szitrix i bursztynowa komnata

6 1 0
                                    

Wychodząc z mieszkania po raz kolejny poślizgnąłem się o gówno. Upadłem, przez co potłukły mi się dwa browary. Cholerne psy srają cały czas pod naszym domem, być może to dlatego że wydobywa się z niego odór podobny do tego, który gnieździ się w ich odbytach. W każdym razie nasunąłem na nos swoje słoneczne okulary i ruszyłem w kierunku bawialni. Tego dnia miałem nadzieje że coś porucham. Oblepiony gównem które wtarło mi się w płaszczyk wszedłem do bawialni jak do siebie. Pierwsze co zobaczyłem to grymas przerażenia na twarzach wszystkich dzieci - wiedziały już co je czeka. Krzyknąłem głośne "tatuś wrócił" i otworzyłem pierwszego harnasia. Po piwerku postanowiłem rozpocząć zabawę z gówniakami. Wziąłem świeżo opróżnioną butelkę. Kazałem ustawić się wszystkim szczoną w kółko - "zagramy w norkę" -powiedziałem. Gra w norkę to bardzo skomplikowana zabawa. Losujesz butelką dwie osoby, po czym grają one w marynarzyka. Wygrany opróżnia pęcherz do butelki, zaś przegrany wlewa sobie zawartość do odytu, a ja to wypijam. Zabawa była przednia, jednak znudziła mi się po pewnym czasie. Nagle niespodziewanie do budynku weszła jedna z fit mamusiek, aby dać swojemu dziecku pastę z tuńczyka gluten free z sosem wegetariańskim z dalekich zakątków mongolii. Na moje nieszczęście zobaczyła ona widok, którego nikt nigdy nie miał zobaczyć. Byłem akurat w trakcie robienia pies roleplay z dzieciakami. przywiązywałem je do krzeseł na golasa i kazałem im szczekać oraz udawać że piją z moich sutków. Cóż mogę rzec... tym razem nie skończyło się tylko na obcięciu pensji, spokojnie, kutasa też mi nie obcięli. Stało coś o wiele gorszego, otóż zwolnili mnie dożywotnio. Załamany ubrałem swoje 3 tygodniowe majtki ze śladem gówna na rowie i załamany wyszedłem z placówki. Wiedziałem że teraz będę musiał znaleźć nowy sposób zarobku, bo jeśli chodzi o zabawianie się to w domu czekały na mnie łucja i żaklina. Wziąłem łyka z kałuży i w drodze powrotnej do domu rozmyślałem co by tu zrobić, aby zarobić. Idąc tak powolnym krokiem do domu, mając wyrzuty sumienia natrafiłem na agencje towarzyską, która poszukiwała męskich prostytutek. Gdybym wrócił bez pracy do domu żaneta znów nie chciałaby mi gotować szyszek na obiad, a ja już nie miałem siły żeby znów napierdalać ją tłuczkiem od kotletów. Nie myśląc za wiele wszedłem do agencji. Wchodząc w samych majtkach, zakryty tylko płaszczem od razu zostałem zauważony przez stacjonującego tam alfonsa. Zaintrygował go mój wizerunek, więc od razu podszedł porozmawiać. Powiedziałem mu że przyszedłem szukać pracy, a nie gadać o fiutkach, więc od razu przeszliśmy do odpowiednich testów sprawnościowych. Pierwszym testem było mierzenie penisa... założenie było proste - dłuższy penis, dłuższa dniówka. Bardzo mnie to przeraziło iż mój świderek był rozmiarów zaledwie dorodnej truskawy, jednak jako że chciało mi się niezmiernie sikać, postanowiłem związać napletek na supeł, po czym opróżnić się do środa. Siki powiększyły optycznie mój penis, przez co zakwalifikowałem się do średniej klasy dziwkaczy. Nie miałem czasu opróżnic zawartości mojego filfaka, ponieważ szedłem już na kolejne próby, przez co strasznie mnie szczypał. Kolejny sprawdzian był bardzo prosty, musiałem dać sobie obciągnąć fiutka - im dłużej wytrzymam, tym lepiej. Jednak tutaj zaczęły się komplikacje... czułem jak węzeł się rozluźnia. Gdy już jeden z  czysto teoretycznie moich pierwszych klinetów aplikował mój penis do wnętrza swojej jamy ustnej wszystko diabli wzięło. Mój niemyty naplet uwolnił z siebie wielkie pokłady mastki,  zagrzybiałej spermy oraz świeżego moczu wypełniając przy tym usta biednego pedarasty klęczącego. Zawiodłem go, siebie oraz sowjego niedoszłego szefa. Nie zdążyłem założyć gaci, a już ochrona wyrzuciła mnie za drzwi lokalu. Kopnąłem w drzwi wejściowe i powolnym krokiem zacząłem odchodzić zapinając coraz to kolejne guziki w moim pachnącym rozkładającym się żurawiem płaszczu, tak aby nikt nie zobaczył mojego niewielkiego penisa. Słońce było już na horyzoncie, powoli zaczęło się ściemniać, a ja nadal byłem bez pracy. Nie mogłem zawieść żakliny, ponieważ wtedy na pewno by mi nie dała dupy, a nie sprawia mi przyjemności gdy jest związana i woła o pomoc. Postanowiłem wstąpić do sklepu ogrodniczego, aby zakupić nasiona i zostać pełnoprawnym rolnikiem.

Szczęść Boże, tutaj Jeremiasz i pozdrawiam wszystkich fanów szitrixa oraz przypominam o tym żebyście odmówili pacierz, z Bogiem jesteście epiccy!!!!1

rola matrixaWhere stories live. Discover now