Brunetka z fascynacją i jednocześnie odrazą patrzyła na dym, który wydobył się z jej ust. Nigdy nie pochwalała palenia, a teraz sama to robi, ironicznie wypominając sobie w myślach to jak za każdym razem upominała Kubę, gdy tylko wyciągał paczkę papierosów. Nienawidziła siebie za to, że dopuściła się do takiego stanu, w którym tak okropny nałóg jest jej odskocznią od wszelkich problemów oraz jedyną chwilą relaksu w ciągu dnia.
Ostatni raz zaciągnęła się papierosem, a następnie jednocześnie wypuściła dym ze swoich ust oraz zgasiła niedopałek w popielniczce. Poprawiła swoją sukienkę, aby chwilę później przejść przez drzwi tarasowe z powrotem do domu, gdzie aktualnie trwała naprawdę ostra impreza. Każdy był już nieźle wstawiony, właściwie tylko oprócz niej i Kuby. Chłopak miał wrażenie, że Maja zachowuje się jak mysz, która ucieka przed kotem - za każdym razem, gdy chociażby zrobił krok w jej stronę, ona wciąż się od niego oddalała. Wciąż się jej nie dziwił, jednak chciał to wszystko wyjaśnić.
W pewnym momencie, zauważył jak dziewczyna kieruje się w stronę drzwi wyjściowych, dlatego postawił wszystko na jedną kartę i poszedł za nią. Brunetka stanęła przy murku, wyciągając tak znajome mu niegdyś opakowanie papierosów, a następnie odpaliła jednego, patrząc w telefon, w którym pewnie sprawdzała za ile przyjedzie Uber.
— Maja. — odezwał się w końcu, a dziewczyna wzdrygnęła się delikatnie, tylko przelotnie zatrzymując na nim wzrok. — Wiesz, że musimy w końcu porozmawiać. — powiedział, nie zważając na jej postawę, wyrażającą jedynie niechęć w stosunku do jego osoby.
— Co to zmieni? Nawet gdybyśmy chcieli, to nie zdołamy wrócić do żadnych pozytywnych relacji. — wzruszyła lekceważąco ramionami, chociaż w głębi duszy starała się po prostu uspokoić, nie chcąc wybuchnąć złością lub płaczem - sama nie wiedziała do końca co w tym momencie powinna czuć.
— Chcę, żebyś wiedziała, że nie zrobiłem tego celowo. Byłem na granicy świadomości, a Marta to wykorzystała. — Kuba nie poddał się, opierając o maskę auta Karola, aby w żaden sposób nie naruszać przestrzeni Mai. — Żeby nie było nieporozumienia, nie wybielam się z winy, bo dobrze wiem, że zawaliłem...
— Zjebałeś jeśli już. — brunetka sama zdziwiła się na to co wypłynęło z jej ust, bo miała zamiar zachować ciszę już do końca tej rozmowy.
— Racja. Zjebałem. Nie bronię się przed tym. — chłopak kiwnął głową, z pełną powagą. — I wiem, że słowo nigdy nie naprawi szkód i nawet nie mam w mówieniu tego takiego celu. Po prostu cię przepraszam, nie chcę abyś zniknęła tak po prostu z mojego życia. — jego głos delikatnie się podłamał, co Maja wychwyciła, czując lekki uścisk na sercu.
— Kuba...
— Wiem, że to prawdopodobnie nic nie zmieni w naszych relacjach. Jednak wciąż cię kocham i jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Dlatego proszę cię, nie odchodź... Nie oczekuje od ciebie tego, że mi wybaczysz i do mnie wrócisz, bo wiem, że tego nie chcesz, ale błagam, nie skreślaj mnie całkowicie ze swojego życia. — w oczach bruneta widać było jedynie szczerość oraz nadzieję, która gasła z każdą sekundą, w której Maja była całkowicie cicho.
Oboje usłyszeli, jak przed bramą zatrzymuje się jakieś auto i oboje spojrzeli w tamtym kierunku. Brunetka zgasiła niedopałek na murku, a następnie pewnym krokiem skierowała się w stronę bramy. Gdy chwyciła klamkę od furtki, przeklnęła pod nosem i odwróciła się do bruneta, który wciąż stał w tej samej pozycji, mając wzrok utkwiony w jej sylwetce.
— Głupio jest nie mieć nadziei. — powiedziała bez żadnego większego kontekstu, cytując jedną z jej ulubionych lektur szkolnych - „Starego człowieka i morze”.
A on jedynie uśmiechnął się pod nosem, bo wiedział, że to jeszcze nie koniec ich historii...
YOU ARE READING
HAZARD •Patecki•
Fanfiction*Zamierzam tę część poprawić, jak będę miała więcej wolnego czasu - 23.03.2023 Druga część „Zakładu" o Pateckim Aby zrozumieć wszystkie wydarzenia, powinno się ją przeczytać. „[...] - Miłość uzależnia podobnie jak hazard... Tylko przy niej nie pomo...
