Prolog

44.6K 1.2K 424
                                    

Zastanawia mnie, jaki jest sens życia. Nauka? Przyjaciele? Praca? Rodzina? Rodzina... Co w ogóle oznacza to słowo? Chciałabym wierzyć, że chodzi o kogoś, kto będzie darzył mnie jakimś większym uczuciem. Kogoś, kto zawsze przyjdzie mi z pomocną dłonią. I kogoś, na kogo mogę liczyć.

Jednak nie każdy ma to szczęście, żeby taką rodzinę posiadać...

Ojciec alkoholik? Brzmi strasznie oklepanie, prawda? Jednak taka jest moja rzeczywistość. Rzeczywistość, z której za wszelką cenę chcę uciec. Ale czy to takie proste?

Mój ojciec nie był taki od początku. Gdy byłam mała, był dla mnie niczym bohater, który ratował mnie z opresji. Był kimś, na którego widok uśmiechałam się tak, że aż bolały mnie policzki. Ale to wszystko, te wszystkie dziecięce chwile beztroski już dawno minęły po tym, jak moja mama odeszła do innego mężczyzny.

Z początku byłam przekonana, że to przeze mnie. Że w szkole nie mam wystarczająco dobrych stopni, by ją zadowolić, że nie jestem taka jak inne dziewczyny w moim wieku – zainteresowana nowymi ubraniami i wymyślnymi makijażami, które przecież w gruncie rzeczy nie były im do niczego potrzebne. Myślałam tak i ciążyło na mnie ogromne poczucie winy. Choć to nie była wcale moja wina, dostając pierwszy raz w policzek nawet nie broniłam się przed następnym.

Myślałam, że tak musi być. Że muszę ponieść karę za to, że mama przeze mnie odeszła. Ale to nie było tak. Ona odeszła, bo nie mogła wytrzymać z Nim. Tym, który po męczącej pracy na komisariacie, wracał do domu zdenerwowany i zawsze musiał się na kimś wyżyć. Padało na nią, a teraz pada na mnie.

O ile początkowe lekkie przepychanki nie były takie złe, to teraz jest coraz gorzej. Do wybuchowej osobowości dochodzi również alkohol, po którego sięga codziennie i to w o wiele za dużych, nawet jak na niego, ilościach. Teraz mogę tylko w przerażeniu czekać aż wróci z pracy i zachowywać się tak, by w niczym mu nie podpaść.

Ale i tak kończę zawsze tak samo – z nowymi siniakami na całym ciele.

Z początku krzyczałam. Wyrywałam się. Lecz teraz mam dziwne wrażenie, że tak po prostu musi być. Dlatego nawet nie reaguję, gdy po raz kolejny dostaję w twarz. Nie płaczę, bo ból zaczął być dla mnie codziennością. Codziennością, którą za wszelką cenę chcę zmienić.

Jednak, gdy upływają kolejne minuty, a ja nadal leżę skulona na podłodze, czując co chwilę nowe uderzenia, powoli tracę nadzieję, że kiedykolwiek się to zmieni.

Ale życie bywa przewrotne i ja, Ellie Morgan tego doświadczę.

Saved |PREMIERA 12.06|Where stories live. Discover now