– Bywają wrażliwe na obcy dotyk. - wyjaśnił, na co zmarszczyłam brwi.
– Więc dlaczego pozwoliłeś mi ich dotknąć? - spojrzałam na niego z niezrozumieniem.
Spuścił wzrok, uśmiechając się pod nosem.
– Bo chciałem, żebyś uwierzyła.
Odetchnęłam niepewnie kiwając głową.
– Cóż.. - chrząknęłam. - Jesteś na dobrej drodze. Bo tego...– wskazałam na skrzydła. - ...nie da się logicznie wytłumaczyć.
Przez dłuższą chwilę przyglądał mi się w ciszy.
– Wiele rzeczy nie da się logicznie wytłumaczyć. - odparł po chwili. - Na przykład właśnie tego dlaczego to demon został twoim aniołem stróżem.
– Znasz powód? - spytałam szczerze zaciekawiona. Może nie wierzyłam w te wszystkie nierealne stworzenia, ale zawsze przeczuwałam, że ktoś czuwa nad życiem ludzi. Różnego rodzaju książki i opowiadania przedstawiały właśnie anioła jako tego, który dba o ludzkie bezpieczeństwo. A tu proszę, demon.
– Po części. - mruknął, przemieszczając się po moim pokoju, co przyjęłam z mniejszym lękiem niż wcześniej. Nadal mu nie ufałam, ale czy można zdobyć czyjeś zaufanie w ciągu kilku minut, dodatkowo, jeśli jedna ze stron niebyła człowiekiem? W moim przypadku, nie. - Wiem jedynie, że to ma być chyba rodzaj próby dla demonów, aby udowodnić, że nie są takie złe jak wszyscy uważają.
– To ciekawe. - powiedziałam w zamyśleniu, ale nagle w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. - Czy „anioł stróż" nie powinien być niewidzialny?
Stając przed moim oknem, obrócił głowę uśmiechając się zuchwale.
– Anioł chyba tak, ale o demonie nie było wzmianki.
Na jego słowa moje usta rozciągnęły się w niewielkim uśmiechu.
– Dobra. - pokiwałam głową, przygryzając wnętrze policzka. - Zatem skoro mamy ze sobą współpracować, chyba powinnyśmy się poznać. - zaproponowałam.
Przytaknął, ale jednocześnie spojrzał na zegar wiszący na ścianie obok. Wskazywał on kilka minut po dwudziestej drugiej.
– Zostawmy to na jutro. - mruknął rozglądając się po pokoju, jakby czegoś szukając. Przechyliłam głowę i zmarszczyłam brwi, kiedy zajął miejsce na stojącym w kącie, fotelu.
– Planujesz tu zostać? - spytałam, kiedy wyciągnął przed siebie długie nogi i schował skrzydła.
– To chyba oczywiste. - odparł z lekką chrypą.
Pomrugałam dłuższą chwilę.
– Nie będę spała w jednym pokoju z obcym...obcą istotą. - zaoponowałam.
Obdarzył mnie pobłażliwym spojrzeniem.
– Która ma cię chronić, - przypomniał, wyglądając na rozbawionego.
– Dalej cię nie znam. - zaznaczyłam dobitnie.
Westchnął, przeczesując ręką włosy.
– Możesz na mnie mówić Rayner. Jestem demonem i w latach ziemskich mam 24 lata. Wystarczy? - uniósł brew, równocześnie układając obie ręce na podłokietnikach fotela przez co emanowała od niego siła i pewność siebie.
– Nie. - zaprzeczyłam od razu, kręcąc głową.
– Trudno. - wzruszył ramionami, spoglądając w bok. - Jak na razie musi Ci to wystarczyć.
Niestandardowy stróż
Start from the beginning