PERFECT

De Czytaniomania

14.4K 711 99

Jak potoczy się historia dziewczyny, która pewnego ranka obudzi się w obcym samochodzie nie pamiętając jak to... Mais

Prolog
1. „Gdzie ja jestem?"
2. „Kim ja jestem?"
3. „Barman, Bourbon proszę"
4. „Amberle Barnet"
5. „Nie jest w moim typie"
6. „Jak całuje?"
8. „Wsiadać, gołąbeczki"
9. „To nie są moje fantazje, słonko"
10. „Co planujesz, czarownico Bennett?"
11. „Mogę ci ufać?"
12. „Widziałem Katherine"
13. „Jak było na spotkaniu z Daviną?"
14. „Byłoby lepiej gdybyście zdjeli ze mnie te kajdany"
15. „Wrócę, obiecuje"
16. „Cześć, Klaus. Pa, Klaus"
17. „Kai'u Parkerze, czy ty mnie pocałowałeś?"
18. „Caroline Forbes"
19. „Gdzie jest Katherine?"
20. „Czy znowu skręcisz mi kark"
21. „Pocałuj mnie"
22. „Stajesz się alkoholiczką"
23. „Lubie pogrzeby"
24. „Nie chcę Cie puszczać"
25. „Nie pisz się na coś czego będzisz żałował"
26. „Już dawno powinien być martwy"
27. „Dobrze wiem, że tego chcesz"
28. „Miałem nadzieje na wspólny prysznic"
29. „Na to tylko czekam"
30. „Jesteś dla mnie ważny"
31. „Miłość to słabość, Davino"
32. „Pójdą po nich..."
33. „Ciotka przysłała szpiegów"
34. „To zioła rozpoczynające rytuał"
35. „Moje pełne imię jest okropne"
36. „Wystarczyłbyś mi ty"
37. „Nie szarp się"
38. „Nienawidzę niespodzianek"
Epilog

7. „Można prosić Panią do tańca?"

386 12 1
De Czytaniomania

Na wejściu od razu zaatakowała nas Rebekah.
-Madi, bądź u mnie w pokoju za 10 minut to przyszykujemy się do balu, gdyż czas nas goni. - rozkazała i z uśmiechem zniknęła za drzwiami zapewne swojego pokoju. Nie zdążyłam jej nawet odpowiedzieć a ta już zniknęła. Spieszyła się a przecież zostały jeszcze 3 godziny.
-Nie mam ochoty iść na ten bal. - mruknęłam i w wampirzym tempie razem z Kolem znaleźliśmy się w naszym pokoju. To znaczy moim, nie to Kola pokój, ale teraz jest mój.
-Klaus jak zwykle chce pokazać swoją siłę by wrogowie się poddali. Podobno wilki pojawiły się w dzielnicy francuskiej. - zaczął gadać pod nosem brunet i rozpakowywać kupione rzeczy. Kupiliśmy głównie rzeczy na podróż, gdyż mamy około 7 godzin do Mystic Falls a ja mam okres.
-Wilkołaki pojawiły się w mieście odkąd zapadłym w śpiączkę? - zapytałam. Nie wiedziałam czemu akurat wtedy ale coś mi tu nie pasowało. Wszystko było jakby puzzlami a mi brakowało pewnych elementów.
-W sumie to tak. - odpowiedział Mikaelson i spojrzał się na mnie przenikliwie. Mało możliwe jest to, że rodzice ostrzegaliby mnie przed zwykłymi wilkołakami i kazali sprowadzać Kai'a. Musiało chodzić o coś groźniejszego.
-Madi!! - rozniósł się głośny krzyk po całej willi, który oznaczał, że Rebekah miała dosyć czekania.
-Muszę iść. - mruknęłam i udałam się do pokoju pierwotnej.

Pokój Rebekhi był zupełnie inny niż jej brata Kola. Tutaj panowały jasne odcienie dosłownie wszystkiego. Pomieszczenie było troszkę krótsze ale zauważyłam też drzwi, które zapewne prowadziły do garderoby.
-Usiądź słońce, zrobimy Cie na bóstwo. - zaśmiała się Bekah i zatarła ręce.

**

Po 3 godzinach wreszcie blondynka odkryła wszystkie lustra tak bym zobaczyła jej dzieło. Wyglądałam obłędnie. Piękna kremowa suknia ze srebrnymi dodatkami oraz takiego samego koloru kolia mieściły się teraz na moim ciele.

Do tego pierwotna użyczyła mi jednego pierścionka, który miał być tym zaręczynowym oraz samej obrączki. Nie miałam kompletnie pojęcia skąd ona miała taką biżuterię ale to już mniejsza. Moja blada cera świetnie wpasowywała się w kolory sukni oraz dodatków. Rebekah nie musiała stać aż tak długo nad moim makijażem, jednak musiała wszystko idealnie położyć dlatego długo się zeszło. Moja twarz została wykonturowana i przypudrona. Miałam dużą ilość rozświetlacza oraz mascary. Na samych oczach miałam duże kreski wykonane eyelinerem. Usta Bekah lekko pomalowała pomadką w odcieniu nude. Sama pierwotna założyła piękną czerwoną suknie oraz wyprostowała włosy. Jej usta świetnie pasowały do sukni, które tak jak ona były czerwone. Bal miał być maskowany by zwabić więcej wrogów, którzy mieli myśleć, że rodzeństwo ich nie rozpozna. Rebekah wytłumaczyła mi co mam robić po kolei. Pierwszym moim zadaniem było ładne uśmiechanie się i pojawienie się u boku Kola jako jego żona. Drugim zaś było wyłapanie jak największej ilości wrogów oraz nie pozwolenie im na opuszczenie willi zanim Klaus zrobi widowisko. Na mojej twarzy znajdowała się lekka maska z białej koronki zakładana na gumkę. Rebekah również taką miała tylko w czarnym kolorze.
-Wyglądamy ślicznie! - zapiszczała blondynka łapiąc mnie pod rękę.
-Postarałaś się Bekah. - zaśmiałam się i otworzyłam nam drzwi by wyjść na pięknie przystrojony korytarz. Podczas naszego szykowania do balu, przyszło bardzo wiele ludzi. Panowie ubrani w garnitury, a Panie w piękne suknie. Prawie wszyscy zebrani mieli maski przez co nie było widać ich twarzy. Wille oświetlał tylko blask księżyca oraz nieliczne lampy neonowe, leciała żwawa muzyka a goście co rusz tańczyli albo siadali przy stole by się napić lub zjeść przekąskę. Klaus oraz Elijah stali na jednym z balkonów i przyglądali się towarzystwu. Gdy Nick zauważył, że ja oraz jego młodsza siostra opuściłyśmy jej pokój, puścił nam subtelne oczko i się uśmiechnął. Również się uśmiechnęłam i razem z pierwotną ruszyłyśmy w ich stronę. Gdy dotarłyśmy na miejsce z drzwi obok również wyszedł Kol, który poprawiał mankiety czarnego garnituru. Elijah tym razem założył czarny garnitur z białą koszulą oraz również czarną muszką. Cała męska część Mikaelsonów właśnie tak była ubrana. Uśmiechnęłam się do bruneta, który zaraz miał zostać moim mężem, no może nie dosłownie ale każdy będzie myślał, że jest on moim prawdziwym wybrankiem. Rebekah zdążyła mnie puścić dlatego podeszłam do Kola, który ułożył swoją dłoń na dole moich pleców.
-Wyglądasz cudownie, księżniczko. - szepnął mi do ucha.
-Dziękuje, masz obrączkę? - zapytałam patrząc na niego znacząco.
-Oczywiście. - zaświergotał i ujął moją dłoń by spojrzeć na pierścienie. -Nie kupiłbym takiego pierścionka zaręczynowego. - wykrzywił twarz w grymasie oglądając dokładnie moją dłoń.
-A ja bym takiego nie przyjęła. - odpowiedziałam i zabrałam swoją dłoń z jego gdy Klaus zaczął przemawiać.
-Witajcie, na tym jakże pięknym spotkaniu. Mam nadzieje, że wszyscy będą się dobrze bawić... - zaśmiał się i dalej kontynuował. - Dzisiejszego wieczoru pragnę przedstawić wam wybrankę serca mojego młodszego brata, Kola. -wskazał ręką na bruneta i poszerzył uśmiech. -Madeline Mikaelson. - po sali rozniosły się brawa ale szybko ucichły gdy Nick podniósł dłoń. -Życzę wam dobrej zabawi, moi mili. - zakończył przemówienie i odszedł z balkonu tak jak my wszyscy.

**

-Padam z nóg. - jęknęłam i usiadłam na krześle obok stolika z przystawkami. Minęła dopiero godzina a ja czułam się jakby minęło conajmniej 5. Przez całą godzinę musiałam pilnować by nikt nie wyszedł na zmianę z Rebekhą przez co mało kiedy widziałam się z Kolem. Ja zajmowałam się mężczyznami a pierwotna kobietami, miała na tyle ułatwione zadanie, że zachęcała Panie do ostatniego tańca lub skosztowania przystawki. Ja natomiast tańczyłam z Panami i wcale mi się to nie podobało, lecz nie mogłam zostawić Rebekhi samej, a Klaus jeszcze nie zrobił przedstawienia.
-Udawaj, że ze sobą nie rozmawiamy. - usłyszałam nagle głos jakiejś dziewczyny. Nie wiedziałam czy na pewno było to do mnie więc nic nie odpowiedziałam. -Ta ruda przy wyjściu mnie pilnuje dlatego musisz udawać. - wyjaśniła i zaczęła dalej mówić. -Czarownice chcą złączyć się z wilkołakami by wygnać wampiry z miasta i przejąć francuską dzielnicę. Zaczną od rodziny pierwotnych dlatego teraz ty również jesteś na celowniku. Czuję jednak, że jesteś czarownicą dlatego Ci to mówię i jestem również przeciwna wygnaniu wampirów bo jednym z nich jest mój przyjaciel. Alfa wilków również jest przeciwna temu jednak jej ludzie sprzeciwili się jej rozkazom. - powiedziała i po chwili dało się usłyszeć szuranie krzesła.
-Można prosić Panią do tańca? - przede mną pojawił się jakiś mężczyzna z długimi jasnymi włosami i oczywiście maską na twarzy.
-Jasne. - odpowiedziałam od niechcenia i chwyciłam jego wystawioną dłoń. Akurat zaczęła się wolna muzyka dlatego nieznajomy ułożył jedną dłoń na dole moich pleców a drugą nadal trzymał moją dłoń.
-Jak ci na imię? - zapytałam a ten niespodziewanie zrobił obrót.
-Oliver, mogę zadać pytanie? - odpowiedział a ja spojrzałam mu w oczy lekko się kołysząc.Wilkołak.
-Jeśli będę w stanie na nie odpowiedzieć to czemu nie. - powiedziałam na co ten się uśmiechnął.
-Jak to możliwe, że tak delikatna kobieta wyszła za takiego potwora? - zapytał a ja myślałam, że się przesłyszałam. Był bezczelny a ja niestety musiałam grać.
-Oh Oliver, kocham Kola i może był potworem jednak zmienił się, na lepsze. - zaśmiałam się a wilkołak znów zrobił niespodziewany obrót.
-Rozumiem, rozumiem. - zaśmiał się przez co powoli zaczął mnie irytować.
-Czy ja mogę zadać pytanie? - zapytałam głupio się uśmiechając.
-Jeśli będę w stanie na nie odpowiedzieć to czemu nie. - odpowiedział tym samym zdaniem, którym ja niedawno odpowiedziałam.
-Prosze państwa o uwagę! - Klaus nagle zabrał głos, a światła zostały zapalone. Wszystkie pary oczu momentalnie zwróciły się w jego stronę. Oliver ułożył swoją rękę na dole moich pleców przez co lekko się wzdrygnęłam, jednak starałam się nie zwracać na to uwagi. -Chciałbym przedstawić wam pewne osoby, które postanowiły działać przeciwko mnie. Freyo, przyprowadź panów. - gdy to powiedział na balkon weszła Freya oraz Amberle, które magią kontrolowały zdrajców. Gdy Oliver zobaczył jednego z nich mocniej zacisnął palce na moim boku. Klaus podszedł do jednego z nich i wbił mu palce w oczy. Słyszałam szybkie bicie serca Olivera przez co spojrzałam na niego. Oczy miał zwrócone w drugiego z mężczyzn stojących na balkonie, musiał być to ktoś ważny dla niego. Nick skręcił kark jednemu ze zdrajców i wypchnął jego ciało przez barierkę. Ludzie odsunęli się z tamtego miejsca patrząc na rozgrywająca się na balkonie scenę. Serce Olivera przyspieszyło jeszcze bardziej gdy Klaus zbliżył się do drugiego zdrajcy. Temu natomiast wyrwał serce i zrzucił je wraz z jego ciałem z balkonu. Nastała cisza. Nikt się nie odzywał, tylko Klaus uśmiechnął się psychopatycznie i życzył wszystkim dobrej zabawy. Światła znów zgasły a ja odwróciłam się w stronę Olivera. Z szokiem patrzył na martwe ciało kogoś kogo znał. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku jednak ten szybko ją starł i na mnie spojrzał. Uśmiechnął się przepraszająco i otworzył usta by coś powiedzieć jednak wyprzedziłam go.

-Kim był ten mężczyzna dla ciebie? - zapytałam i czekałam na odpowiedź.
-To był mój brat, Madi. Wybacz mi proszę, lecz muszę Cie opuścić. - wyjaśnił i odszedł.

Nagle zostałam złapana od tyłu w pasie. Przestraszyłam się i już chciałam reagować jednak usłyszałam cichy szept przy uchu.
-Czy moja żona znalazłaby czas dla swojego męża i zatańczyła z nim chociaż jedną piosenkę?
-Jasne, mężu. - odparłam z ironią i odwróciłam się w jego stronę. Kol złapał mnie jedną ręką w pasie a drugą trzymał moją dłoń w górze, wolną rękę położyłam na jego ramieniu i gdy zabrzmiała muzyka zaczęliśmy się lekko kołysać.

-Prawie nikt nie wyszedł, tylko lekko się spłoszyli. - powiedziałam na co ten lekko się uśmiechnął.
-Klaus widząc, że niektórzy pospiesznie wychodzą od razu by uznał ich za zdrajców, dlatego zostali. Swoją drogą wieczór przetańczyłaś w większości z wilkami albo czarownikami. A twój ostatni taniec był nawet z przyjacielem Alfy. - zaśmiał się.
-Oliver... - chciałam powiedzieć mu o złotowłosym jednak ten mi przerwał.
-Jesteście na Ty. - spoważniał nagle Kol i zacisnął mocniej dłoń na moim boku.
-Tak, Kol. Jesteśmy na Ty, a teraz daj mi dokończyć. - zirytowana przewróciłam oczami. -Musiałam przed nim udowadniać jak to Cie nie kocham, bo ty przez cały wieczór zniknąłeś i nigdzie Cie nie było. Poza tym jedna z czarownic przekazała mi pewne informacje, które po balu musimy przedyskutować. - powiedziałam i nagle Kol postanowił mną obkręcić.
-Byłem załatwić twój samochód na wyjazd, księżniczko. - odpowiedział.

Przez cały ten zamęt zapomniałam o samochodzie, ciekawe czy nadal był zaparkowany pod sklepem.

Nagle zrobiło mi się gorąco a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

-Gorąco mi. - mruknęłam i spojrzałam w piękne brązowe oczy pierwotnego.
-To zapewne dlatego, że ja jestem taki gorący. - zaśmiał się ale mi wcale nie było do śmiechu.
-Kol, źle się czuje. - szepnęłam gdy nagle zabrakło mi sił. Brunet rozejrzał się dookoła przygryzając nerwowo wargę.
-Chodź, usiądziemy. - przerwał taniec i trzymając mnie za rękę wyszedł z salonu i zaprowadził do biblioteki.

Objawy zniknęły tak nagle jak się pojawiły.

-Kol, to był znak, że mamy się pospieszyć.

Continue lendo

Você também vai gostar

9.6K 1K 27
လူတွေအားလုံး Vegetarian မှ မဟုတ်တာ.. လူသားတွေ အသားစားတာ normal ဆိုရင် Vampire တွေ လူ့သွေးစုပ်တာကို ဘာလို့ ရက်စက်တယ်လို့ စွပ်စွဲမှာလဲ??
111K 5.3K 22
'You got that James Dean daydream look in your eye And I got that red lip classic thing that you like And when we go crashing down, we come back ever...
115K 3K 20
(Warning: kinda OOC) You're a student at Night Raven College, the one and only human, with no magic. Malleus Draconia, the head of Diasomnia and the...
7.7K 168 65
This is the story of Kyoya Xiao long, an 17-year-old lion Faunus who was adopted by Tai and Yang during the time when Tai and Raven were still togeth...