Rozdział 1

3.5K 190 8
                                    

Na tydzień przed tym, jak opuściłem moje miasto i resztę mojego niedojrzałego życia, daleko za sobą, moja matka dowiedziała się że jest w zaawansowanym stadium białaczki i w ciągu najbliższych tygodni musi przejść kosztowną operacje.
To przez tą chorobę stoję tutaj w skąpej bieliźnie i unoszę wzrok ku górze by nie patrzeć na moje otoczenie. Może przesadziłem z zostawianiem niedojrzałego życia za sobą, bo to co robię na pewno nie jest dojrzałe, ale w tej chwili nie potrafiłem wymyślić nic innego by zarobić tak duże pieniądze w tak krótkim czasie. Poza mną jest tu też paru innych chłopaków, większość jest w moim wieku, jednak mogę też dostrzec kilka trądzikowych cer chłopców którzy na pewno nie skończyli jeszcze szkoły i zdecydowanie nie powinni znajdować się teraz w tym miejscu. Może nie byli tu z własnej woli? Jednak dla własnego spokoju wolałem się tym nie przejmować.
Zacisnąłem dłonie w pięści gdy usłyszałem swoje nazwisko. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem powoli w stronę czarnoskórego mężczyzny, który wzrostem i muskulaturą przewyższał mnie dwa razy. Spuściłem głowę i przeszedłem obok niego bez łapania kontaktu wzrokowego, dla własnego bezpieczeństwa.
Mężczyzna poprowadził mnie przez długi korytarz pomalowany na czerwony kolor, przez co czułem się jak w tanim filmie pornograficznym. Czemu ja się oszukuje? Moje życie niedługo będzie wyglądało jak tanie porno i może gdyby to naprawdę było nagrywane, osiągnąłbym sławę jak Jake Bass*.
Mimo, że nadal nie byłem z tego dumny, po krótkiej analizie swojego położenia wiedziałem, że nie mogłem pozwolić by choróbsko zeżarło moją mamę i musiałem wziąć się w garść. Na końcu korytarza stał kolejny czarnoskóry mężczyzna, który dokładnie obejrzał moje ciało zanim przylepił naklejkę z numerem na moim brzuchu. Położył dłoń na moim ramieniu, co było uspokajające w połączeniu z delikatnym uśmiechem który posłał w moją stronę, to był zdecydowanie najmilszy gest jaki ktokolwiek w tym miejscu wykonał w moją stronę.
Przeszedłem przez dwuskrzydłowe, mahoniowe drzwi i znalazłem się w ciemnym pomieszczeniu, przez co musiałem uważać by nie potknąć się o własne nogi, gdy prowadzono mnie na niewielki podest na środku. Pomieszczenie rozświetliły czerwone światła, gdy ustałem w centrum. Wszędzie wokół, były mniejsze pokoje ze szklanymi ścianami. W każdym z nich była jedna słabo świecąca lampa stołowa, telefon i skórzany, masywny fotel, na którym siedziała jedna osoba. Zmierzyłem wzrokiem każde okienko by ocenić w jak ciężkiej jestem sytuacji i na jaką twarz będę musiał patrzeć przez najbliższe lata. W pierwszym z pokoi siedział mężczyzna wyglądający jak wyciągnięty z filmu o gangsterach. Jego mięśnie przebijały się przez cienki materiał koszulki i napierały na szwy skórzanej kurtki, która wyglądała na drogą. Na szyi zawieszony miał złoty łańcuch a na nadgarstku kilka gruby bransoletek z tego samego tworzywa i zdecydowanie nie sprawiał miłego wrażenia. Wyglądał trochę jak buldog, a ja naprawdę nie przepadałem za psami.
W kolejnym okienku mogłem dostrzec mężczyznę w dużym futrze i przeciwsłonecznych okularach, między jego wargami luźno zwisało zapalone cygaro a dłoń gładziła mopsa który leżał wygodnie na jego kolanach.
W przedostatnim okienku siedział malutki Azjata, z dwoma ogromnymi ochroniarzami. stojącymi obok niego. Ręce mieli skrzyżowane na piersiach i nie chciałbym być na miejscu osoby która mogłaby im podpaść.
Już chciałem zmierzyć wzrokiem mężczyznę w ostatnim pokoju, gdy podest pode mną zaczął się obracać. Zachwiałem się i prawie upadłem na twarz, jednak szybko opanowałem swoje spięte ciało i jakimś cudem udało mi się ustać prosto. Z głośników umieszczonych w rogach pomieszczenia wydobył się gruby, nieprzyjemny głos.
- Panowie, numer 127 na naszej liście. Louis Tomlinson. 20Latek z wygimnastykowanym ciałem. Jest stuprocentowym prawiczkiem, gotowym oddać każdą ze swych cnót i zdobycia nowych doznań – W tym momencie całkowicie dotarło to co robię i miałem ochotę wymiotować, jednak wiedziałem ze nie ma odwrotu i muszę stawić temu czoła.
Gdy podest się zatrzymał miałem okazje by zerknąć na mężczyznę, którego nie udało mi się zobaczyć wcześniej. Skłamałbym, gdybym powiedział że jego widok mnie nie zaskoczył. Chłopak wyglądał bardzo młodo, jego oczy były lekko zmrużone i a czubek języka wysunięty i w odróżnieniu od pozostałej trójki nie wyglądał odrażająco. Miałem wrażenie że na chwilę złapaliśmy kontakt wzrokowy, jednak mężczyzna zerwał go i wziął w dłoń słuchawkę telefonu, który stał obok niego. Tak samo zrobiła pozostała trójka i mogłem się domyślać że w taki sposób przebijają swoje stawki. Czerwona lampeczka co jakiś czas zapalała się nad jednym z pokoi, jednak szybko zmieniała miejsce na kolejne i prawdopodobnie zaznaczała, który z mężczyzn wygrywa.
Licytacja trwała długo i irytowało mnie to że nie miałem pojęcia ile wynosi oferta, ale podejrzewałem że kwota rosła bo niski Azjata widocznie zdenerwowany zrzucił telefon z małej szafeczki i wstał z fotela, a po chwili wyszedł a za nim dwóch mężczyzn, którzy byli z nim w pokoiku. Chwile po Azjacie zrezygnował również gangster z podobnie zdenerwowaną miną wyszedł z pomieszczenia, jedyną różnicą było to że przed wyjściem nie spowodował żadnych szkód.
Walka toczyła się między dwoma osobami i przyłapałem się na cichym błaganiu o to żeby to chłopak w ostatnim pokoju wygrał. Moje serce zaczęło bić szybciej i zamknąłem oczy by nie patrzeń na lampeczkę, która przeskakiwała z jednego miejsca na drugie. Nagle ogłuszył mnie dźwięk przypominający uderzenie w gong i znów usłyszałem głos z głośników.
- Mamy szczęśliwego zwycięzce.
Nagle wszystkie światła zgasły a ja poczułem rękę na swoim ramieniu i zostałem wyprowadzony na czerwony korytarz. Mężczyzna który wcześniej się do mnie uśmiechnął odkleił numerek z mojego brzucha pokazał mi palcem w którym kierunku mam iść.
Wypuściłem z ust ciche westchnięcie i skierowałem się w stronę białych drzwi na końcu korytarza.
Zapukałem dwa razy i wszedłem do środka, dopiero gdy usłyszałem pozwolenie wydobywające się z wewnątrz. Na czerwonej kanapie ustawionej w centrum pokoju siedział chłopak który był ostatnim z licytujących, więc prawdopodobnie to do niego będę należał i mimo ten całej chujowej sytuacji odetchnąłem z ulgą. Czułem że moje ocenianie ludzi po wyglądzie mnie kiedyś zgubi, jednak miałem nadzieję że nie tym razem. Naprzeciw niego na fotelu tego samego kolory co sofa, siedział mężczyzna który był organizatorem tego wszystkiego. Podrapałem się po karku niebardzo wiedząc co ze sobą zrobić i wtedy 'mój właściciel' poklepał miejsce obok siebie, co wziąłem za zaproszenie bym tam usiadł i tak też zrobiłem. Zająłem miejsce w odpowiedniej odległości od chłopaka. Póki umowa nie jest podpisana, mogę zachować resztkę swojej strefy osobistej. A mówiąc o umowie, szef całej akcji trzymał w dłoni plik wypełnionych kartek i wysunął je w moją stronę, dlatego niepewnie wziąłem je w dłoń i rzuciłem okiem na słowa.
- Podpisz na końcu. Pan Styles zrobił to zanim przyszedłeś, więc ostatnie zdanie należy od ciebie – Podał mi długopis, który złapałem w prawą dłoń.
- Za ile zostałem sprzedany? - Powiedziałem bez większego zastanowienia. Mężczyzna naprzeciw otwierał usta żeby powiedzieć mi sumę, jednak Styles mu przerwał.
- Uznajmy że jesteś bezcenny – Powiedział formalnym tonem i spojrzał sugestywnie na plik kartek który teraz leżał na moich kolanach – Podpisujesz czy nie?
- Ale ja muszę wiedzieć.
- Pieniądze zostały wysłane na adres, który podałeś. Nie musisz wiedzieć niż więcej – Odpowiedział bardziej stanowczo, wywołując tym dreszcze na moim ciele i wstał ze swojego miejsca – Podpisz umowę i ubierz się, będę czekał na zewnątrz – I nie dane mi było odpowiedzieć bo opuścił pomieszczenie zatrzaskując za sobą drzwi.


_________
* Jake Bass - popularna gwiazda gejowskiego porno.

Priceless / l.s / Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum