Rozdział 21

Depuis le début
                                    

– Czy to właśnie uroda jest dla ciebie najwyższą wartością? – spytała Lavena. Sevi milczała. – Wygląd to tylko powłoka. Co by mi przyszło z pięknej twarzy, gdybym nie umiała osiągać swych celów?

Sevi zacisnęła usta w wąską kreskę. Lavena ujrzała w jej oczach wstyd, lecz najwyraźniej była zbyt dumna, by przyznać jej rację. Półbogini pokręciła głową.

– Ciężko sięgnąć po to, czego chcesz, gdy jesteś tylko nędzną służką. Nie masz władzy, posłuchu ani perspektyw... – W jej głosie wyraźnie brzmiał żal oraz bezsilność.

– Nie musisz tak żyć. – Lavena spojrzała na nią twardo, na co Sevi prychnęła.

– A co mam zrobić? Iść samotnie w świat, gdzie nie wiadomo, co mnie czeka i czy odnajdę bezpieczny azyl?

Lavena potrafiła zrozumieć jej rozterki. Samotność była przerażająca i mogła odbierać siły. Zdołała się o tym przekonać w swym życiu. Wtedy można było polegać jedynie na sobie, nie dało się odnaleźć w drugim człowieku oparcia. To właśnie podczas długiej samotności Lavena nauczyła się, iż przede wszystkim należy zaufać sobie. Jeśli nie ufałaby sobie samej, jak mogłaby oczekiwać zaufania członków Zakonu?

– Pomyśl. Możesz być wolna. – Sevi otworzyła lekko usta, usłyszawszy te słowa. – Ja muszę tu zostać, lecz mogę pomóc ci w ucieczce. Od ciebie zależy, co wybierzesz. Odważny krok czy tchórzostwo.

Sevi spojrzała na Lavenę z niepewnością widoczną w oczach. Lavena wiedziała, iż nie wyglądała na osobę godną zaufania. Sprawę dodatkowo utrudniało to, że Sevi najwyraźniej została nauczona przez życie podejrzliwości. Półbogini domyślała się, że egzystencja służki nie była usłana różami i prawdopodobnie została ona sprzedana do pałacu lub wychowała się tutaj.

– Nie musisz dawać mi odpowiedzi w tej chwili. Wiedz tylko, że pragnę ci pomóc. – Głos Laveny rozbrzmiał łagodniej niż zazwyczaj.

– Dlaczego chcesz mi pomóc? – zapytała garderobiana, przekrzywiając delikatnie głowę.

Lavena spojrzała na nią zaskoczona. Przedtem nie zastanawiała się nad tym. W Sevi było jednak coś, co sprawiało, że Lavena czuła z nią więź. Nie wiedziała, czy to z powodu ich silnych charakterów, czy dumy. Obecnie jednak przeszło jej przez myśl, iż nikt będący dobrym człowiekiem nie zasługiwał na takie życie.

– Ponieważ nie ma nic gorszego niż zniewolenie kogoś, kto ma w sobie upór i pragnienie wolności – odparła poważnie półbogini. Sevi niemal niezauważalnie skinęła głową, a w jej oczach pojawiła się wdzięczność oraz zrozumienie.

Lavena nie miała jeszcze pojęcia, w jaki sposób mogła pomóc Sevi. Wiedziała, że wspólnie uda im się coś wymyślić. Półbogini nie powiedziała jednak Sevi całej prawdy. Chciała pomóc jej stąd uciec, gdyż czuła, że były do siebie podobne. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zamierzała komuś pomóc bez żadnego ukrytego celu.

– Echna kazała ci przekazać, że po śniadaniu regent przybędzie do komnaty wspólnej kurtyzan. – Sevi nie kryła swej niechęci wobec obecnego władcy. – Musisz się prezentować godnie. To jej słowa.

Lavena skinęła głową, podchodząc do szafy. Prędko wyjęła suknię w intensywnej barwie burgundu. Spojrzała pytająco na Sevi, która pokiwała głową w geście aprobaty. Lavena zdjęła z siebie strój nocny i nałożyła suknię, która zdawała się dla niej stworzona. Odsłaniała szyję oraz ramiona Laveny, a dekolt w jej oczach nie był nazbyt wulgarny. Przylegała do ciała, podkreślając talię, lecz kobieta uznała to za stosowniejsze niż rozkloszowane suknie, które były zwyczajnie ciężkie.

Nuriel. Czas MrokuOù les histoires vivent. Découvrez maintenant