś się dzieje. Zawsze. I chcę Ci coś powiedzieć...- chłopak się przybliżył trochę do mnie jakby do pocałunku- Chce Ci powiedzieć że...

- ŻE CO?- chłopak nie dokończył i się przestraszył. Jak zobaczył Blondynę która stoi koło naszego stolika wstał i złapał mnie za rękę abym też wstała. Ok. Zrobiłam to. Chłopak założył okulary przeciwsłoneczne i wyszliśmy z kawiarni. Niestety było zimno a ja nie miałam ze sobą bluzy. Dziwne że w czerwcu jest tak zimno.

Szliśmy sobie nadal trzymając się za ręce jak para. Mam nadzieję że Tom nie usłyszy mojego bicia serca z takiej odległości. Ale na pewno poczuje że jest mi zimno. Wiec zabrałam rękę dyskretnie na co chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę. Niestety zauważył po jakimś czasie jest mi zimno.

- Liv? Zimno Ci?- było to pytanie retoryczne bo chłopak już zdejmował swoją bluzę, podał mi i się w nią  ubrałam- Pięknie. Na tobie wygląda O wiele lepiej niż na mnie.- przybrał na twarzy lekki uśmiech.

- Tom ale...

- Nie ma żadnego 'ALE'.- I pokazał mi palcem wskazującym na znak 'nie'.Ja się tylko zaśmiałam A brunet razem ze mną.

- Nie chce Ci zabierać ubrań...- powiedziałam i od razu pożałowałam. Chłopak wziął mnie na ręce jako panna młoda i niósł. Jakby. CO?! Po co? Przecież mam dwie zdrowe nogi. Muszę zejść.

-Tommy. Przecież ja mam swoje nogi!- powiedziałam na co chłopak tylko się uąmiechną. Z tego profilu chłopak wydał mi się bardzo piękny. Tak jak cały był piekny ale było widać też ìdealną kość szczękową. A co jakby tak jej dotknąć? Ok raz sie żyje może wiecej nie będziemy tak blisko siebie?

Delikatnie poduszkami palców przyjechałam po kości na co chłopak zareagował natychmiast i się na mnie popatrzył najpierw że zdziwieniem A potem się uśmiechał. Moje palce cały czas jeździły po szczęce Toma. Ponieważ to było niesamowite A i tak chłopak mnie nie puści aby iść sama.

Nawet nie widziałam jak doszliśmy do domu chłopaka. Tak właśnie. Do domu chłopaka. Dokładniej to do domu jego rodziców Ale nie ważne. Chłopak odstawił mnie dopiero u siebie w domu jak stał w przedpokoju. Ale jak zobaczy mnie ktoś z domowników?

- Nie bój się nikogo nie ma w domu. Jestem sam pewnie do 22.- Ufff. Tyle dobrego. Ale i tak się niepokoję bo nie wiem do czego dąży Tom.- Wiec może obejżymy jakis film? Masz jakąś propozycję?- zapytał chłopak A ja od razu wiedziałam co.

- A co powiesz na CHERRY?!- widziałam na twarzy chłopaka że nie chciał bardzo tego oglądać bo pewnie z Nadią to oglądał milion razy- Albo możemy coś innego- dodałam.

- Nie No spokojnie mi pasuje... Tak w ogóle to oglądałem to tylko raz na premierze bo nikt nie chce tego że mną oglądać.- powiedział i zrobił smutną minkę.

- No dobra już chodź bo zaraz sobie pójdę.- pokiwałam palcem tak samo jak chłopak dzisiaj mi na co od razu wybuchneliśmy śmiechem.- Dobrze księciu ty idź włącz film a ja przyniosę ze swojego domu coś. Dobrzeeeeee?- specjalnie przeciągnełam oststni wyraz aby nadać efektu.

- Jasne. Ale nie przełaź przez...- brunet nie dokończył bo zobaczył mnie przez okno przechodzącą przez płot.-...płot... Co ja bym bez ciebie zrobił?- powiedział pod nosem i uśmiechnął się sam do siebie.

Dziwne. Pewnie się zastanawiacie czemó mówię że coś jest dziwne. Spokojnie już mówię. Bo jak przechodziłam przez ten płot to Tom mówił coś pod nosem na tyle głośno że nie dało sie tego nie usłyszeć. Powiedział ,, Co ja bym bez ciebie zrobił?". I to jest normalnie rozmyślanie i wymyślanie sobie historyjek. Może chłopak specjalnie to zrobił? Może nie zrobił tego specjalnie Ale dla beki? Może mówił przez telefon i ja tego nie zauważyłam? Za każdym razem nasuwa się inne pytanie A ja już nie wiem co sobie myśleć.

Stałam pod drzwiami swojego domu i już wyciągałam spod doniczki klucz. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Oparłam się o nie plecami i oddychałam tak jakbym uciekała przed jakąś osobą na przykład. Więc od razu jak zobaczyłam bruneta w oknie który grzebał coś w telefonie przestałam się o nie opierać i udawałam że coś się stało z drzwiami. Może to będzie dobry plan na zaciągnięcie Toma do mojego domu? Oby bo u niego troszeczkę czuje się nieswojo. Wiec aby nic większego sie nie stało z drzwiami włożyłam klucz do dziurki i połamałam go w środku zamku. Ok. Czas zacząć swoją rolę.

Udawałam że jestem wkórwiona i nie wiem co mam zrobić. Biegałam w te i z powrotem. Od drzwi do jakiegos punktu. A żeby przykuć jeszcze większą uwagę strąciłam wazon który dostałam or mojego ex. Tak w ogóle to dać wazon dziewczynie na walentynki??? Po prostu XD.

Więc jednym róchem ręki strąciłam wazon na co zareagowałam z niby rozpaczą. Ale miałam tez troche gniewu.

Kontem oka zobaczyłam Toma który podchodzi do szyby na taras i otwera drzwi tarasu na parterze. JESTTTT!!! Udało się. Ok ok. Teraz powaga i dobry aktor. Po jakichś 20 sekundach chłopak zjawił się przed moimi drzwiami wejściowymi.

- Liv!? Co się tam dzieje?! Wszystko w porządku?! Coś Ci jest?!- usłyszałam troskę w jego głosie i od razu pożałowałam że tak zrobiłam. Nie wolno się bawić na czyichś uczuciach. Bawię się teraz Tomem.

- Yyy. Tak...Tylko się trochę zdenerwowałam. Yyyy... Zaraz przyjdę.- tak to co powiedziałam wywołało u Toma jezzcze większą troskę. Bo powiedziałam że się ,,zdenerwowałam".

- Liv otóż drzwi, okno co kolwiek abym mógł wejść. Proszę...- bez większego namysłu otworzyłam okno obok drzwi które miało parapet do ramion chłopaka więc nie wiem jak on do mnie wejdzie.

Oczywiście chłopak poradził sobie bez większego wysiłku i nawet nie zajęło mu to długo. Chyba w niego nie wierzyłam. W międzyczasie jak chłopak wchodził ja udałam się do salonu i usiadłam na kanapę. Przyunełam kolana pod swoją brodę i objełam je rękami. Zaczęłam płakać...

Minęło może 2 minuty może mniej i chłopak juz był w drodze do salonu ale zobaczył rozbity wazon. Był zmieszany. Jeszcze nigdy w życiu nie widział dziewczyny w takim stanie. I nie mógł jej teraz opuszczać nawet na krok. Musiał jej pomóc. Więc chłopak poszedł szybszym krokiem do salonu i zobaczył Liv która wygląda na przybitą. Musiał coś zrobić aby poprawić jej chy
Chumor. A nawet już wiedział co.

Zobaczyłam chłopaka który stoi koło mojej kanapy. Od razu wygrałam łzy palcami i się ogarnęłam trochę. Wstałam i próbowałam się uśmiechnąć ale teraz za to co mu zrobiłam... Nie. To nie może tak wyglądać. Spuściłam głowę i poleciały mi łzy. Nie mogłam nad tym panować i po drógie nie chciałam aby Tom przy tym był. Nawet nie minęło 10 sekund A chłopak do mnie podszedł. Położył swoją rękę na moją brodę aby podnieść głowę i zobaczyć moją brzydką mordę. Wygasł łzy które jeszcze miałam swoim kciukiem co wywołało u mnie mały dreszczyk.

- Liv. Proszę nie płacz. Wszystko co się stało na pewno nie powinno Cię teraz przytłaczać bo teraz gdzieś Cię zabieram ok? I nie ma wymówek... Chodź.- złapał mnie za rękę i kierował się do schodów. Wszedł na nie nadal trzymając mojej ręki.- To twój pokój?- zaputał sie pokazując na moje drzwi od pokoju. Na co ja tylko kiwnełam głową.

Nadal nie wiedziałam o co mu chodzi. Po co mnie tu zabrał? Nie wiem jeszcze ale zaraz się dowiem.

- To gdzie masz jakieś sukienki albo coś? Mogą być też spodnie i bluza. Możemy też coś pójść coś kupić...

- Yyy... Nie nic nie będziesz mi kupował bo wiem jak to się kończy więc tu masz koszulki... a tu masz spodnie iiii tu są bluzy. Wybieraj...- powiedziałam i się uśmiechnęłam. OMG udało mi się uśmiechnąć.

- Dobra więc wybrałem to... Zwykła biała koszulka, spodnie dresowe i moja bluza. Idealnie.- powiedział i podał mi ubrania. Kierował się aby wyjść i się jeszcze raz odwrócił.- Aaa... I Liv bluzę zatrzymaj bo ja mam takich dużo. Ta będzie wyjątkowa.- uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

Przez tego chłopaka mam mózg jak z waty i nie moge normalnue myśleć. Wiec nie myślałam zbyt dużo isię ubrałam w to co mi wybrał. To... Było miłe z jego strony.

Chłopak czekał na mnie ja dole. I zobaczyłam też że posprzątał ten wazon. To jest bardzo miłe z jego strony Ale...

- Tom ja bym przecież posprzątała.- chciałam mu zabrać szczotkę ale mi się oczywiscie nie udało.- THOMASIE STANLEYU HOLLANDZIE PROSZĘ MI ODDAĆ SZCZOTKĘ!!! TERAZ!- zadziałało- Dziękuję.

- Ja się Ciebie boję... Liv. Możesz to zrobić potem bo się zaraz spóźnimy.

- Jasne.- popatrzyłam na bruneta i jeszcze powiedziałam- Poczekaj tylko pójdę po portfel i telefon.

- O telefon nie musisz się martwić.- powiedział i wyciągną go ze swojej kieszeni.- Zostawiłaś go u mnie. Aleeee... Nie tak łatwo będzie ci go zdobyć.- chciałam go złapać Ale chłopak bawił się że mną bo był odemnie wyższy. Więc zagram w jego grę. 

Podeszłam do chłopaka na tyle blisko aby nie móc oddychać. Widziałam każdą rysę jego twarzy. Każdą zmarszczę którą robił jak się uśmiechał. Było to cudowne uczucie i nikt tego nie przerwie.

- Tom...-  powiedziałam szeptem i się uśmiechnęłam na co brunet zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować w policzek Ale ja uznałam że to dobry plan aby 'niechcący' się z nim pocałować. Tak mały diabełek Liv się odpala.

Chłopak chciał mnie pocałować w policzek A ja 'chciałam pocałować w jego'. Chłopak zrobił to w tym samym czasie co ja i brązowooki delikatnie złączylismy nasze usta na co momentalnie zareagowałam i się odsunełam.

- Ja... Eee... Może już pójdziemy... Bbboo... Się spóźnimy co nie...

- Wiesz... Ile na to czekałem?

Chłopak złapał mnie w talii i przybliżył się do moich ust. Byliśmy już tylko milimetry od siebie i w końcu brunet mnie pocałował. TAKKKKKKKKK!!! W końcu.

Trwało to dość długo i oderwaliśmy się dopiero od siebie jak zabrakło nam oddechu.

Piękna chwila.

°•○●Tom Pov's●○•°

Postanowiłem coś zrobić przynajmniej ten głupi pocałunek w policzek. Może na razie wystarczy? Kogo ja chcę oszukać nie wystarczy. Chciałbym ją widzieć codziennie. Jej uśmiech, troskę, głupotę, jej wygląd. Może to co teraz zrobię będzie przełomem. A może będę to wspominał jako moją klęskę? Nie wiem już sam... Ale jak już tak stoję to muszę coś zrobić.

Zbliżałem do dziewczyny swoje usta i stało się coś... miłego. Nie spodziewałem się takiego zagrania od strony Liv. Z powodu takiego że przed chwilą wylewała łzy. Ale... Nie żałuję tego. Chcę aby ta chwila trwała w najlepsze. Złapałem ją w talii i przyciągnełem do siebie aby mieć ją jak najbliżej siebie. Byliśmy od siebie milimetry i się pocałowalismy. YESSSSSSSSSSS!!!! Tak w końcu.

Jak oderwaliśmy się od siebie to zaczęłam skakać i zwariować na co Liv próbowała się nie śmieć Ale się poddała i tym razem ja złapałem ją i podniosłam do góry. Obkręciliśmy się wokół własnej osi i ją postawiłem.

Patrzyłem w jej oczy a ona w moje.

Chyba się zakochałem...

Witam witam wszystkich serdecznie co myślicie o tym rozdziale. Wydaje mi się że ten należy (na razie) do moich ulubionych. Podawajciemi proszę propozycje książek do czytania związane z Tomem.

Continue Reading

You'll Also Like

6.2M 201K 31
After she tragically loses her mother, Cassie turns to street fighting-but she soon learns that the biggest fights happen outside the ring. ...