13.

3.9K 321 5
                                    

Luke's POV

Obudziłem się rano, ze świadomością że dziś ta impreza u Michael'a, której po części się bałem. Bałem się tego, że nie upilnujemy Rose i coś jej się stanie. Przeczuwałem to, nie da jej się upilnować. Niby taka wielce rozsądna, a już nie raz palnęła coś czego nie powinna albo źle postąpiła. A z resztą co ja na nią gadam, sam jestem nie lepszy. Ale pomijając to wszystko, Rose miała rano wyjść ze szpitala i udać sie do Alice. Bo jak to dziewczyny chciały się wystroić... No może nie Rosie, ale Alice, która zawsze przywiązywała dużą uwagę do wyglądu. Ja także postanowiłem dziś jakoś wyglądać, możliwe że to ostatnia imprezę na której będę wraz z Rose.

Alice's POV

Rosie siedziała u mnie już pół godziny. Czekała aż skończę brać prysznic. Gdy wyszłam z łazienki, wyposażona w prostownice, lokówki oraz różnego rodzaju kosmetyki, Rose tylko przewróciła teatralnie oczami, na co ja parsknęłam śmiechem.

Teraz łazienkę oblężyła Rosie, która w niecałe pięć minut zdążyła wziąć prysznic i w dodatku umyć włosy.

Gdy wyszła ja już czekałam na nią by móc zrobić ją na bóstwo. Usiadła na krześle.

- Błagam, ukryj jakoś te wory pod oczami. - Wyjąkała brunetka, w odpowiedzi posłałam jej ciepły uśmiech.

***

Pół godziny do imprezy. Już zbierałyśmy się do wyjścia, a tu nagle dzwonek do drzwi wraz z Rose poszłyśmy otworzyć. A kogo ujrzałyśmy? Caluma i Lukey'a.

- To co idziemy? - Zapytał Cal.

- no, jasne! - Krzyknęłam, z
zakładając szpilki. Miałam na sobie czarną sukienkę. Rosie była ubrana w czarne rurki i czerwoną koszulkę a na nogach miała vansy.

Rose's POV

W drzwiach przywitał nas uśmiechnięty Michael. Wręczyliśmy mu prezenty oraz złożyliśmy życzenia.

- A ty Rosie, masz być grzeczna. Zrozumiano? - Zapytał Mike, udając surowego.

- Dobrze tato. - Odpowiedziałam dziecięcym głosem, po czym parsknęłam śmiechem.

Luke wraz z Calumem rozłożyli się na kanapie, ja zaś usiadłam na pufie umieszczonej obok barku z alkoholem. Główną przyczyną tego, że nie mogłam dziś niczego się napić były leki.

15 minut potem, w domu Mike'a zebrało się chyba pół szkoły. Na tarasie siedziało paru chłopaków, którzy obczajali dziewczyny siedzące na leżakach w ogrodzie oglądające magazyny o modzie. Było jeszcze dość jasno. Impreza zaczęła się powoli rozkręcać. Zdziwiłam się trochę, że nie rozbolała mnie głowa od głośnej muzyki, od której się odzwyczaiłam leżąc w szpitalu gdzie cały czas panowała głucha cisza.

Cały czas czułam na sobie wzrok Luke'a. Powoli zaczynało mnie to irytować. Tak, wiem że oni wszyscy się martwią a on najbardziej, ale chyba jestem mądra i wiem że nie mogę.

Trochę w tym domu było tłoczno, więc udałam się do ogrodu. Zmierzałam w stronę altany, była ona postawiona na samym końcu posesji Cliffordów, Gdy tam weszłam, zobaczyłam Alice. Co tam robiła? Płakała. Zapytałam sie co się stało.

- Widziałam Caluma, całował się z inną. - Schowała twarz w dłoniach. Nie miałam zamiaru jej pocieszać. Miałam zamiar dać nauczkę Calumowi, za to że po raz drugi ją zranił.

Po pięciominutowych poszukiwaniach bruneta, znalazłam. Nadal obściskiwał się z tą dziewczyną. Była dość ładna, podobna nawet do Alice. Lecz miała bardziej wystające kości policzkowe.

- Calum?

- O Boże. Rosie to nie tak. Alice to widziała? - Złapał się za głowę chłopak.

- Tak, widziała. - Dałam mu w twarz z otwartej ręki. - Masz przejebane. - Dodałam na odchodne.

Luke's POV

Gdy zobaczyłem Cala, wytrzeszczyłem oczy. Miał cały czerwony policzek.

- Stary co ci się stało? - Zapytałem.

- Kurwa, twoja laska mi to zrobiła. - Powiedział wskazując na policzek.

- Że co? - Prychnąłem.

- Że to, Alice widziała jak całuję się z inną. Wiesz może gdzie jest ona? Albo gdzie poszła Rose?

- Rose poszła do altany, może jest tam z Alice. - Odpowiedziałem zmartwionemu brunetowi.

Calum udał się do altany. Poszedłem za nim. Wyprosił z niej Rosie, chciał porozmawiać z Alice. Brunetka ich zostawiła i wyszła. Złapałem ją za nadgarstek.

- Spokojnie, to ja Luke. - dodałem, gdybym tego nie zrobił z tego co wiem zaczęłaby krzyczeć. Przyciągnąłem ją do siebie, a ta się uśmiechnęła.

- Jak się bawisz? - Zapytała. - Spoko, a wiesz w ogóle gdzie jest Michael?

- Założę się że wyrwał jakoś laskę i już... - Nie dałem jej dokończyć. - Dobra wiem o co chodzi. - Zaśmiałem się.

- Kocham cię, Rose. - Wyszeptałem.

- Ja ciebie też Luke. - odpowiedziała, nagle spuściła wzrok. - Ale wiesz, że ja już za niedługo? - Spojrzała mi prosto w oczy.

- Tak wiem, ale cieszmy się teraźniejszością. Teraz jeszcze tu ze mną jesteś i to się liczy. - Potem usłyszałem krzyk Alice.

Wbiegliśmy do altany. W tym momencie Calum wyszedł z niej ze spuszczoną głową. Rosie gestem pokazała bym poszedł pogadać z Calumem. A sama udała się porozmawiać z Alice.

Calum nie dał powiedzieć sobie ani jednego słowa. Odpuściłem.

Poszedłem porozmawiać z Ashtonem. stanęliśmy w rogu pomieszczenia. Zauważyłem Alice siadającą na krzesło przy blacie w kuchni, po czym lejącą sobie do kieliszka jakiegoś alkoholu. Calum znów ją zranił. Obok niej usiadła Rose. Lecz potem już nie obserwowałem poczynań dziewczyn, ale skupiłem się na rozmowie z Ash'em.

- I jak ci się podoba? - Zapytałem.

- Zajebiście, ale Mike zniknął. - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Na pewno se jakąś znalazł no i.. - Ashton machnął ręką bym nie dokańczał.

- Kurwa, jak ja cholernie będę tęsknił za Rosie jak umrze. - powiedziałem.

- Spoko, nie jesteś sam. Ja też.

Rozmowę z Ashtonem przerwał mi jeden wielki huk. Spowodowała go Rose, spadając z krzesła. Której jednak nie upilnowaliśmy.

+++

Jak się impreza podobała... zakończenie takie...bkjdgjks. Jak myślicie, co będzie dalej? xx

Online. ✖ Luke Hemmings ✔ Where stories live. Discover now