Rozdział 19 cz. 2

68 7 49
                                    

Szli ponad trzy godziny, a słońce chyliło się ku zachodowi. Lavena musiała przyznać, że szybki marsz znużył nawet ją. Na twarzy Cathala jednak nadal gościł uśmiech i nie dało się po nim poznać zmęczenia. Zdziwiło to Lavenę.

Dawno minęli największe miasto Husanu, czyli Ahrvian, stąd wiedzieli, że do celu nie było daleko. Ahrvian słynęło w państwie jako osada, w której odbywały się najważniejsze święta, również te dworskie. To w tym miejscu znajdowała się świątynia Azer, gdzie od wielu pokoleń dynastia królewska zawierała małżeństwa. Osada ta tętniła życiem, pełna była kupców, kowali, ale również kwiaciarek i najlepszych krawcowych w królestwie. Przyciągała nie tylko mieszkańców Husanu, lecz także przybywających z innych krain.

Zimowa Forteca leżała kilka mil od Ahrvianu. Stanowiła ona samotną, wysoką budowlę i znajdowała się wśród szczytów gór. Obecnie Lavena oraz Cathal wkraczali w teren najwyższych pasm górskich. Szczyty przysłaniała biel chmur, co wyglądało, jak gdyby starały się sięgnąć nieba. Ziemię szczelnie okrył śnieg oraz lód, które zamroziły wszystko naokoło. Kobieta odetchnęła rześkim, mroźnym powietrzem. Płatki śniegu w najróżniejszych kształtach osiadały na jej ciemnych włosach. Cathal otworzył usta i wystawił język, próbując łapać śnieżynki. Lavena spojrzała na niego z drwiną w oczach.

– Ile ty masz lat? – spytała Lavena, na co mężczyzna roześmiał się dźwięcznie.

– Cóż, dla ciebie pewnie jestem małym dzieckiem, które dopiero uczy się praw tego świata – żachnął się. – Nim ten rok upłynie, skończę dwadzieścia jeden lat.

– Nawet jak na ludzkie standardy jesteś młody. Zastanawiam się, dlaczego Arthyen pozwolił ci znaleźć się tak blisko niego. – Zmarszczyła brwi, nie wiedząc, co takiego mógł zaoferować regentowi Cathal.

Nie był nazbyt umięśniony, więc z pewnością nie mógł służyć jako wojak. Jednakże w jego ruchach Lavena dostrzegała zwinność i coś mówiło jej, że lepiej z nim nie zadzierać.

– Jestem sprytny, dzięki czemu uznał mnie za doskonałego szpiega – rzekł szczerze, wzruszając ramionami. – Nie wie tylko, że jestem podwójnym szpiegiem. I to tak dobrym, że nie zdołał się zorientować. – Uśmiechnął się z przekorą. Lavena pokiwała głową ze zrozumieniem.

Zapadła między nimi cisza. Żadne z nich nie uważało pogawędki za niezbędny element podróży. Poza tym oboje uciekli myślami gdzie indziej. Lavena rozmyślała o tym, jak radził sobie Ravelyn, mimo że nie minęło zbyt wiele czasu. Martwiła się na zapas i przez chwilę zastanawiała się nawet, czy ten plan nie był głupi.

Wiedziała, że jeśli jej się nie powiedzie, zapłaci najwyższą cenę. Wpierw straci Zakon, wraz z nim rodzinę, później popleczników, a na koniec Ravelyna. Po tym wszystkim jej śmierć stanowiłaby wyłącznie formalność. Musiało jej się udać, nie istniała inna możliwość. Pozbycie się regenta umożliwi normalne funkcjonowanie Husanu i wszelkie ziemskie istoty będą mogły nareszcie żyć bez strachu.

Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk brzmiący łudząco podobnie do warczenia. Nadstawiła uszu i rozejrzała się w poszukiwaniu zagrożenia. Szli przez ośnieżoną przełęcz, więc żadne z nich nie byłoby zaskoczone, gdyby napotkali wilki, pantery śnieżne lub co gorsza laary. Były to silne, wysokie stworzenia, chodzące na dwóch łapach. Miały długie kły, które przerywały skórę, jak gdyby była pergaminem. Co dziwne ich ciał nie pokrywało futro, ich skóra miała barwę szarości, marszczyła się i wydzielała maź, chroniącą przed zimnem. Spotkać można je było wyłącznie w tych regionach.

Rozległ się syk, a następnie rozeszło się jego echo. W uszach kobiety brzmiało to jak groźba rychłej śmierci. Lavena z trudem przełknęła ślinę, miała bowiem pewność, iż jeśli laary postanowiły zapolować w stadzie, szanse jej oraz Cathala niebezpiecznie zbiegały do zera. Od jakiegoś czasu trzymała dłoń na rękojeści miecza, by być gotową na jego wyciągnięcie w każdej chwili. Kątem oka zauważyła, że mężczyzna zdążył wyjąć już broń. Chwyciła miecz i znów się rozejrzała.

Nuriel. Czas MrokuTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang