Flightless Bird | Larry (tłum...

Oleh k1mnamj00nII

183K 12.6K 71.5K

Lekka korekta! !!!! Tłumaczenie !!!! AU, w którym Louis Tomlinson jest głównym tancerzem w The Royal Ballet... Lebih Banyak

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
podziękowania
info

Rozdział 29

4.8K 342 2.3K
Oleh k1mnamj00nII

(Znów ryczałam, nie polecam przy ludziach tego czytać bo ten rozdział jest w chuj mocny, tyle tylko powiem)

Louis (Teraźniejszość)

Pobiegłem z Knightsbridge do Bankside. Uderzanie moich stóp o beton wywoływało wstrząsy bóluw moich nogach, ale nie mogłem stać i czekać na taksówkę. Musiałem iść dalej.

Dotarłem do mieszkania Harry'ego tuż po północy. Nad Tamizę napłynęła mgła. Nie mogłem niczobaczyć. W oddali słyszałem dźwięk fal uderzających o nasyp.

Zerknąłem na dzwonek. Mieszkanie Harry'ego nadal było oznaczone pustym prostokątem.Nacisnąłem na niego gorączkowo. Brak odpowiedzi. Zadzwoniłem i wysłałem sms'a, chociażwiedziałem, że było to bezcelowe. Kurwa. Uderzyłem w drzwi w nadziei, że najemca na pierwszympiętrze mnie usłyszy i otworzy. Kiedy to nie zadziałało, dzwoniłem do każdego mieszkania w całymbudynku, aż w końcu ktoś odebrał.

Usłyszałem głos kobiety i płaczące dziecko w tle. – Halo?

– Jestem tutaj, żeby spotkać się z Harry'm Styles'em z 10B. 

– Tym tancerzem?

– Tak!

– Kim jesteś? 

– Jego przyjacielem, Louis Tomlinson. 

– Nie mogę wpuścić nieznajomego do budynku

– Nie jestem nieznajomy!

– Więc dlaczego pan Styles cię nie wpuścił?

– Nie wiem! Posłuchaj, myślę, że może mieć kłopoty. Proszę, pomóż mi! 

Usłyszałem sygnał dźwiękowy, a następnie kliknięcie, gdy drzwi się otworzyły.

Kobieta po trzydziestce spotkała mnie na dole w niebieskim szlafroku i kapciach. – Niewpuściłabym cię. – Powiedziała. – Ale pan Styles nie był sobą tego wieczoru... To chyba nictakiego, ale zawsze wita mnie i moje dziecko na holu, a dzisiaj, kiedy się przywitałam, po prostuprzeszedł obok nas jak duch. 

Przebiegłem obok niej i wbiegłem po schodach. Kobieta podeszła do wind.

Dotarłem do drzwi Harry'ego. Były zamknięte. Uderzyłem w nie i krzyknąłem. – Harry! Harry! TuLouis! Otwórz! 

Nie otworzył drzwi ani mi nie odpowiedział. Wciąż uderzałem pięścią w ciężkie drewniane drzwi,aż moja skóra była posiniaczona. Kopnąłem w nie. Wyważę te pieprzone drzwi, jeśli będę musiał!

Kobieta wyszła z windy. – Przestań. Wezwałam dozorcę. – Mogła nasłać na mnie policję, alezaufała własnym instynktom i wolała mi pomóc.

Dozorca nie spieszył się. Był krzepkim, młodym mężczyzną w kapturze i wyblakłym t-shircie. 

Uniósł ręce i podszedł do nas powoli. – Nie mogę otworzyć tych drzwi.

– To nagły wypadek.

– Polityka budynku. 

Z irytacją walnąłem głową w drzwi. – Proszę, coś naprawdę jest nie tak! 

– W takim razie zadzwoń na policję. Nie mam upoważnienia do wchodzenia do mieszkań najemców. 

– Ale policja tylko poprosi cię o otworzenie drzwi!

– Wtedy to zrobię.

– Wtedy może być już za późno! 

Kobieta wyrwała mu klucze i zaczęła próbować każdego z nich w drzwiach.

– Hej! – Krzyknął. – Nie możesz tego zrobić, Helen! 

– Odwal się! 

Stanąłem za nią. Próbowała każdego, aż usłyszałem, jak zasuwa się otwiera.

Wpadłem do mieszkania. Było ciemno, jedyne światło pochodziło z latarń ulicznych na zewnątrz.Pobiegłem na górę do jego sypialni, podczas gdy Helen i wściekły dozorca kłócili się piętro niżej.

Leżał na plecach. Zupełnie nieruchomo. Jego skóra była szara, pokryta połyskiem potu. Był takspokojny, że nie mogłem stwierdzić, czy oddycha. Zmierzyłem jego puls. Był słaby jak tupotlekkiego deszczu pod moimi palcami.

Potrząsnąłem nim. – Harry! Harry! Obudź się!

Zauważyłem otwarte opakowanie z tabletkami na jego stoliku nocnym. Leki nasenne. Zmieszałswoje opioidy ze środkami uspokajającymi. Podniosłem opakowanie. Było w połowie puste i niemiałem pojęcia, ile wziął. Mógł wziąć jedną lub dziesięć. 

Znowu nim potrząsnąłem. – Harry, obudź się! Musisz się obudzić!

Nie odpowiadał.

– Ile wziąłeś? – Krzyknąłem, klepiąc go w policzek. – Ile?

Poruszył się, nie otworzył oczu, ale jego ciemne brwi się ściągnęły. – Przepraszam, się. Chciałemtylko spać. Jestem taki zmęczony, sir. Proszę, pozwól mi spać...

Moje serce skręciło się z przerażenia. – Nie. To ja. Louis. 

Harry ponownie zapadł w głęboki sen, w którym nic nie słyszał ani nie czuł i nie budził się bezwzględu na to, jak bardzo krzyczałem i potrząsałem nim.

– Zadzwońcie po karetkę! – Krzyknąłem do Helen i dozorcy. 

***

Zawsze należałem do tych dziwnych ludzi, którzy lubili szpitale. Byłem najstarszym z siedmiorgarodzeństwa i widziałem narodziny każdego z moich sióstr i brata, urodzonych w szpitalnych salach,takich jak ta, na której położyli Harry'ego. Aż do tego momentu nigdy nie musiałem odwiedzaćszpitala w tragicznych okolicznościach. Byłem tylko światkiem, jak życie przychodzi na ten świat,a nie go opuszcza.

Harry zmarł tej nocy.

Ale tylko na trzydzieści sekund.

Spojrzałem przez drzwi izby przyjęć i zobaczyłem, jak EKG przełącza się z serii szczytów i dolinna ciągłą linię. Nigdy nie rozumiałem, czym była strata, dopóki nie znalazłem się w tych trzydziestusekundach. Nigdy nie rozumiałem, czym jest życie, dopóki nie spróbowałem wyobrazić sobieswojego bez Harry'ego. 

Później lekarz zauważył, że gdybym nie dotarł do mieszkania Harry'ego, umarłby we śnie. To byładla mnie mała pociecha. Harry nie wziąłby tych pigułek, gdybym był tam z nim, zamiastdecydować się na opuszczenie opery z Alex'em. 

Do szału doprowadzało mnie to, jak przyziemne było przebywanie w szpitalu, gdzie pacjenci bylidosłownie na krawędzi życia i śmierci. Personel był miły i sympatyczny, a ja czułem się, jakbymbył jedynym, który rozumiał powagę sytuacji. Harry prawie umarł! Mój Harry!

Zaczepiłem lekarza i zadałem mu milion pytań na temat leczenia Harry'ego. Przepłukali mu żołądeki podali mu dwie dawki doustnego węgla aktywnego. Lekarz wyjaśnił, że węgiel przerywa krążeniewchłoniętych leków, neutralizując ich działanie. Podawali mu również płyny dożylne, abyprzeczyścić krew. Przypisano mu lek przeciwwymiotny, aby złagodzić nudności. Po chichu lekarzpowiedział mi, że rano do jego sali przyjdzie psycholog, aby ocenić jego sprawność umysłową. 

Nie wiedziałem, czy Harry zrobił to sobie celowo, ale wiedziałem, że gdyby to zrobił, nigdy niepowiedziałby o tym nikomu.

Jego sala szpitalna była prosta, z białymi poszewkami i meblami w kolorze mięty. To nie wydawałosię właściwe, żeby taka piękność jak Harry leżała tutaj, w tej przestrzeni, która przekładała funkcjęnad formę. Nie wydawało się właściwe, że w ogóle mógł umrzeć. Jego ciało powinno być równietranscendentne jak taniec, z którego wyrosło. 

Siedziałem odchylony na krześle przy jego łóżku. Harry nie patrzył na mnie. Wydawał rozkazy jaksierżant musztry. W żadnym wypadku nie miałem zawiadamiać jego rodziny o tym, że przebywa wszpitalu. Powiedział mi, żebym opowiedział Kenneth'owi o jego wypadku i że wróci do pracydokładnie za tydzień, co było zalecanym przez lekarza czasem rekonwalescencji.

Skinąłem głową i załamałem ręce. Nie pytał, co wydarzyło się tamtej nocy między mną a Alex'emani dlaczego zdecydowałem się przyjść do jego mieszkania. Czekał, aż wyjdę. Nie mogłem gozostawić. 

– Harry. Ja wiem. 

Spojrzał na mnie po raz pierwszy, odkąd się obudził. – Wiesz co?

– Wiem, co ci się stało. 

Jego zielone spojrzenie przemknęło po pokoju. – Zmieszałem środki przeciwbólowe z lekaminasennymi. Zapomniałem, że rano wziąłem oksydanty. To był błąd. 

– Nie. Ja wiem, co ci się stało, gdy byłeś młodszy. 

Starał się zachować spokój, chociaż gołym okiem mogłem zauważyć, że bicie jego sercaprzyspieszyło. – Nic mi się nie stało. O czym ty mówisz?

– Wiem, co zrobił ci Alex. 

Tama hamująca emocje Harry'ego pękła, wylała się czysta, niefiltrowana wściekłość. – Nikt mi nicnie zrobił! – Wyrwał kroplówkę ze swojego ramienia i wyskoczył z łóżka tylko w szpitalnejkoszuli.

Kuśtykając wyszedł z pokoju i ruszył korytarzem, jakby wciąż mógł uciec przed swojąprzeszłością. Pobiegłem za nim razem z dwoma sanitariuszami. Otoczyli go i złapali. Harry miotałsię w ich ramionach jak dzikie zwierzę. 

Pielęgniarki, pacjenci i lekarze patrzyli zszokowani, gdy przeklinał i krzyczał, by się uwolnić. Nicnie mogło go pokonać.

Powtarzałem mu, że znam prawdę, ale to go tylko bardziej rozgniewało. Uspokoił się, gdywyciągnąłem z kieszeni jego stare zdjęcie.

Harry przestał walczyć. Nagle stał się bardzo cichy i zwiotczał. Sanitariusze poluzowali swójuścisk.

Wziął zdjęcie z mojej dłoni i spojrzał na nie ze smutkiem, jakby było to zdjęcie kogoś innego,dawno zaginionego bliźniaka. 

Zaprowadziliśmy go z powrotem do jego sali, jego skóra była gorąca od gwałtownego wybuchuagresji.

Nalegałem, że wszystko będzie dobrze, więc sanitariusze zostawili nas samych, zamykając za sobądrzwi.

– Czy on ci to dał? – Zapytał Harry. 

– Ukradłem to. 

Harry nie mógł spojrzeć mi w oczy. Nie ufał mi. Może mi nie uwierzył. 

– Byłeś w jego domu. 

Pokiwałem głową

– Czy ty i on

– Nie, Harry. Nie zrobiliśmy tego. Dzięki Bogu. Ale... Chryste, dlaczego mi nie powiedziałeś?

Spojrzał uważnie na zdjęcie tego bezradnego chłopca. Na jego twarzy malowało się współczucie. –Kto by mi uwierzył? Byłem nikim. 

Złapałem go za rękę. – Byłeś kimś dla mnie. – Powiedziałem zaciekle.

Oczy Harry'ego były szkliste. Widziałem, że jest gotowy. W końcu był gotów to powiedzieć. Niedla mnie czy dla siebie, ale dla tego chłopca na zdjęciu.

– Skrzywdził mnie, Louis. – Powiedział drżącym głosem. – Bardzo mnie skrzywdził. 

Usiadłem na łóżku i objąłem go ramionami, przyciskając nasze ciała do siebie. Trzymałem go takmocno, jak tylko mogłem, bojąc się, że może się rozpaść, jeśli puszczę.

– Wszystko będzie dobrze. – Powiedziałem, przyciskając jego twarz do mojej klatki piersiowej. –Teraz wszystko będzie dobrze.

Trzymając go, zdałem sobie sprawę, że nie mam pojęcia, czy to prawda. W tej chwili nic niewydawało się w porządku. Im mocniej go trzymałem, tym bardziej Harry się trząsł. Wydawało misię, że rozumiem, co mu się przytrafiło, ale nawet nie mogłem w przybliżeniu zrozumieć, co siędziało. Trząsł się tak bardzo, jakby miał atak paniki. Wskazał na moją koszulę.

– Twoje ubrania. Pachniesz jak on.

Jeśli sam zapach Alex'a wystarczył, by wywołać u niego traumę, jak musiał wyglądać każdy dzieńw studiu? Ile on cierpiał tuż pod moim nosem, kiedy ja tylko wielbiłem ziemię, po której chodziłAlex?

Odsunąłem się od niego, ogarnięty poczuciem winy za wszystko, co zrobiłem i czego nie zrobiłem.Poczułem wstyd za to, co prawie się stało. Byłem skażony. Brudny. 

Zawstydzony włożyłem ręce do kieszeni. Opuszkami palców otarłem się o zwiniętą wstążkę.Wyciągnąłem ją. Była pomarszczona i pognieciona, a jej złoty blask zbladł. Upuściłem ją na szafkęnocną. 

– Zniszczyłem twoją wstążkę. Tak bardzo przepraszam. – Ująłem twarz w dłonie i zacząłem płakać.

– Nie płacz. – Powiedział cicho, troszcząc się o mnie, mimo że na to nie zasłużyłem. – Wiem, że niechciałeś.

Wróciłem do domu, zdjąłem garnitur i wyszorowałem swoją skórę pod prysznicem. Przebrałem sięw dresy i pojechałem z powrotem do szpitala, żeby posiedzieć z Harry'm.

Kiedy wróciłem, nadal nie spał. Miałem nadzieję, że się prześpi, kiedy będę obok niego. Miałemnadzieję, że nadal czuł się przy mnie wystarczająco bezpiecznie, żeby zasnąć.

Formalnie rzecz biorąc, nie mogłem zostać w sali na noc. Skończyły się godziny odwiedzin, a ja niebyłem rodziną. Ale rozeszła się wieść, że na oddziale są dwie bardzo wymagające „męskiebaleriny", rozkręcające dramat, więc pozwolili mi zostać, żebyśmy nie wywołali kolejnej sceny.

Położyłem się na łóżku szpitalnym z Harry'm. Przewrócił się na brzuch i pozwolił mi głaskać się poplecach. Zapadł w naturalny, zdrowy sen, ale ja nie spałem i obserwowałem go, pilnując czyoddycha.

Miałem całą noc, aby pomyśleć o przeszłości i znakach, które przegapiłem. Nigdy niepodejrzewałem, że coś takiego przydarzyło się Harry'emu w Paryżu, ponieważ nigdy bym niepomyślał, że Alex jest do tego zdolny. Nie kochałem Alex'a, ale kochałem jego ideę. Byłem takzachwycony jego osobowością, że nie potrafiłem dojrzeć osoby pod spodem. Gigi potrafiła. Harrydoświadczył tego na własnej skórze. Teraz, kiedy już wiedziałem, tak wiele rzeczy zajmuje swojemiejsce w układance.

Jednak była jedna rzecz, która mnie dręczyła. Jeden element, który nie do końca pasował...

Kiedy Harry się obudził, nie był głodny. Odsunął tacę z jedzeniem i tylko wypił kawę, pomimomoich histerycznych protestów, że powinien jeść by odzyskać siłę.

Psycholog przyszedł do sali i tak jak się spodziewałem, Harry nic mu nie powiedział. Odparł, żeprzez pomyłkę zmieszał swoje leki i że nigdy więcej się to nie powtórzy.

Mogłem stwierdzić, że marzy o pójściu do pracy, ale zabroniłem mu tego.

– Jesteśmy tak blisko próby generalnej! – Wykrzyknął. – W końcu będę musiał go zobaczyć, Louis.Nie da się tego obejść.

Przytuliłem się do niego. – Nie. Nie pozwolę mu przebywać w tym samym pokoju, co ty. Nie spojrzyna ciebie tak długo, dopóki będę żył.

– To niemożliwe. Jest naszym choreografem.

– I chce być nim na stałe. – Powiedziałem, strzelając knykciami.

Harry przez chwilę milczał. – Alex zawsze dostaje to, czego chce, w ten czy inny sposób

– To się nie wydarzy. – Powiedziałem stanowczo. – Nie wiem, jak go powstrzymam, ale to zrobię. 

Harry nie miał takiej ochoty jak ja, aby obalić Alex'a. Zrezygnował. Mówił o Alex'ie, jakby jegociągła obecność była tak nieunikniona, jak światło księżyca na nocnym niebie. To mniesfrustrowało. Dlaczego nie był bardziej zły?

Wstałem i zacząłem przechadzać się po pokoju.

– Harry, mogę zadać ci pytanie? 

– Zawsze. 

– Po tym wszystkim, co wydarzyło się w Paryżu, dlaczego pojechałeś z Alex'em do Kijowa? Groziłci?

– Nie, to ja błagałem go, żeby mnie zabrał. 

– Dlaczego chciałeś to zrobić? Dlaczego chciałeś z nim pojechać?

To nie miało żadnego sensu. Jeśli Alex skrzywdził Harry'ego, a w pełni wierzyłem, że to zrobił,dlaczego Harry miałby kiedykolwiek chcieć pojechać na drugą wycieczkę?

– Nie chciałem. – Powiedział cicho, a jego splątane włosy przysłoniły mu oczy.

Nadal nie rozumiałem.

Prawda patrzyła mi prosto w twarz, ale nie potrafiłem tego rozpoznać. Taka dobroć nie istniała natym świecie. Ten rodzaj bezinteresowności był przedmiotem mitów i baśni. To nie było prawdziwe,a nawet gdyby było, nikt by tego dla mnie nie zrobił.

– Chciał cię skrzywdzić. – Powiedział.

- Nie.

– Musiałem cię chronić

Prawda wpatrywała się dokładnie we mnie. – Nie.

To była moja kolej, by kopać, krzyczeć i mówić, że to nieprawda. To nie mogło być prawdą. Jeślitak, to wszystko, w co wierzyłem na temat naszej przeszłości i mojej roli w niej, było błędne.

Harry poświęcił się dla mnie.

Zrezygnował z naszej przyjaźni, aby zapewnić mi bezpieczeństwo.

Był zupełnie sam ze swoim cierpieniem, ja potraktowałem go potwornie. 

Byłem tak pokonany, że upadłem na kolana. 

– Dlaczego zrobiłbyś to dla mnie?

– Kocham cię.

Moja głowa opadła na łóżko obok jego dłoni. Pocałowałem ją. 

– Powinieneś był powiedzieć mi prawdę. 

Pogłaskał moje włosy. – A jeśli byś mi nie uwierzył? Nie mogłem ryzykować. Chciałem, żebyś miałnormalne życie.

– Ale on cię skrzywdził! – Szlochałem. – Co z twoim życiem? – Wolałbym, żeby zamiast tego Alexzabrał mnie. Harry był takim wrażliwym chłopcem. To przez co przeszedł, nie raz, ale dwa razy,było nie do pomyślenia.

– I tak byłem już zrujnowany. – Powiedział. – To co mi robili, nie miało znaczenia.

Powoli podniosłem głowę. – Co masz na myśli przez „oni"?

Harry nie podał mi żadnych szczegółów na temat tego, co działo się między nim a Alex'em. Miałemtylko zarysy jego przeszłości. Samo to było bardziej przerażające niż cokolwiek, czegodoświadczyłem.

Harry zwiesił głowę ze wstydu. – Dzielił się mną ze swoimi przyjaciółmi. 

Temperatura w pomieszczeniu wzrosła. Krew huczała w moich uszach jak wzburzone morze. 

Było gorzej, niż mogłem sobie wyobrazić. 

Pamiętając, jak ufny był piętnastoletni Harry, pomyślałem. Jaki człowiek wykorzystałby tęniewinność? Jak dorośli mężczyźni mogli wyrządzić to tak delikatnemu dziecku?

Całe moje poczucie winy i smutek zamieniły się w furię. 

Wstałem i skierowałem się do drzwi.

– Gdzie idziesz? – Harry płakał.

– Zobaczyć Beauchamp'a.

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

277K 19.6K 63
Dwójka chłopaków wchodzi na chat aby poznać kogoś nowego i trochę ubarwić swoje nudne życie. Jeden przedstawia się jako Louisa [Louis] nie widząc błę...
2.2K 175 8
-James, wyjeżdżam razem z Tonym, proszę popilnujesz Petera? wydaje mi się że tylko ty dasz radę go uspokoić podczas naszej nieobecności.- Zapytał Ste...
227K 10.3K 20
Louis Tomlinson jest nieco zbyt dużo imprezującym studentem trzeciego roku architektury wnętrz na Florida International University z kampusem w Miami...
42.6K 2.6K 5
Kiedy dwa lata temu córka Louisa zajęła się aktorstwem jako hobby myślał, że będzie jak każdy inny rodzic aspirującej, młodej gwiazdy; pomagając jej...