IRENE POV
Byliśmy już blisko domu ale ja nie chciałam żeby to się kończyło. Jego perfumy co raz bardziej mnie przyciągają.
Sehun otworzył drzwi od domu i weszliśmy. Zdjął swoje buty a po chwili moje bo ja nie miałam jak j przeniósł mnie na sofę w salonie.
Sehun: Idę po apteczkę zostań tu.-Powiedział jakbym miała się jak ruszyć i poszedł na górę po sprzęt.
Po chwili zszedł z czerwonym pudełkiem. Otworzył je, wyjął wodę utlenioną i bandaże.
Woda utleniona bardzo szczypała aż zacisnęłam oczy gdy Sehun to zauważył złapał mnie za rękę.
Sehun: Za chwilę przestanie. Musimy przemyć ranę ,żeby nie było infekcji.-Powiedział starając mnie pocieszyć. Nie wiedział ,że sam fakt ze mną jest mnie pociesza.
Po przemyciu rany zaczął wiązać bandaż.
Był bardzo skupiony i co było przesłodkie.
Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go.
Sehun był zszokowany co widać było po tym jak podskoczył i szybko mnie odepchnął.
Sehun: Irene?! Co to było?!-Krzyknął na mnie wystraszony.
Irene: Sehun nie mogę patrzeć na to jak jesteś z Y/N. Mam już tego dość! Jesteś mój a ja się nie dziele!-Wykrzyczałam przyswajać się bliżej go.
Irene: Skutecznie przez lata odsuwałam od ciebie dziewczyny którym się podobałeś i tak już zostanie a jakaś wariatka z Busanu nic nie zmieni.-Powiedziałam i nadal się do niego przysuwając.
Sehun: Irene jesteś szalona!-Powiedział zszokowany.
Irene: Jestem! Oszalałam na twoim punkcie!
Sehun: To ,że jesteśmy rodzeństwem przyrodnim nie oznacza ,że to nie jest chore.-Powiedział mocno odpychając mnie i wstając z podłogi.
Irene: Ha ha ha ha! Nawet nie próbuj uciekać bo daleko nie zajdziesz. Mogłeś uciekać przez osiem lat i jakoś tego nie zrobiłeś.-Powiedziałam śmiejąc się histerycznie.
Może i oszalałam ale jestem gotowa zrobić wszystko ,żeby zagwarantować sobie ,że będzie mój.
Sehun: To ty postawiłaś dziś lisę do obserwatorium?
Irene: Nareszcie myślisz. No przypomnij sobie każdy raz jak coś się popsuło. Może porwanie Y/N dzięki króremu dowiedziała się o zakładzie? Albo jak Baekhyun wiedział o tym wszystkim nie będąc na imprezie Jacksona?
Huk w łazience damskiej też Ci nic nie mówi? No trudno. Teraz już i tak nie możesz wrócić do Y/N.
Sehun: Co jej zrobiłaś?! Obiecuje jak spadnie jej choć jeden włos z głowy nie dożyjesz jutra.
SEHUN POV
Jak najszybciej wybiegłem z domu chwytając kluczyki od mojego samochodu.
Pojechałem prosto pod dom Y/N.
Lało jak z konewki a niebo było ciemne jak dym z komina.
Śliska droga nie przeszkadzała mi w jechaniu definitywnie za szybko ale nie obchodziło mnie to. Nic nie jest teraz ważniejsze niż Y/N. Nie mogę i jej stracić
Musze ją zobaczyć.
Gdy skręcałem w ulice Y/N usłyszałem gwałtowny pisk kół i zobaczyłem białe światła lamp samochodowych.
Nagle wszystko było czarne.
Y/N POV
Odmówiłam Taehyungowi.
Nie mogę wejść w kolejny związek gdy jeszcze nie wyleczyłam się z wcześniejszego.
Na koniec mogę tylko nas obu zranić.
Patrząc na burzę za oknem ,która robiła się co raz bardziej nie bezpieczna.
Deszcz co raz głośniej uderzał w dach.
Nie mogąc się powstrzymać moje myśli przeniosły na Sehuna.
Choć bardzo mnie zranił nie mogę przestać o nim myśleć i martwić się o niego.
Ciekawe gdzie jest teraz?-Pomyślałam patrząc za okno. Ulica zalana była deszczem a odpływy wody nie nadążały z jej odpływem.
*dzwonek telefonu*
Odebrałam telefon.
Y/N: Halo?
???: Dzień dobry czy to Park Y/N?-Zapytał damski głos na drugim końcu lini.
Y/N: ttak? Słucham.
???: Jestem Oh Minah. Jestem machochą. Ty jesteś jego dziewczyną prawda?
Już prawie odpowiedziałam ,że już nie ale chciałam się dowiedzieć co się stało.
Y/N: Tak a co się stało?
Minah: Sehuna.... Sehun miał wypadek... jest w szpitalu.-Usłyszałam głos po drugiej stronie a telefon spadł mi podłogę.
Lżyć poleciała mi po policzku.
Musze się z nim zobaczyć.
Podniosłam telefon.
Y/N/: Który szpital? Już jadę.
***
Kiedy przyjechałam od razu pobiegłam do recepcji.
Y/N: Dzień dobry gdzie mogę znaleść Oh Sehuna?
Pielęgniarka: Pacjent Oh Sehun jest teraz na bloku operacyjnym. Proszę poczekać przy sali 52 tam gdzie jego rodzina.
Szybko pobiegłam pod wyznaczoną salę.
Czekali tam już rodzice Sehuna i był też Chanyeol.
Czułam się okropnie.
Jak to się mogło stać?
Po chwili wyrwał mnie z myśli Chanyeol.
Chanyeol: Jechał do ciebie.-Powiedział krótko, patrząc się w ścianę.
Odwróciłam głowę w jego stronę.
Y/N: Co?
Pan Oh:Wypadek zdążył się na skrzyżowaniu ulicy xxx i xxx.
Nie mogłam już powstrzymać łez.
Nagle z sali 52 wyszedł lekarz.
Lekarz: Państwo Oh proszę za mną.-Powiedział a para poszła za nim.
Cisza była nie znośna.
Y/N: Chanyeol?-Powiedziałam patrząc na niego.
Chanyeol: Hm?
Y/N: Mam wrażenie ,że ... ja i Sehun zerwaliśmy.
Ex
Chanyeol: Co?
Y/N: Poprosił mnie żebym przyszła do obserwatorium. Ale on był tam z Lisą.
Chanyeol: Jesteś pewna ,że Cię zdradził? Znam Sehuna dziesięć lat i nigdy by tak nie zrobił w szczególności tobie.-Powiedział dodając ostatnie zdanie ciszej.
Po chwili państwo Oh wrócili.
Z nie najlepszymi minami. Pani Oh płakała.
Pan Oh: Sehun jest w śpiączce.