Rozdział 9

840 41 8
                                    

Paryż piękne miasto jesteśmy tu już parę dni. Dziś jest nasza ostatnia noc w tym mieście. Draco załatwił nam kolacje na szczycie Wieży Eiffla. Nie mogę się doczekać. Zaczęłam się ogarniać około godziny 15, bo o 18 mieliśmy wychodzić. Wzięłam szybki prysznic. Gdy wyszłam ubrałam szlafrok i zaczęłam się malować. Zrobiłam naturalny makijaż, tylko oko podkreśliłam kocią kreska i na usta nałożyłam czerwoną szminke. Wyglądało w miarę ok. Włosy lekko podkręciłam i założyłam sukienkę czerwona i przylegająca do ciała. Gdy wyszłam z łazienki w pokoju nikogo nie było. Draco pewnie czekał w salonie. Szybko założyłam czarne szpilki i weszłam do salonu. Tam stał Dracon ubrany w dopasowany czarny garnitur, wyglądał bosko. Spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się pod nosem.
-Pięknie wyglądasz skarbie. - Powiedział podchodząc do mnie.
-Dziękuję, ty również. - Odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
-Idziemy? - Zapytał podając mi rękę, która od razu przyjęłam.

Jesteśmy już na miejscu. Jest magicznie. To miejsce ma klimat. Wszędzie pełno kwiatków i świeczki a na środku stolik, do którego podchodzimy.  Draco odsunął krzesło, abym mogła usiąść, po czym sam usiadł na przeciwko mnie. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać o różnych rzeczach, gdy nagle Dracon'owi spadł widelec i chłopak wstał, aby go podnieść, ale uklęknął przede mną wyjął pudełko, w którym leżał pierścień rodu Malfoy'ów.
-Czy ty Nicole Riddle chciałabyś zostać moja żona? - Zapytał patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
-Tak. - Szepnęłam ze łzami w oczach. To był wzruszający moment. Draco założył mi na palec pierścień i namiętnie pocałował.

Od zaręczyn Draco minęło trochę czasu. Dziś wyjeżdżamy do szkoły. A właściwie do jej nędznej imitacji. Wstałam niechętnie z łóżka po tym jak Draco mnie obudził. Spojrzałam na zegarek jest godzina 8:03. Poszłam do łazienki wcześniej zgarniając z garderoby zestaw ubrań składający się z krótkiego obcisłego topu i jeansów. Wzięłam szybki prysznic, następnie się ubrałam i pomalowałam w swój standardowy makijaż. Wyszłam z łazienki i udałam się na dół do jadalni, aby jeść śniadanie. Gdy zeszłam zauważyłam, że przy stole nie ma rodziców Draco, ani mojego taty.
-Gdzie rodzice?- Zapytałam podchodząc do wolnego krzesła obok mojego narzeczonego.
-Matka poszła na zakupy, mój ojciec w ministerstwie, a twój poszedł do jakiś śmierciożerców.- Odpowiedział uśmiechając się do mnie lekko. Spojrzał na mój strój i lekko zmarszczył brwi.
-Nie ubierasz bluzy? Jest zimno na dworze.- Zapytał, gdy usiadłam obok Niego.
-Wszystkie bluzy mam na dnie kufra, więc muszę jakoś przetrwać.- Uśmiechnęłam się do Niego i lekko pocałowałam w policzek.
-Dam ci swoją.- Powiedział nawet nie patrząc w moją stronę. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko zjadłam w ciszy śniadanie.

-Nicole proszę bluza. Ubieraj bo się zaraz spóźnimy na pociąg.- Powiedział podając mi swoją bluzę, szybko ją ubrałam i udaliśmy się na dworzec. Jesteśmy już w pociągu i jedziemy już parę godzin. Draco rozmawia o czymś z Diabłem, nie wiem o czym dokładnie, bo jestem już zmęczona podróżą. Pansy już dawno śpi oparta o ramię mulata. A ja trzymam w ręku książkę i choć wydaje mi się że przed chwilą czytałam nie pamiętam o czym jest książka. Zmęczona oparłam się o ramię mojego chłopaka.
-Co jest skarbie? - Zapytał chłopak przerywając rozmowę ze swoim przyjacielem.
-Nic, po prostu jestem już trochę zmęczona podróżą. - Odpowiedziałam patrząc w jego piękne oczy i delikatnie się uśmiechając.
-Chodź się przytul i śpij. - Powiedział i objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się lekko w jego klatkę piersiową i odpłynęłam. Draco obudził mnie chwilę przed zatrzymaniem pociągu. Ubrałam mundurek i wyszłam z pociągu razem z Pansy i Zabinim. Malfoy szedł za nami wraz z Crabbe'm i Goyle'm. Właśnie mijaliśmy Pottera, a ten nie mógł sobie oszczędzić.
-Witam Nicole, jesteś jeszcze ładniejsza niż przed wakacjami. Zerwałaś wreszcie z tym debilem? - Zapytał, chyba nie zdawał sobie sprawy, że Draco jest tuż za nim.
-A ciebie nie zamknęli w Azkabanie? - Zapytał z kpiną w głosie mój chłopak. Potter chciał się rzucić na Dracona, ale Weasley go trzymał. Malfoy odszedł od niego, objął mnie ramieniem i poszliśmy do powozów. Wszyscy już siedzieli oprócz mnie i Smoka, ale w powozie zostało tylko jedno miejsce.
-Draco wsiadaj, ja pojadę kolejnym powozem. - Powiedziałam i chciałam odejść do innego wozu, ale poczułam, że ktoś, a raczej że Draco złapał mnie w talii i nie zamierzał puścić. Podniósł mnie i razem ze mną na rękach wszedł na wóz. Usiadł na wolnym miejscu, a mnie posadził sobie na kolanach.
-Draco przecież w innych powizach jest jeszcze miejsce. - Powiedziałam odwracając się do chłopaka.
-Nie będziesz siedzieć w jednym wozie z szlamami, a tym bardziej z innymi chłopakami. Tu jest Twoje miejsce. - Powiedział i przytulił się do moich pleców. 
-Kocham cie wiesz? - Zapytałam.
-Ja cie też kocham skarbie. - Powiedział I pocałował moje włosy.

Gdy wreszcie dojechaliśmy poszliśmy do Wielkiej Sali i skierowaliśmy się do naszego stołu. Byłam strasznie zmęczona podróżą i nie chciało mi się czekać, aż przydzielą wsyztskich pierwszorocznych. Oparłam głowę o Malfoy'a a ten mnie objął. Rozglądałam się po sali, gdy nagle zobaczyłam, że Potter się na mnie gapi. Spojrzałam na niego nie zrozumiale, mając nadzieję, że odwróci wzrok, ale on tego nie zrobił, wręcz przeciwnie, dalej perfidnie na mnie patrzył. Nie chciałam mówić tego Dracon'owi, więc pocałowałam swojego chłopaka myśląc, że Potter odwróci swój wzrok. Niestety nie podziałało. Draco zainteresował się, co mnie naszło na całusa i spojrzał w to samo miejsce co ja. Posłał morderczy wzrok Potter'owi i przysunął mnie jeszcze bliżej siebie, o ile to możliwe.
-Zazdrośnik. - Powiedziałam szeptem.
-Słyszałem i po pierwsze nie jestem zazdrosny, a po drugie nie lubię gdy ktoś patrzy na moją dziewczynę i wiem, że Ty też nie lubisz, gdy ktoś na ciebie patrzy. - Powiedział uśmiechając się zadziornie.  Na słowa chłopaka przewróciłam oczami i dalej czekałam na koniec uczty.

Gdy uczta się skończyła poszłam do dormitorium i od razu weszłam do łazienki zgarniając wcześniej rzeczy do spania i podstawowe kosmetyki. Szybko się umyłam i ogarnęłam do spania. Wychodząc z łazienki zobaczyłam Malfoy'a leżącego na łóżku, spał. Podeszłam do niego i pocałowałam.
-Draco, śmierdzisz. Idź się wykąp. - Wyszeptałam mu do ucha.
-Wcale nie śmierdzę, to jest zapach męstwa. - Powiedział zaspanych głosem łapiąc mnie w talii i przytulając.
-Draco idź wziąć prysznic. Naprawdę śmierdzisz. - Powiedziałam próbując wydastac się z jego uścisku.
-Ehh no dobra, ale ja nie śmierdzę. Zapamiętaj to. - Powiedział, po czym wstał i poszedł do łazienki.

Arystokratka/ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now