PIERWSZA PERŁA {DRACO}

204 20 76
                                    

Draco Malfoy znów ma kłopoty.

Poważne.

Kłopoty, które oznaczają zatrzymanie i rozprawę przed Wizengamotem. Tymczasowy pobyt w Azkabanie. Zmarnowany czas. Poczucie, że schrzanił sprawę.

Draco nawet nie liczy, który to już raz.

— Stary, nie wygląda to zbyt dobrze.

Blaise Zabini tylko znanym sobie sposobem zdobywa przepustkę, która umożliwiła mu krótką wizytę w Azkabanie. Dziwnie jest patrzeć na kumpla zza więziennych krat.

Draco wygląda źle. Cienie pod oczami, poszarzała twarz. Właściwie cały wydaje się szary przez więzienny uniform, który wisi na nim żałośnie i przesiąknięty jest nieprzyjemnym zapachem Azkabanu.

Blaise podaje mu niewielki pakunek przygotowany przez Astorię, który przy wejściu został dokładnie sprawdzony całą masą zaklęć przez pilnujących więzienie strażników.

Sam Draco ma dość znudzony wyraz twarzy.

— Masz fajki? — pyta, a Blaise niechętnie wyciąga z kieszeni ofoliowaną paczkę.

— Tu się nie pali. Accio! — spocony strażnik pojawia się w ułamku sekundy i za pomocą zaklęcia wyrywa własność z dłoni Zabiniego. Draco prycha i mruży oczy. Blaise z dziwnym wyrazem twarzy patrzy jak strażnik chowa paczkę do kieszeni czarnej szaty i białą chustką ociera pot z czoła.

— Liczę, że nie przyszedłeś z jedną.

Tym razem Blaise jest ostrożny i nie afiszuje się z podarkiem. Draco dobrze ukrywa zapas nikotyny na najbliższą noc. Nuda panująca w Azkabanie sprawia, że nieustannie chce mu się palić.

— Wiem już kto będzie oskarżycielem.

Draco nie zdejmuje maski znudzenia, to Blaise wydaje się być bardziej podekscytowany i przejęty.

— Kto?

— Ta harpia Clearwater — odpowiada szybko Zabini, a w jego głosie przebrzmiewa współczucie — Krótko mówiąc, stary, masz przesrane.

Penelopa Clearwater należy to tych oskarżycieli, którzy nie biorą pod uwagę porażki. Zawsze ma jakiegoś asa w rękawie, a wyryte w głowie paragrafy czynią z niej niebezpiecznego przeciwnika. Wszelkie procesy z jej udziałem budzą ogromne zainteresowanie, a ona sama nie podejmuje się błahych, mało znaczących spraw.

Dlatego uwaga Blaise'a jest słuszna. Draco znajduje się w bardzo zgubnej sytuacji, której koniec nie jest zwieńczony szczęśliwym zakończeniem.

— To było do przewidzenia. Ale wydaje mi się, że przesadzasz.

Nawet w towarzystwie przyjaciela nie daje po sobie poznać, że wizja spędzenia kolejnych lat w tej obrzydliwej celi napawa go niepokojem. Draco nie jest stworzony do życia w zamknięciu. Jego ojciec też nie był i Azkaban dość szybko go wykończył.

Draco nie chce, by historia się powtórzyła.

— Chciałbym przesadzać. Ale Astoria słyszała jak Clearwater rozmawiała o tobie z Granger. Minister kazała cię udupić, bo podobno ma już dość twoich wyskoków — spojrzenie Blaise'a sugeruje, że on już też ma ich powyżej uszu — Na co ci było to wszystko? Nie mogłeś jej normalnie wyrwać, tylko musiałeś zaszpanować Mrocznym Znakiem? Jeszcze to zaklęcie Imperiusa...

Początkowo to rzeczywiście była tylko niewinna zabawa. Samantha była idealnym okazem do niezobowiązującego romansu, o którym szybko by zapomniał. Ale idiotka wymknęła się spod kontroli. I Draco nie miał wyjścia. Użycie jednego z Zaklęć Niewybaczalnych było głupim i ryzykownym pomysłem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 21, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Perłowa gorzkość || Dafne GreengrassWhere stories live. Discover now