- Tak tak, aby wygrać zakładzik...

czy naprawdę chodziło mi tylko o to?

nie wiem.

wkoncu dziś go pocałowałam..

a pierdolic

**

Wypiłyśmy naprawdę sporo drinków, czystej i nawet whisky. Tańczyłam właśnie z jakimś typem, ale byłam tak najebana, że praktycznie nawet nie wiedziałam co sie dzieje.

Co nie zmienia faktu, że potrzebowałam sexu.

- Eeeeej - spojrzalam na chłopaka, ale mialam rozmazany obraz, więc nawet nie widzialam jego twarzy. - Chodźmy na góre..

- Chuja pójdziesz - usłyszałam za sobą. Odwróciłam sie i mimo iż wszystko sie kręciło, wiedziałam że to Parker.

- Spierdalaj.

- Możesz iść ze mną nie z nim..

- Pierdol sie.

- Chętnie - złapał mnie w talii i przerzucił przez plecy. Kurwa jak worek od ziemniaków

- Ej kurwa jak laska mowi spierdalaj to spierdalaj..

- właśnie!! Bohaterze ratuj! - chciałam jakoś zejść z willa, ale trzymał mnie ręką.

jakoś dziwnie trzymał.

- Zamknij ryj, bo ci wpierdole - Parker zaczął iść w jakaś nieznaną mi strone.

- Wez tą reke z mojej dupy - burknęłam, obserwując interesujące schody.

Brunet nie odpowiedział, tylko wszedł do jakiegoś pokoju. Po chwili już leżałam wygodnie na łóżku.

- Nie ruszaj sie stąd i idz spać - przykrył mnie kocem i ruszył w kierunku wyjścia.

- Chyba ci sie mózg zakurzył - zaśmiałam sie i usiadłam.

- Co mi sie.. Zresztą nieważne, idz spać - odwrócił sie w moja stronę.

Nie zapalił światła, także nie widzialam jego twarzy.

I tak bym nie widziała..

- Zniszczyłeś mi plan!

- Jaki kurwa plan. Ruchania sie z jakimś obrzydliwym gościem, którego nie znasz? - podszedł bliżej, zatrzymując sie przy łóżku.

- Nie był obrzydliwy..

- Nie widziałaś go, ledwo patrzysz na oczy - prychnął.

- A wez spierdalaj.

Widziałam, tylko jak Will siada na skraju łóżka przy mnie.

- Pocałowałaś mnie dzisiaj - spojrzałam na niego i zobaczyłam, tylko ten chytry uśmieszek.

- Pierwszy i ostatni raz.

- Jesteś taka pewna?

- ty to robiłeś więcej razy i co - przewróciłam oczami.

- Czemu ty jesteś taka napalona do chuja.. Serio poszłabyś do łóżka z jakimś obcym typem?

- No kurwa chuj ci do tego.

- Odpowiedz.

- Poszłabym i co? - podniosłam brew - Zazdrośniku.. - dopowiedziałam cicho.

Ale usłyszał.

- Żaden zazdrośnik. Poprostu wiem, że rano byś żałowała.

- Tak jak tego? - nachyliłam sie i go pocałowałam

drugi kurwa raz, ale byłam najebana okej?

On oczywiście oddał pocałunek, tylko, że ja chciałam więcej..

Will po chwili oderwał sie ode mnie.

- I co, pierwszy i ostatni raz tak?

- Nooo wez..

- Nie, idz spać - skubany dobrze wiedział o co mi chodzi. Chciał wstać, ale złapałam go za reke.

- Kurwa ja ci ulatwiam życie teraz - mówiłam oczywiście o zakładzie. Ja potrzebowałam ruchania, on potrzebował mnie, aby zaliczyć zakład.

Widziałam jak zmarszczyl brwi, ale nie wypytywał. Pewnie uznał, że pierdole, bo jestem pijana.

- Nie, jesteś najebana.

- Ty też!

- Ale nie tak mocno jak ty, kretynko.

- Wziąłeś mnie od tamtego typa tutaj, więc powinieneś..

- Nic kurwa nie powinienem.

Wstałam, wciąż go trzymając.

- Pójdziesz sobie teraz do jakiejś szmaty i ją zaliczysz tak kurwa? Ona też będzie pijana, ale ją tkniesz.

- Ale ona sie dla mnie nie liczy, więc się zamknij i idz kurwa spać.

- Nienawidze cie - puściłam jego reke i sie położyłam.

dlaczego nie usłyszałam "ze wzajemnością"?

Zawsze to mówił..

- Dobranoc - usłyszałam, ale nie odpowiedziałam. Przewróciłam się na bok udawając, że go już tu nie ma.

I po chwili nue było, bo wyszedl.

- Jebany Parker. I co kurwa chuju jebany pizdus plastus..

Wyzywalam go jeszcze przez chwilę, ale wkoncu zasnelam wkurwiona.

*



Doczekaliscie się.. Czekaliście prawie dwa miesiące i ja to naprawdę doceniam. Mam cudownych czytelników.. Chcę poprostu przeprosić, nie jest najlepiej, ale stwierdziłam, że nie bede was zaniedbywac. Także przepraszam, wracam.. Kocham was bardzo i dziękuję xx

I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz