**

59 6 0
                                    

Gwiazdy.

To ich światło padało do dwóch pokoi oddalonych od siebie kilka metrów... dokładnie na przeciwko siebie, na piętrze.

W jednym zasłony pozostały nietknięte, z powodu lenistwa mieszkającego w nim chłopaka. Ich blask nie przeszkadzał mu spać w najlepsze, z twarzą w poduszce- śnił o swojej drużynie, która dostała się na zawody. O zwycięstwie i ich wspólnej radości...

W drugi za to ich blask niszczyła zapalona lampka przy biurku, gdy drugi z chłopaków, pomimo późnej godziny, siedział nad książkami. Rozwiązywał kolejne zadanie, chcąc jak najlepiej przygotować się do lekcji na kolejny dzień. Jego myśli zaprzątały liczne równania matematyczne... w końcu jego wzrok padł na nieprzysłonięte okno sąsiada, w którym mógł zobaczyć śpiącego znajomego.

Mieszkali obok siebie chyba od zawsze- nie mógł stwierdzić, bo nigdy wcześniej nie spędzał czasu z sąsiadem- dopiero w szkole zagadka „kim jest chłopak z naprzeciwka?" się rozwiązała.

Westchnął, zastanawiając się, czy może też powinien już pójść spać- musiał się wyspać na jutrzejszy dzień. Nie chciał przysypiać na lekcjach- tak jak jego sąsiad, który potrafił śnić całą noc i nad ranem nadal być zmęczonym.

Po cichu złożył wszystkie książki i zeszyty, potrzebne na lekcje, po czym udał się spać.

Nie ustawił budzika. Wiedział, że i tak obudzi się nad ranem...

***

-Akaashi!- Krzyk sąsiada rozniósł się za oknem, budząc śpiącego chłopaka.

Z trudem wstał z łóżka i podszedł do okna przy biurku... na przeciwko, starszy kolega, stał bez koszulki przy otwartym oknie, pomimo chłodu- gdy tylko zauważył sąsiada, pomachał mu z entuzjazmem.

-Bokuto, proszę nie krzycz.- Otworzył okno, by ten mógł go usłyszeć.- Jest wcześnie, a inni śpią.

Zdziwił się, że młodszy chłopak jest już w trakcie przygotowań do wyjścia- przeważnie budził go w piżamie, zaspany. Często też nie udawało mu się zwlec z łóżka na czas i Akaashi widział, jak z trudem się dobudza, podczas gdy on był już prawie gotowy.

-Będę czekać na dole!- Krzyczy pomimo prośby młodszego sąsiada, po czym znika w odmętach swojego pokoju.

Codziennie to samo...

***

Wychodzi przed dom i od razu go zauważa. Stoi na chodniku po jego stronie ulicy z szerokim uśmiechem na ustach i nieładem na głowie. Pomimo chłodu, jego kurtka jest rozpięta- a na szyi nie ma szalika.

-Hej Akaashi!- Macha mu, jakby widział go dzisiaj po raz pierwszy.

-Hej Bokuto.- Odpowiada niewyspany chłopak, zbliżając się do niego.

-Siedziałeś wczoraj do późna.- Zauważa od razu.- Widziałem, jak miałem zapaloną lampkę.

Za to on widział, jak ten śpi sobie w najlepsze, owinięty w ciepłą kołdrę... musiał się przebudzić, gdy jeszcze siedział nad książkami i tego nie zauważył- za bardzo był zajęty matematyką.

-Nie pilnowałem czasu.- Tłumaczy młodszy, lekko się uśmiechając.

To dziwne, że Bokuto zwrócił uwagę na taką rzecz- to znaczy, że on również patrzy czasem do pokoju na przeciwko.

-Nie powinieneś się tak przemęczać!- Poucza go.- Później chodzisz zmęczony!

Dzisiaj jest jakiś nadpobudliwy... jakby zadowolony i podekscytowany jednocześnie- dlatego też pewnie rano wstał wcześniej i pozwolił sobie na zrobienie pobudki swojemu sąsiadowi- i wszystkim innym w okolicy przy okazji.

Akaashi x Bokuto|Srebrny BlaskWhere stories live. Discover now