Believe In Ghost

93 5 13
                                    

@MarinetteAgreste636 Chciałaś Marichat to proszę bardzo. Ogólnie to kocham ten ship. Kto też go lubi i to tak bardzo niech pisze w kom. Ale nie przedłużają zapraszam. Miłego czytania :)


Od zawsze nie lubiłam przebywać sama. Choć uważano mnie za samotnego wilka to i tak lubiłam mieć po życie, że w razie czego za sąsiednią ściana jest ktoś do kogo mogłabym się zwrócić o pomoc. Chciałam mieć poczucie, że ktoś jest. Nawet jakiegoś demona, który by mnie męczyła, ale byłby ktoś, po tym jak zostałam sama, bo rodzice zawsze pracowali, a przyjaciele zajmowali się sobą, bo miel pary. Nawet takiego wymyślonego przyjaciela, którego posiadałam. Pojawił się w wieku gdy miałam 14 lat. Na początku myślałam, że powinnam o nim komuś powiedzieć, ale zrozumiałam, że tylko on mi został i tylko on się mną zajmuje i się o mnie martwi. Tak więc od trzech lat posiadam wymyślonego przyjaciela, ale wydaje mi się, że nie jest wcale wymyślony, a jest czym w rodzaju ducha bądź właśnie demona. Mianowicie nie wiem nigdy go o to nie pytałam. On jest to blondo włosy chłopak o zielonych oczach niczym szmaragdy. Jest wysoki inteligentny wysportowany. Można powiedzieć za jest normalny poza wyjątkiem tego, że jest wymyślony, ale nie. To nie jest zwykły chłopak, a raczej... Koto-chłopak. Chodzi on w czarnym wdzianku ma kocie uszy i ogon, a ciało normalnego człowieka i zachowuje się trochę jak kot. Nie ma normalnego imienia tylko każe się nazywać Czarny Kot. Szczerze mówiąc jeżeli jednak się mylę i jest on jedynie wytworem mojej wyobraźni to naprawdę jestem jeszcze bardziej pierdolnięta niż mi się wydaje. Ale wracając to właśnie kot przez te trzy lata był moim wsparciem. Doradzał mi był wsparciem i głosem rozsądku. Zastępował mi miłość rodziców i czas który powinni mi poświęcać. Bratem, którego nigdy nie miałam. Przyjacielem przyjaciółka. Pocieszycielem kimś kto mnie rozśmieszał i prawił kazania pouczał i chronił. Po prostu był. Nikt nigdy nie wrócił na mnie bardziej uwagi, ale on był wszędzie i nigdzie kimś i nikim. Był i jest takim moim kocim aniołkiem stróżem.

Tak więc moje życie wyglądało zawsze samotna Mari wszystko robi sama pozbawiona miłości i obecności drugiej osoby. Ale od trzech lat tak nie jest. Mam czarnego kota i nie jestem już samotna, ale niestety inni tego nie widzą i nadal uważają mnie za osobę, która woli spędzać czas sama. Mówi się trudno ważne, że ja wiem jak wygląda moje życie. I szczerze? Cieszę się, że w moim życiu pojawił się Kot.Aktualnie siedzę w domu i projektuję. Rodziców jak zawsze niema, bo pracują. Zaczęła rozglądać się po pokoju, bo dawno nie widziałam kota i szczerze boję się co on znowu wymyślił. Patrzę i patrzę, i nic nie widzę. Wstałam od biurka i poszłam, a stronę mojego łyżka, ale tam też go nie było odwracam się i o mało nie dostaje zawału. Ten kretyn stoi za mną i się szczerzy jak głupi do sera, a ja o mało na zawał nie zeszłam.

-Czyś ty zwariował? Chcesz abym za zawał zeszła? - wrzeszczę na chłopaka i chwytam się za serce. Ten niczym nie wzruszony siada wygodnie na moim łóżku. Widząc to robię wymowna minę i siadam obok niego. - Dobra mów co żeś wymyślił i zrobił? I nie patrz tak na mnie no znam cię i wiem, że jak gdzieś znikasz to wpada co do głowy jakiś pomysł i coś odwalasz. Mimo że to ty jesteś moim głosem rozsądku, ale czasem odwalisz coś takiego, że rolę się odwracają. Niemów, że już nie pamiętasz jak wymyśliłeś, aby przetestować moje nerwy w miejscu publiczny, a wtedy ja nie wytrzymałam twojej głupoty i wybuchłam na ciebie i wydarłam się na ciebie i w miejscu publicznym? Cud, że ludzie nie zadzwonili po psychiatrę dla mnie.

-Słońce przecież mogłaś wydrzeć się na mnie w domu to już nie moja wina. - mówi to i wzrusza niewinnie ramionami po czym wygodnie rozkłada się na łóżku. Patrzę na niego jak na debila, którym z resztą jest, ale nic nie mówię, bo wiem, że do tego zakutego łba nic nie dojedzie. Ten jedynie uśmiecha się triumfalnie, a ja przewracam oczami i odwracam się do niego plecami. - A i nic nie wymyśliłam po prosty tak sobie zniknąłem i pochodziłem sobie tu i tam. Przecież wiesz ze mnie nie widać.

One ShotWhere stories live. Discover now