Cała ekipa z rana udała się na pokątną, by zrobić zakupy.
Było dość ciepło więc ubrani byli w krótkie spodnie i bluzy.
- Ginny - Mruknęła cicho Hermiona idąc za chłopakami. - Patrz jakie on ma łydki. - Szepnęła zachwycona.
- Nooo, jest boski... - Usłyszał to Harry. Ich dalsza rozmowa go nie interesowała. Jednak, ukląkł udając, że wiąże buty.
Eh, faktycznie Cedric miał dość umięśnione łydki. Mógł mu tylko pozazdrościć.
- Hej Harry, gdzie Cie wcięło? - Zapytał starszy chłopak.
Harry dobierając odpowiedział, że wiązał buty. - A okej. Było powiedzieć to byśmy poczekali.
- Nie, spoko.
- Słuchajcie ja spadam, wy kupcie książki i spotkamy się tu gdzie teraz.
- Okej. - Powiedziała Ginny, robiąc do niego maślane oczy. Gdy odszedł, Roń momętalnie do niej podszedł.
- Co to miało być?
- Ale o czym ty mówisz? - Zapytała dziewczyna udając zdziwienie.
- No patrzysz na niego jak na jakiegoś Boga.
- I co z tego? Mam prawo sobie robić co chce! - Warknęła i odwróciła się z zamiarem wejścia do księgarni. Jednak od zacisnął dłoń na jej nadgarstku.
- A może jest gejem pomyślałaś o tym? - Te słowa były lekko nie wygodne dla całej czwórki.
Ginny nic już nie mówiła, podobnie jak i Ron marzy i Hermiona milczeli od początku.
Podobnie podczas kupowania książek.
- Hej, macie wszystko? - Zapytał Cedric stając przed nimi.
- Raczej tak - odparł Harry.
***
Nikt nie mógł się doczekać przybycia do Hogwartu, pierwszy wieczór zawsze był najlepszy. Głównie uczniowie spędzali czas na witaniu się ze sobą, rozmowach, zabawach, ogólnie było dużo śmiechu.
Tak też było w tym roku.
Przez chwilę, nawet Harry się dobrze bawił, jednak po chwili zaczęły się wspomnienia, dokładnie w momęcie gdy Ron wspomniał o Qudditchu.
- Ej ja zaraz przyjdę, idę się przerwietrzyć. - Mruknął i wstał.
- Okej, tylko nie wpadnij przypadkiem na Snape'a. - Zaśmiał się Seamus.
Dlaczego zawsze jego to spotyka? Dlaczego to on zawsze musi być powodem dla którego, wszyscy są atakowani? Jest jedną wielką tykającą bombą...
Mam nadzieje, że się podoba
