Sens istnienia cz. I

5 2 0
                                    

Elo. Częsć 1 o sensie istnienia. Dobra. Zacznijmy może od tego, że ilu ludzi tyle teorii i perspektyw [a więc niejednoznaczności], więc nie będę się rozwodził nad nie wiadomo iloma teoriami i założeniami, bo zwyczajnie jestem leniwym chujem i nie będę się niepotrzebnie męczył. Chyba, że najdzie mnie ochota. Może. Ok. W części pierwszej omówię założenie, że: "sensem życia jest dążenie do ideału". 

Zacznijmy może od wyjaśnienia i ujednolicenia sobie pojęcia "ideał", bo [tak, wiem, że się powtarzam] ilu ludzi tyle teorii i interpretacji.  Zróbmy to po to, aby wspólne drążenie tematu sensu istnienia było bardziej zrozumiałe dla wszystkich, którzy to czytacie. Dobra, wracając do tematu. Ideał możemy interpretować jako coś, co nie może być już lepsze. Przykład? Nie jestem w stanie podać. W zasadzie nie istnieje nic (a raczej nie ma na to niezbitych dowodów),  co jest idealne tj. nie mogłoby być już lepsze. Oczywiście pomogło to ludziom wymyślić coś takiego jak religia, a więc wiara w iedalne istoty, które są nieomylne, wszechmocne i tak kurna dalej... IDEALNE. Po co? Żeby mieć cel? Żeby mieć co poczytać w wolnym czasie? Cholera wie. 

Niezaprzeczalnym jest to, że każdy ma w życiu jakiś cel, do którego dąży. Czy to zdrowa budowa ciała, czy bycie najlepszym w jakiejś dziedzinie, czy może nawet bycie największym leniem na świecie. Każdy z tych celów ma swoje założenia. Dla przykładu: Chęć bycia lubianym - przestrzeganie określonych norm społecznych. Kiedy spełnisz te normy jesteś wzorem dla innych ludzi dążących do tego właśnie celu, ale kiedy już go osiągasz zdajesz sobie sprawę, że tak na prawdę normy społeczne są niejednolite dla wszystkich ludzi, a co za tym idzie nie możesz być lubiany przez wszystkich ludzi na świecie. (Tak jest np. z Hawajską) Przez ten problem bycie ideałem w tym zakresie jest niemożliwe.

No, ale bycie lubianym nie jest jedynym pragnieniem człowieka. Inny przykład: bycie lepszym od innych (w czym kolwiek). Kupujesz sobie dajmy na to: trąbkę. Grasz sobie na tej trąbce i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że jesteś najlepszym trębaczem na świecie. Niby fajnie, ale po jakimś czasie zauważasz, że jest to opinia tylko pewnej grupy ludzi. Poza tym, nawet jeśli byłbyś najlepszy i ogarniał teorię muzyki jak mało kto, to nadal kombinacji nowych potencjalnie ciekawych do odkrycia technik, wstawek, tryli jest nieskończenie wiele.

Słowem - ideał jest niemożliwy. Czego byś nie wziął za przykład, to zawsze może być to lepsze.

Naleśniki - naleśniki z dżemorem.

Gaz szlachetny - no nie do końca ideał, bo możesz mu sztucznie zabrać elektrony i już tworzy wiązania.

Whiskey - whiskey z colą.

Problemem może być też to o czym mówiłem na początku, czyli niejednolitość myślenia wszystkich ludzi. Jeśli jedna grupa uważa coś za ideał, dla drugiej niekoniecznie musi to właśnie ideał być.

Szczerze mówiąc nie mam pomysłu jak to dalej rozpisać i analizować. Kolejna część za miesiąc (najprędzej), bo nie wiem czy będę miał czas siedzieć i pisać.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 07, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przemyślenia O PierdołachWhere stories live. Discover now