45. Olivia - Pozytywny

17.4K 667 65
                                    

Patrzę na dziewczyny niezrozumiałym wzrokiem. Machają mi trzema testami ciążowymi przed nosem. Dobrze, że nie ma przy nas ochroniarzy, bo faceci są w domu, w salonie i oglądają mecz.

- Nie, nie jestem w ciąży! - szepcze i zaprzeczam ostrymi ruchami rąk.

- Nie pierdol tylko idź. Zrób co masz zrobić i wtedy zobaczymy czy rzeczywiście jesteś czy nie - biorę do ręki trzy test. Już wczoraj wieczorem nad tym myślałam, ale jak ja miałabym bez tego ogona iść do apteki?
Odkąd jego tata przez chwilę przejął obowiązki to cały czas jest w domu. Bawi się z Lucą, czy oglądamy razem filmy. Kocham go, ale czasami na serio mam go dość.

Wchodzę do łazienki. Wyjmuje z opakowania trzy testy. Gdy tak na nie patrzę jestem cała zestresowana. Pocą mi się ręce, a głowa zaczyna boleśnie pulsować. O trzęsących rękach robię to co mam zrobić. Muszę poczekać jakiś czas. Wypuszczam głośno powietrze.
Z testami wychodzę do dziewczyn. Eva w tym samym momencie zamyka sypialnie na klucz.

- Jak znowu będziemy ciociami to będę normalnie skakać ze szczęścia - Sam piszczy z radości. Jak na ciocie przystało Luca cały czas jest przez nie rozpieszczany i słodyczy ma od groma. Co nie cieszy mnie i Riccardo.

- Nie wydzierajcie się tak, bo zaraz zaczną węszyć - kręcę głową zestresowana. Mam wrażenie, że wszystko w środku mi się przewraca i robi fikołki.

- Co ty tak się denerwujesz mamuśko? - Eva ma najwyrażniej niezły ubaw. Szkoda, że ja go nie mam.

- Mówię ci kurde, że to mnie za osiem miesięcy będzie rozrywać! - Sam spogląda na testy po czym na mnie i wybucha śmiechem.

- Ale zobacz Luca będzie miał rodzeństwo, a ci będzie pasował brzuszek. Zobacz może to będzie dziewczynka i będziemy kupować jej sukienki! - piszczą.

- Urodzisz za mnie? To ja mogę w ciążę zachodzić. Proszę bardzo - krzwi się.

- Nie dziękuję - odzywa się.

Dziesięć minut okazuje się najdłuższym czekaniem w moim całym życiu. Ze strasu mam nudności i zaczynam się pocić. Do dziesięciu minut została minuta. Alarm, który ustawiła sam wydaje dźwięk, który mówi nam, że upłynęło równo dziesięć minut. Dziewczyny zamykają oczy i przysuwają test w moją stronę. Otwieram szeroko oczy, gdy widzę dwie kreski na każdym teście. Wypuszczam głośno powietrze. Mimo tego, że to nie jest idealny moment na dziecko to się cieszę. Z moich oczu zaczynają płynąć łzy, łzy szczęścia.

- I co? - pytają dalej z zamkniętymi oczyma.

- Pozytywny - szepcze. Kładę rękę na nadal płaski brzuch. Otwierają oczy i patrzą na testy. Przytulają się do mnie.

- Dziewczyno! Kurwa trzeba wybierać imiona! - śmieje się.

- Trzeba umówić cię do ginekologa. Nagadasz mu jakiś głupot, że musisz mieć wizytę kontrolną. Jeśli doktorek ci ciążę potwierdzi to kupimy jakiś neutralny bodziak lub z jakimś napisem, buciki. Później wszystko poukładasz na łóżku i przeczpimy jakieś balony z napisami. Boże! To będzie świetne!

- Dobra chodźmy do nich, bo zaczną coś podejrzewać. Tylko buzię na kłódki, bo zabije! - udają, że zamykają usta, a kłódkę wyrzucają gdzieś w dal sypialni. Wariatki.

Schodzimy na dół. Na to wychodzi, że Riccardo uspał Luce, więc mamy wolny wieczór.
Siadam wygodnie przy mężczyźnie i się przytulam. Przycięga mnie bliżej siebie. Matteo i Doriano grają w FIFĘ wydzierając się przy tym jak dzieci. Co w tym jest takiego ekscytującego?

- Co robiłyście? - pyta spoglądają to na mnie to w telewizor. Doriano przegrywa i rzuca soczystymi wyzwiskami w stronę Matteo. Dzieci. Czy tak zachwują się trzydziestoletni mężczyźni?

- A dziewczyny prosiły mnie, bym pokazała im sukienki - kłamię, choć w dobrej sprawie.
Ma mieć fajną niespodzinkę, którą zapamięta do końca swojego życia.

- Luca śpi? - pytam kładąc rękę na jego nogę. Sunie nosem po mojej szyi.

- Tak, był zmęczony, więc poczytałem mu tylko kilka stron książki i usnął - uśmiecha się. Jego kontakty z synem co coraz lepsze. Mam wrażenie, że Luca odżywa. Staje sobą, nie kimś innym.

Dziewczyny zostają u domu Riccardo na noc, więc nasz wieczór przeciąga się do drugiej w nocy. Gdy Riccardo proponuję nam wino, a ja odmawiam, posyła mi pytający wzrok. W ciąży chcę całkowicie odstawić alkohol wraz z zamienikami takimi jak wino bezalkoholowe czy piwo. Wystarczy mi sok pomarańczowy. Idę się myć jako pierwsza, bo jestem okropnie zmęczona. Najchętniej przespałabym całe dnie, ale cóź poradzić. Nago idę do sypialni. Przystaje, gdy widzę Riccardo z rozpiętą koszulą na łóżku. Podnoszę głowę i sięgam po koszulę nocną, której nie wzięłam do łazienki.

- Możesz zostać nago. Nie pogniewam się - prycham. Po wczorajszym maratonie nocnych orgazmów mam dość.

- A ja idę spać, dobranoc - zakładam koszulę i wchodzę na łóżko. Przykrywam się kołdrą i zamykam oczy. Gdy już czuję, że zasypiam Riccardo ciągnie mnie za kostki do skraju łóżka.

- Co ty robisz? Oszalałeś?! - śmieje się, gdy całuję moje stopy.

- Oszalałem, ale na twoim punkcie skarbie - pocałunkami wymierza ścieżkę idąc w górę, a cały mój opór czar prysł. Między nogami czuję narastające podniecenie. Gdy całuje wewnętrzną stronę moich ud wsuwam ręce w jego czarne niczym węgiel włosy.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now