III. Wspomnienia

31 5 7
                                    

Wszystko to zaczęło się trzy miesiące temu. To znaczy, może wcześniej. Właściwie to sytuacja była napięta od paru lat. Ale to właśnie na jesieni, trzy miesiące temu, wybuchły największe zamieszki, jakie pamiętali mieszkańcy Aterenham. Nie były to pierwsze rozruchy, więc władza była gotowa. Zaczęli tłumić zamieszki według standardowych procedur. Do tej pory, po paru dniach, sytuacja uspokajała się, teraz jednak było inaczej. 

Ennith i Galvyn mieszkali w domu, w jednej z bezpośrednio przylegających do miasta wsi, wraz z Cynebaldem, wdowcem po ich kuzynce i jego siostrą. Nie byli w bezpośrednim centrum wydarzeń ze względu na miejsce zamieszkania, ale Cynebald pracował jako strażnik w cytadeli. Zginął w zamieszkach, a jego siostra zamieszkała ze swoją przyjaciółką. Ennith i Galvyn mieszkali samotnie zaledwie przez trzy dni. Tydzień po śmierci Cynebalda, w mieście wybuchł pożar. Ogarnął on także pobliskie tereny, w tym znaczną część Brzozowej Puszczy. Braci nie było w domu gdy spłonął i zawalił się. 

Zamieszki i pożar pozbawiły życia niemal połowę ludności Aterenham i pobliskich wsi. Obfite deszcze, które pojawiły się po trzech dniach pożaru, ugasiły ogień zupełnie. Część ludzi podjęła próby odbudowania miasta ze zgliszczy, część opuściła okolicę. 

Pierwotnym planem Ennitha i Galvyna było, że we dwójkę udadzą się do Cazh, wiecznie rozbudowującego się miasta na Wschodnim Szlaku, gdzie mieszkał przyjaciel ich rodziny — dowódca straży miejskiej w Wolnym Mieście Cazh, Herman z Rozdroża Wschodniego. 

Opuścili więc zgliszcza Aterenham i Szlakiem Zachodnim podążyli w kierunku Krainy Rozdroża, dawnego centrum upadłego już Królestwa Adavas. 

Dziesięć dni szli przez spopieloną część Brzozowej Puszczy w kierunku zachodnim, aż trakt doprowadził ich do mętnych wód rzeki Label. Jej brzeg cały był obsadzony umykającymi z okolic Aterenham ludźmi. Siedzieli na powalonych pniach, trzymając wszystko, co udało im się wyrwać z paszczy ognia i w posępnym milczeniu czekali aż przyjdzie ich kolej na przeprawę. Przewoźnicy mieli okazję dorobić się prawdziwego majątku na tragedii miejscowej ludności — ich promy nieustannie kursowały od jednego brzegu do drugiego. Musieli dopomagać sobie kijami i toporkami, by uspokoić ludzi zażarcie walczących o miejsce na niewielkich łodziach. Ennith i Galvyn spędzili noc na brzegu Label, na zmianę pełniąc wartę. 

Następnego ranka udało im się dostać na łódź i w jednej chwili wypatrzyli na niej starego przyjaciela — myśliwego Durwina. Galvyn spytał go gdzie się udaje. Zaczerwieniona od słońca i alkoholu twarz Durwina wykrzywiła się w zabawnym grymasie, podrapał się po brodzie. Oznajmił, iż rusza na wschód, licząc na dobre łowy w nieprzebytych borach księstwa Złotego Księżyca i na terenach księcia Eberharda. Od razu uprzedził jednak, że nie zamierza zapuszczać się zbyt głęboko w Góry Świtu, bo, po pierwsze żadna z niego kozica, po drugie dziwne rzeczy o nich ostatnio słyszał. 

Gdy zza mlecznej ściany mgły ujrzeli wschodni brzeg Label, Durwin zasępił się jeszcze bardziej. Przestrzegł przyjaciół przed Krainą Rozdroża i radził by wynieśli się stamtąd jak najprędzej. On sam zamierzał okrążyć Wzgórze Hiabadavas od południa i na Szlak Wschodni wejść dopiero, gdy opuści Rozdroże. Dodał, że nie wolno im nawet myśleć o zbliżaniu się do ruin na Wzgórzu, gdyż zaczęły się nimi interesować istoty, którym lepiej nie wchodzić w drogę. Galvyn przytomnie zaproponował, że skoro myśliwy dąży w tym samym kierunku co oni, warto by szli razem, jest to o wiele bezpieczniejsze. Durwin namyślał się chwilę, jego wąsy drgały lekko, po czym orzekł, że rzeczywiście powinni tak uczynić. 

Wiecznie osnute mgłą Rozdroże było krainą zielonych pagórków i dębowych zagajników. Panowała tam nieprzerwana cisza, niezmącona graniem świerszczy czy ćwierkaniem ptaków, a wiatr był zupełnie nieobecny. Trawa była gęsta, bujna, o kolorze młodych, wiosennych listków. Każde jej źdźbło lśniło od wilgoci. Dni tam były ciepłe, choć parne, a nocą panował przenikający wszystkie warstwy ubrań chłód. Od upadku Adavas nie zaobserwowano tam zmian pór roku czy jakichkolwiek opadów. 

Szepty zamieciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz