5.

381 31 4
                                    

Staliśmy przed tablicą, przyglądając się wywieszonym na niej zdjęciom.

- Moim zdaniem to on. - odezwał się Górski, wskazując palcem na młodego mężczyznę.
- Ale była zmarłego też miała motyw. - prychnęła Nina.
- Lucy? - spytał Piotr, spoglądając w moim kierunku.
- Nie wiem. - westchnęłam.
- Słuchajcie, na dachu bloku, w którym mieszka Adrian, stoi chłopak. Może warto to sprawdzić? - powiedział Gutek, wchodząc do biura.
- Cholera jasna, jedziemy.

.

Dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam za Piotrkiem wporst na schody, które prowadziły na sam szczyt.

- Nie wszyscy. - szepnął. - Marta już tam jest. Lucy, Nina, chodźcie. Gutek, zostań na wszelki wypadek.

Pędziliśmy co sił w nogach. Zmachani i zdyszeni wparowaliśmy na dach.

- Adrian! Nie rób tego! - krzyknął Piotr.
- Nie podchodź, bo skoczę! - warknął.
- Nie słucha tego, co do niego mówię. - odezwała się Grabska, przystając obok nas.
- To ja go zabiłem. - wrzasnął. - Nie pozwolił nam na ten związek, a ona jak idiotka go posłuchała. Wzorowa siostrzyczka.
- Samobójstwo to nie rozwiązanie.

Górski powoli zmierzał w jego kierunku.

- Kochałem ją! Kochał Pan kiedyś kogoś?
- Tak. - odpowiedział. - Kochałem.

Ciekawa dalszego rozwoju akcji, nie odrywałam od niego wzroku. Moje serce rozpaczliwie błagało, żeby mówił o mnie.

- I co, gdyby ktoś nie pozwolił na wasze szczęście? Wszystko traci sens!
- Znacznie gorzej jest wtedy, gdy sam nie pozwalasz sobie być szczęśliwym. - zaśmiał się.
- Stój! Ani kroku dalej!

Piotrek zatrzymał się gwałtownie.

- Wiem, o czym mówisz. - zaczął. - Stratę odczuwamy tylko wtedy, gdy siłą zostaje nam to odebrane. Najbardziej nas to rani, gdy sami sobie to odebraliśmy. Przez głupotę. - zamilknął. - Ale tacy jesteśmy. Ludzie są grzeszni. Popełniamy błędy i uczymy się z nich.
- Straciłeś ją?
- Tak. Odeszła.

Zerknął w moją stronę.

- Ale wróciła. - ponownie popatrzył na chłopaka.
- Jesteście razem?
- Nie. - uniósł kąciki ust. - Na przebaczenie potrzeba czasu. Zraniłem ją, ale wierzę, że kiedyś zapomni. I Ty też daj jej szansę. Zawalcz o nią.

Nina i Marta spojrzały na moją twarz. Kruk westchnęła głośno i z niedowierzeniem pokręciła głową.

- Co ja sobie myślałam. - wydusiła w końcu.
- Nina, ja chcę, żebyście byli razem. To co było między nami jest skończone. Minęły dwa lata. - powiedziałam.
- To nie Twoja wina. Nie da się nikogo zmusić do miłości.

W tej chwili młody mężczyzna zrobił krok w tył i upadł na beton. Dwójka policjantów podbiegła do niego, zakuwając go w kajdanki. Górski ruszył w naszą stronę. Zatrzymał się tuż przede mną i popatrzył z uśmiechem na ustach.

- Dobra robota. - szepnęłam. - Ale tylko idiota by się na to nabrał.

Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem udałam się na schody. Zbiegłam na dół i odeszłam na kilka metrów od całego tego zamieszania, aby w spokoju pomyśleć.

Nie wiem w jakim stopniu jego wyznanie było szczere. Nie mogłam mieć nawet pewności, że mówił o mnie. To, że na mnie zerknął - nic nie znaczy. Nie wiedziałam, co czuję. Pogubiłam się. Znowu. Fakt był taki, że tworzył związek z kimś innym, a ja za żadne skarby nie mogłam dopuścić do tego, żeby ponownie się w nim zakochać.

- Lucy! - usłyszałam głos za plecami.

Obróciłam się na pięcie. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem.

- Nie rób mi tego. - westchnął.
- Ty złamałeś mnie pierwszy.

Odeszłam, wymijając go zwiewnie. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, gdy zostawał sam, jednak stał tak przez dłuższą chwilę, więc mogłam sobie wyobrazić jak bardzo był zszokowany po słowach, które wypowiedziałam. Nie przejęłam się tym. Dla mnie to skończony temat. Nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żebym zmieniła zdanie. Nie ufam mu.
Podeszłam do Marty, stojącej przy samochodzie.

- Każdy popełnia błędy. - odezwała się. - Największą sztuką jest przebaczanie.
- Nie szukam psychologa. - odpowiedziałam. - Podjęłam decyzję i jej nie zmienię.
- Szkoda. - westchnęła. - Prawdziwą miłość spotykamy tylko raz w życiu, ale wcale nie jest powiedziane, że będzie na nas czekać wiecznie. Każdy ma swój limit.
- Ja go wyczerpałam. - rzuciłam, robiąc krok na przód.

.

Wróciłam do domu. Do pustego, zimnego i ciemnego mieszkania, w którym nikt na mnie nie czekał. Pomyślałam sobie wtedy, że bycie chcianą to najpiękniejsze uczucie, jakie może człowieka spotkać. Zapaliłam lampkę i usiadłam na kanapie. Nie wiedziałam, co sądzić o całym tym dzisiejszym cyrku. Nawet jeśli bym go kochała, choć oczywiście - nie kocham, ale jeśli bym jakimś cudem kochała, to nie potrafiłabym z nim być. Miałam świadomość tego, jakim jest człowiekiem. Byłam przekonana, że Ninie też zrobił niepotrzebną nadzieję, a ona - biedna, dopiero teraz przejrzała na oczy. Przymknęłam powieki i w tej chwili uświadomiłam sobie, że mogę planować, zarzekać się, że nie zbliżę się do niego na krok, ale jeśli moje serce zwiąże się z jego sercem - nie będę miała nic do powiedzenia w tej sprawie. Westchnęłam głośno, bo dotarło do mnie właśnie, że moje serce już teraz nie potrafi myśleć o nikim innym. Pozostało mi tylko udawać i modlić się, że z czasem to uczucie wywietrzeje.

...

Lucyna Szmidt & Piotr Górski | Zapisani w gwiazdach | {Komisarz Alex}Where stories live. Discover now