Życie Gorsze Od Śmierci

6 1 0
                                    

Powiew letniej bryzy tak miły, tak kojący, tak zdradziecki... ten powiew sprawił że myślałem iż jestem w raju jednak gdy otwarłem oczy okazało się że jestem w piekle.
Otwarłem oczy po czym ujrzałem moje ręce pokryte świeżą krwią. Powoli odzyskując kontrole nad ciałem zaczął dochodzić do mnie tragizm sytuacji.
Wróciłem do życia... mając odzienie z ludzkich ciał w ustach ludzkie mięso siedząc na stercie zwłok i będąc otoczonym przez niumarłych. Nie byłem w stanie wydać z siebie jęku chciałem rozpaczać. Potem ujrzałem że u pasa wiszą mi 4 głowy. Były to głowy moich najbliższych żony córki zięcia i wnuka. To bolało tak cholernie bolało... tyle że moje uczucia przestawały być ludzkie niewiedzieć czy to z winy tego ciała czy innej klątwy nie mogłem... rozpaczać. Zamiast tego nowe ciało zmuszało mnie do chłodnego kalkulacyjno logicznego spojrzenia. Uklękłem na ziemi opierając się rękami jakbym po prostu się pożywiał.
To da mi chwile czasu na ocenienie sytuacji bez zbędnego zwracania na siebie uwagi.
Wróciłem do życia... co powinno być nie możliwe bo to niezgodne z prawami świata do tego jestem nieumarłym co jest niezgodne z działaniem nekromancjii i tym co widziałem podczas wojen. Dziwne. Dopóki nie znam powodu musze mieć sie na baczności.
Kolejną dziwną rzeczą był atak na naszą wioskę. Pojawienie się takiej hordy na tych ziemiach nie było normalne. Było ich zbyt mało by przebić się siłą przez punkty graniczne i zbyt wiele by się przekraść po cichu.
Kolejne pytanie to gdzie aktualnie jesteśmy bo niepoznaje tego miejsca.
Było zbyt dużo niewiadomych.
Przejrzałem się w kałuży krwi.
Widząc zdeformiwane ciało wstrząsnął mną dreszcz wspomnienia walki z takim monstrum.
Byłem Ghoulem, humanoidalnym nieumarłym o wychudzonym ciele. Bestie te rozszarpywały ludzi roznosiły choroby były wytrzymałe i posiadały straszne zdolności regeneracyjne. Cholernie agresywne i sprytne (a przynajmniej na standardy nieumarłych) były nielada zagrożeniem. Całe szczęście wiedziałem jak się dranie zachowują więc nie będzie problemu z udawaniem jednego z nich. Bo to właśnie to wydało mi się najbardziej logicznym i najlepszym wyborem. Zacząłem więc udawać ghoula którym w gruncie rzeczy byłem by dowiedzieć się czegoś lub znaleźć dobry moment na ucieczkę.
Przez te kilka miesięcy mogłem dobrze zapoznać się z działaniem obozu nieumarłych i co okazało się zaskoczeniem zamiast bezmyślnej hordy nieumarli przypominali bardziej pracowity rój mrówek w którym wszystko miało swój cel i porządek.
Przyznam że zacząłem podziwiać to jak zdyscyplinowana była ów horda, ale o ironio te zdyscyplinowanie sprawiało iż była jeszcze bardziej niebezpieczna.
Zauważyłem że jednak w brew naukom kościoła nieumarli byli bardziej skomplikowani niż nam się zdawało, o ile niskopoziomowe istoty były kompletnie bezwolne to szczątkowa świadomość i inteligencja tych średniopoziomowych była iście fascynująca. Na przykład jeden z ghuli który w wolnych chwilach siedział i kreślił pazurem w piasku obrazki wydając z siebie dziwne piski i skrzeki jakby miały wyrażać radość z dobrej zabawy. Było to w pewien sposób urocze, chodź sprawiało również że jeszcze bardziej zacząłem żałować tych istot i jeszcze silniej chciałem przynieść im ukojenie w śmierci. Szybko odepchnąłem te niebezpieczne myśli.
Co ciekawe to czym miałem się zająć dowiadywałem się dzięki nekromancie który żył sobie centrum w namiocie z wygodami godnymi króla.
Wszystkie rozkazy przekazywał używając zaklęć komunikacyjnych które wy pewnie nazwalibyście różnymi typami telepatii. Ten stary zgred raz dziennie przemawiał przez zaklęcie komunikacyjne wydając jakiś rozkaz a potem zabawiał się z młodymi niewolnicami. Były naprawdę młodziutkie nie miały więcej niż 15 lat, ale w ich oczach stale gościł strach.
Cokolwiek nekromanta robił im w nocy ich krzyki definitywnie nie były jękami rozkoszy.
Tymczasem gdy nekromanta robił bóg wie co biednym dziewczynom, jego porucznicy rycerze śmierci dla zabicia czasu pili, a przynajmniej próbowali bo ciężko cieszyć się dobrym trunkiem jeśli nie posiada się ciała, podczas gdy cały obóz nocą zabijał czas ja poznawałem na co pozwala mi moje nowe ciało.
Moja zdolność do kontrolowania regeneracji i rozrostu tkanek czy kości była zaprawdę przerażająca. Mogłem przemieszczać organy w moim ciele tworzyć nowe lub rozkładać istniejące w zależności od potrzeb mogłem zmieniać ułożenie moich kości a nawet wyrastać nowe czy modyfikować ich budowę z ręki momentalnie mógł wyrosnąć mi kostny pancerz czy ostrze.
Zapewne wielu zabójców do wynajęcia sprzedało by duszę za takie zdolności i nie dziwi mnie to bowiem mogły by być bardzo przydatne. Dziwiło jednak że pozostałe ghule potrafiły jedynie wyrastać sobie kostne szpony i goić rany używając tego samego ciała.
Początkowo uznawałem nieumarłych tylko za bezwolne marionetki jednak z czasem zacząłem dostrzegać iż umysły tych biednych istot były złamane...
Bez woli ich mistrza bliżej im Było zwierząt lub niemowląt niż potworów za jakie je miano. Wszystko w obozie wskazywało na to że nekromanta oczekuje czyjegoś przybycia. Umacnialiśmy obóz i zaopatrywaliśmy w podstawowe dobra jak żywność czy opał. Aprop pożywienia ciało ghula miało jedną wadę nie posiadało zmysłu smaku ale zamiast tego miało bardzo wyczulony zmysł węchu przez czas tu spędzony poznałem dobrze moje nowe ciało ale nie byłem gotowy na to co miało nadejść niebawem.
W wieczór przed grudniową pełnią zostałem wezwany do nekromanty, okazało się iż mimo że starałem się jak mogę zachowywać jak ghoul to moje zachowanie przykuło jego uwagę.
W pierwszym momencie zamarłem szybko w głowie kalkulowałem czy aby nie było dobrym pomysłem uciekać I szybko pojąłem że nie mam innego wyboru jak iść na spotkanie z nekromantą.
Wszedłem do jego namiotu spojrzał na mnie i uśmiechnął się złowieszczo
- Witaj mój sługo proszę usiądź ze mną - powiedział i skinął dłonią
odruchowo wykonałem ukłon i podążyłem za rozkazem
jego twarz rozpromieniła radość - WIEDZIAŁEM jesteś inny niż pozostali a nikt mi nie wierzył!!! rozumiesz co mówię prawda? -
wiedziałem że nie ma sensu tego dłużej ukrywać skinąłem głową potwierdzając
- Ahhhhhhh ale mi sie poszczęściło haha wśród kultu śmierci chodzą legendy o takich jak ty i wszyscy nekromanci wiedzą iż jesteście cholernie rzadcy - przeciągnął się leżąc w poduszkach a ja ujrzałem przerażone elfie niewolnice kulące się w rogu namiotu gdy tylko zobaczyły że na nie spojrzałem gwałtownie skuliły się ze strachu.
- hah nie przejmuj się nimi mój drogi one nie pojmują tego jak piękny jesteś haha - powiedział wesołym głosem pełnym życia zupełnie nie pasującym do tak zniszczonego starca - a może chciałbyś którąś z nich pomęczyć?? albo pożreć? żywą czy martwą? a może zgwałcić?? - powiedział tym razem iście psychopatycznym przerażającym głosem.
Skrzywiłem się zniesmaczony i spróbowałem przemówić - ni... e .... po... dzi... eee... kuuujee... wol... e... Leś... ne... grzy.. by... - powiedziałem z trudem a mój głos był bliżej warknięcia niż słowa drżący i hrypliwy.
Nekromanta zaniemówił i pobladł zapytał jak by nie dowierzając - ty... umiesz mówić??? - zaczął się śmiać jak szalony - to więcej niż kiedykolwiek marzyłem - śmiał się dalej jak szaleniec.
gdy już opanował swój szaleńczy śmiech spojrzał na mnie swoim pustym złowrogim wzrokiem i powiedział - zostaniesz moim pupilem nie będziesz pracował z resztą zamiast tego będziesz do mnie przychodził razem będziemy zabijać... - zaśmiał się z tego słowa po czym kontynuował - zabijać nudę i razem miło spędzać czas dopóki nie odwiedzi nas ten cesarski dupek no dobra a teraz już sobie idź - to nie była propozycja lecz decyzja z którą musiałem się pogodzić ale i tak bym na to przystał bo wspomniał o kontaktach z cesarskimi czyli ludźmi imperium jak zwykli ich nazywać ludzie z poza a co za tym idzie miał jakieś interesy z moimi krewniakami.
ukłoniłem się jak na sługę przystał - ja... k... so... bie... ży... czy.. sz mó... j pa... ni.. ee - wydukałem i odszedłem zgodnie z rozkazem.
Następnie co dzień przychodziłem do mojego pana żeby z nim rozmawiać dzięki czemu byłem w stanie coraz lepiej mówić a mój pan miał... do kogo mówić.
Bywały rozmowy poważne jak i dziwne...
Nekromanta zaczął nagle w rozmowie - tak patrzysz chwilami na te dwie małe dziwki może chciałbyś je zerżnąć te dwie są wciąż dziewicami więc muszą być cholernie ciasne?
Ja byłem lekko obrzydzony i speszony propozycją - wybacz mój panie ale nie mogę... - nekromanta zaskoczony - jak to nie możesz? Ja ci pozwalam ba masz to zrobić! Co to znaczy że nie możesz? -
Wziąłem cieżki wdech - jako ghoul nie posiadam genitaliów dlatego nie mogę bo nie jestem do tego zdolny -  teraz to nekromanta się speszył - uhhh o tym niepomyślałem... kurde ghule nie mają wacków to naprawde straszna wieść... - mój pan spochmurniał i kazał mi odejść od tego momentu zastanawiałem się czy ten nekromanta jest głupi czy niespełna rozumu... Ale okazał się być zwyczajnym szaleńcem.
Mój pan opowiadał mi o różnych rzeczach - ... I gdy za dziecka się nademną znęcali i w końcu niewytrzymałem i zerżnąłem gówniarzy... - podczas tej rozmowy wtrąciłem się z czystej ciekawości zadałem mu pytanie.
- mój panie wybacz mi śmiałość i to iż ci przerywam ale dlaczego chcesz rozmawiać ze mną a nie wykorzystasz do tego swoich niewolnic? - zapytałem go raz z zaciekawieniem
A on zaśmiał się jak by zaraz miał powiedzieć coś niesamowicie śmiesznego - bo w przeciwieństwie do ciebie one nie umieją mówić i nie rozumieją ludzkiej mowy -
Zaskoczony dopytałem - dlaczego nie mogą mówić mój panie? -
Mina nekromanty spoważniała - bo osobiście wyrwałem im języki - przerwał po czym zaczął hihotać - jedna z nich była użytkowniczką przeklętej mowy wyrwałem jej język i stała się bezbronna drugą zaś mimo młodego wieku była wyszkolona w sztuce boskiego śpiewu i dzięki mnie jest równie bezbronna co jej siostra dwie małe aroganckie bezbronne dziwki zdane na moją łaskę -
Byłem nie lekko zaskoczony tą wieścią słyszałem o użytkownikach przeklętej mowy był to rzadki i destrukcyjny talent nie inaczej było z mistrzami boskiego śpiewu równie rzadkiej, potężnej jak i niebezpiecznej umiejętności ten fakt tylko utwierdzał mnie w przekonaniu iż mój pan był okrutnikiem.
Nekromanta odchrząknął - ale wracając do naszej rozmowy szczerzę nienawidzę żywych są przesiąknięci nienawiścią do odmienności i przez to krzywdzą niewinnych jak też wcześniej wspominałem urodziłem się w imperium i z powodu tego że narodziłem się z talentem do magi opartej na Energi negatywu byłem gnębiony i prześladowany... - wziął głęboki wdech a jego oczy przybrały morderczego wyrazu
-  ...dlatego pragnę wymazać całe życie na świecie i właśnie dlatego tak cieszy mnie fakt posiadania sojusznika w tak znienawidzonym imperium - zaśmiał się
- gdyby nie ten szlachcic to nigdy bym nie dostał się na tereny imperium i nie wyrżnął tylu wiosek wypełnionych tymi pierdolonymi wieśniakami -
Ledwo udało mi się pochamować wściekłość która we mnie wzrosła po czym ciało nieumarłego ugasiło moje emocje, Ale to nie było ważne dzięki niemu zdobyłem ważne informacje.
Z ostatnich rozmów z moim mistrzem dowiedziałem się paru ważnych rzeczy po pierwsze mój mistrz jest szaleńcem i sadystą który jest skłonny do straszliwych rzeczy by dojść do celu drugiej że atak na moją wioskę prawdopodobnie nie był zbiegiem okoliczności
trzecia to to że w imperium szykuje się niezły burdel który zrobi potężne jebudu i wstrząśnie całym światem
czwarte mój pan jest pomostem pomiędzy różnymi wpływowymi osobami z półświatka więc jego śmierć obiła by się głośnym echem i po ostatnie
i najważniejsze od mojej śmierci minęło więcej czasu niż początkowo zakładałem.
Kolejny zimowy dzień ja kolejny raz jestem wzywany przez mojego pana dziwnie się czuje nie dociera do mnie większość rzeczy które mówi - ... Przez to nienawidzę wieśniaków i dlatego ich najbardziej lubię zabijać z pośród wszystkich żywych... - pokazuje mi magiczny przedmiot z herbem imperium, mówi coś o zdradzie w imperium, *drenuje jedną z elfek z jej energii pada ona nieprzytomna on śmieje się kaleczy nożem drugą słyszę krzyk drenuje drugą drga pada na ziemię znów się śmieje i ciągle o czymś mówi nie wiem o czym - ...I ten wsiur walczył na miecze z rycerzem śmierci dasz wiarę? A jaki okrzyk wydała jego córka gdy został zabity... - pamiętam krzyk córki i żony gniew we mnie rośnie nie rozumiem co się dzieje - ...a potem moje ghoule pożerały ją żywcem jakie piękne agonalne krzyki wydawała... - tracę nad sobą kontrolę rzucam się z szponami do gardła nekromanty ten chce się chronić zasłania się magicznym przedmiotem.
Nieumyślnie niszczę magiczny, to był magiczny przedmiot do podróży czasoprzestrzennej, przenosi nas gdzieś.
Ja nekromanta zawartość namiotu i płat gleby uderzamy z dużą siłą o ziemię.
Ostatnie co widzę to nekromante rozerwanego na pół w wyniku teleportacji.
Tracę przytomność.

*Drenuje, Drenaż - technika polegająca na wysysaniu sił życiowych z przeciwnika może być śmiertelna...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 27, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Narodzony Pośrod UmarłychWhere stories live. Discover now