2. Przynosisz mi pecha

270 15 4
                                    

Od pobytu Macareny w więzieniu minęło już parę dobrych lat. Zmieniło ją to i to bardzo. Już w swoich pierwszych miesiącach pobytu w pudle zabiła mordercę swoich rodziców, brała udział w ucieczce, poroniła, udało jej się nawet zapaść w śpiączkę. Teraz leżała w kamperze i rozmyślała nad przeszłością.

Nie zrezygnowała z życia przestępcy, chociaż tak bardzo tego pragnęła. Przeprowadzała z Zulemą napady i mieszkała w kamperze razem ze swoją partnerką. Oczywiście namówiła ją do tego Zahir. Miała na nią jakiś dziwny wpływ. Nie było to już to samo co pierwszy raz gdy ją zobaczyła. Teraz miały ze sobą dużo wspomnień takich jak np. próbę zabicia się nawzajem. Tak, łączyła je specyficzna więź a jednak Macarena nie potrafiła nie ulec Zule. Oczywiście mogło to się wiązać z jej wiecznym poczuciem wyższości oraz pewności siebie, ale Maca zawsze miała gdzieś z tyłu głowy myśl, że Zulema może jej się podobać. Oswoiła się już z tą myślą i mimowolnie wcale nie uważała jej za negatywną.
Wstała. Była już 10, Zulema była chyba na zewnątrz. Zrobiła sobie tosta i herbatę. Wyszła z kampera i zobaczyła Zulemę siedzącą na ławce.

- No proszę, nasza śpiąca królewna - powiedziała Zahir

- Przynajmniej nie kładę się spać o 19.

- Muszę zasnąć przed tobą bo urządzasz sobie spacery po łóżku. Jak śpię to przynajmniej nie muszę o tym myśleć.

- Zulema. Wiem że to nie prawda, powiedz mi co się dzieje?

- Nic.

- Dobrze, niech ci będzie, porozmawiamy później. Kurier ma przyjechać ok. 11.

- Powiedz to jeszcze raz.

- Kurier ma przyjechać ok. 11.

- Żartujesz.

- Dlaczego? Zamówiłam namiot bo zaraz będzie ciepło i będziemy mogły spać pod gołym niebem.

- Wiedziałam. Wiedziałam że w końcu coś zepsujesz. Było zbyt spokojnie.

Macarena nic z tego nie rozumiała. Zrobiła pytającą minę.

- MACARENA! JESTEŚMY NAJBARDZIEJ POSZUKIWANYMI OSOBAMI W CAŁEJ HISZAPNII!

Macarena wystraszyła się tą nagłą zmianą tonu, ale nie okazała tego.

- Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę jak to może się skończyć !? - kontynuowała Zulema

- Przecież kurier nie musi nas rozpoznać, możemy się trochę zmienić... - Maca była coraz bardziej przestraszona.

- Macarena. Zostawiłaś swoje dane w internecie. Castillo pewnie już wie.

- Przecież on jest na emeryturze.

- Teoretycznie tak, ale stary dziadu nadal nas szuka. Zresztą to nie jest ważne, musimy się wynosić.

Zza kampera wyłonił się mężczyzna po 30stce. Miał koszulkę z firmy kurierskiej.

- Przepraszam że przeszkadzam, ale miałem dostarczyć paczkę w to miejsce.

Zulema pov

Byłam pewna że ona zaraz coś odwali. I co teraz? Znokautować tego kuriera? Jeśli nie wróci do bazy na czas namierzą go i przyjadą tu. Zule myślała gorączkowo nie zwracając uwagi na Macarenę.

Tymczasem Maca, chcąc naprawić swoje błędy wyciągnęła pistolet i zaczęła grozić mężczyźnie.

NO CHYBA KURWA NIE. Zulema wyrwała jej broń.

- Przepraszam za nią. Czasami lubi się popisywać. - wytłumaczyła kurierowi.

Kurier zaczął uciekać, a ona znowu nie wiedziała co zrobić. Przez tą cholerną chorobę coraz bardziej traciła bystrość, co wcale jej nie odpowiadało. Szczególnie kiedy współpracowała z tą niedorajdą. A może to właśnie było w niej takie słodkie? Przestań Zulema. Nienawidziła siebie za to, że czasami podświadomie myślała o Macarenie w sposób, który na pewno nie powinien mieć miejsca. Dobra, teraz muszę się skupić na tym, jak się z tego wykaraskać.

Spojrzała na Macarenę. Stała całkiem bezradna i widać było, że żałuje tego, co zrobiła.
Wyglądała bardzo słodko. JEZU ZULEMA NIE. CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE?! Próbowała się od tego powstrzymywać na wszelkie sposoby, ale to nie działało.

- Macarena, wsiadaj, musimy uciekać. - powiedziała w końcu.

Maca wyglądała na przybitą, ale posłuchała. Zulema zajęła miejsce za kierownicą i odpaliła silnik.

Jechały bocznymi drogami, żeby uniknąć spojrzeń ludzi. Zulema chciała zagadać, ale nie umiała. W końcu to Macarena się odezwała.

- Zule, nie chciałam. Po prostu nie pomyślałam. Kiedy byłam mała zawsze chciałam spać w namiocie z ukochaną osobą i - przerwała. Zulema udawała że nie widziała w tym zdaniu nic nadzwyczajnego, ale tak naprawdę toczyła walkę z samą sobą. Nie wiedziała, czy gdyby Macarena także by tego chciała mogłaby z nią być. Niee, ona NAPEWNO nie będzie tego chciała, nawet nie jest lesbijką. W sumie ja też nie - pomyślała - chyba. Nie. Nie mogła tak nawet myśleć. Macarena to jej partnerka w napadach. Tylko tyle.

- Zulema? Co ci jest? - zaniepokoiła się Maca. Zahir zdała sobie sprawę, że nie odzywa się od paru minut.

- Nic. Pierdol dalej. - odpowiedziała.

- Zulema, wyraźnie widzę że coś się stało. Czy ty... Zastanawiałaś się nad tym co powiedziałam?! O ukochanej osobie ?

Zulema otworzyła usta, żeby zacząć się bronić, ale w tej chwili usłyszały za sobą  syreny policyjne.

- Cholera jasna. - powiedziała Zule przyciskając pedał gazu.

------------------------------------------

Taka szybka notka : wiem że w kółko powtarzam Zulema i Macarena ale nie mam czym tego zastąpić. Aa i jeszcze jedno - pochyły tekst = myśli osoby, o której akurat jest pov

I fell in love with the devil // ZURENAWhere stories live. Discover now