Dwa

7K 273 9
                                    

Nagle dostałam SMS od Gaza

-piękna widzimy się dzisiaj?

-zapomniałam na śmierć.przepraszam

-jestem za 30min z sałatka,winem. Szykuj film.

-Gaz ja nie mam siły, moje oczy same się zamykają.

Gaz był cudowny,mimo tego ze jesteśmy "przyjaciółmi" to spotykamy się. On się o mnie troszczyć,pomaga zawsze jest gdy go potrzebuje mój dobry przyjaciel a może coś więcej.

-dzień dobry piękna. wszedł uśmiechając się do mnie.

-część przystojniaku. Zasmialam się i ja leżąc na łóżku, ledwo przytomna

Gaz podszedł do mnie i delikatnie pocałował w usta, jego wargi są delikatne, pelne i takie soczyste. odwzajemnilam jego pocałunek, nie wiem co było między nami ale na pewno coś. Gaz wziął laptopa i położył się koło mnie włączając film.
Kiedy skończył się już film, spytałam go czy może zostać na noc, wolałam jak ktoś był obok mnie, on się tylko zaśmiał i kiwnal głową po czym udał się do łazienki by się wykąpać, a jak znałam Gaza to jego kąpiel potrafi trwać ponad godzinę. Sięgnęła po telefon i weszlam na fb żeby zobaczyć co się dzieje,Miałam wiadomosc.

-nie ładnie tak mnie zdradzać;)

-Ja nikogo nie zdradzam :)

-A ten chłopak to raczej nie kolega

-Słucham?

-Przeczytaj jeszcze raz

-Zagotowalo się we mnie, skąd on więc o Gazie.

-To nie twoja sprawa!

-Moja bo niedługo będziesz moja: )muszę sprawdzać z kim się spotykasz

I wylogowal się. Co za czub co on sobie myśli. Z moich rozmyślań wyrwał mnie gaz ,który wyszedl na go z lazienki, nigdy nie spał w pidzamie bo nie lubił, przyzwyczailam się do tego. Usiadł na łóżku po czym padł wtulając się we mnie, pocałował mnie w czoło i poszlismy spać.
Obudziłam się koło 10rano, spojrzałam na chłopaka leżącego obok, miał delikatny uśmiech na twarzy, piepszyk nad górna warga i blizne na łuku brwiowym, nigdy mi o niej nie opowiedział mimo, iż znamy się 8lat. Chcialam delikatnie wstać z łóżka żeby go nie obudzić ale nie udało mi się,złapał mnie za nogę przez co nie mogłam złapać rownowagi i wywaliłam się ale na podłogę.

-głupi jesteś! . krzyknelam leżąc na podłodze

-i tak mnie kochasz. zaśmiał się unosząc brew

-spadaj.

Wstałam i poszłam do łazienki na poranna toaletę. Po 30minutach wyszłam z łazienki w ręczniku by wyjąć z szuflady bielize, Gaz leżał na łóżku obserwujac mój każdy ruch. Spojrzałam na niego i pokazałam mu język,po czym wzięłam bieliznę i weszłam znowu do łazienki. Wyszłam ubrana w sama bielizne i zeszłam do kuchni przygotować śniadanie . Moje śniadanie było ograniczone, nie moglam jeść tlustych rzeczy,bo nie mogłam przytyć na pokaz który jest już jutro. Ja na śniadanie zjadłam dwa jajka gotowane na miekko a Gazowi zrobilam nalesniki z czekolada i bananem, uwielbiał to.

-ślicznie pachnie. Odezwał się chłopak stojący na przeciwko mnie

-jak zawsze. Zaśmiałam się.

-prosze. Smacznego

-smacznego

Usiedlismy do stołu, z zamiarem zjedzenia sniadania, niestety ciężko nam to szło bo Gaz zamiast zająć się jedzeniem zajął się mną. Smyral mnie ręka po udzie przez co nie mogłam skupić się na jedzeniu, a on coraz to bardziej mnie droczył.

-Gaz mamy zjeść,i idziemy na siłownię. posłałam mu groźne spojrzenie

-tak jest piękna. Zaśmiał się i zaczął jeść nalesniki.

Kiedy zjedlismy obydwoje zaczelismy się ogarniać na silownie, Gaz często u mnie nocowal dlatego miałam pełno jego ciuchów u Siebie. Gdy byliśmy już gotowi zeszlismy na dół do samochodu

-ja prowadzę. Powiedział Gaz

-nope. Jedziemy moim samochodem.

-dlatego prowadzę.

Nie chcialam się kłócić dlatego pozwolilam mu wsiąść za kółko mojego samochodu, i tak nie wygrała bym tej wojny, bo Gaz nie był zwolennikiem, żeby kobieta prowadziła auto, po paru minutach byliśmy  już pod siłownią, Gaz zaparkowal samochód i udalismy się w stronę głównego wejścia. Po drodze od samochodu do wejścia wywalilam się i starlam nadgarstek.

-o masz cię losie. Burknelam z oburzeniem

-gapa. Zawolal Gaz

-wal się. Odparlam podnoszac się z ziemi.

-chodź szybciej bo nie mamy dużo czasu.zawolal Gaz stojący już pod głównym wejściem

Podnioslam się i podeszlam do niego,spojrzal na mnie i złapal mój starty nadgarstek po czym go pocalowal, ból minal szybciej niż się tego spodziewalam.

Weszlismy do srodka budynku podchodzac do recepcji po kluczyki do szatni, siedziala tam nowa dziewczyna nawet ładna,miała kręcone kasztanowe włosy z lekkimi refleksami w odcieniu miedzianego blondu, cera była sniada a oczy boże co za oczy... czarne, nie było nic w nich widać, ale usmiech zdradzal wszystko, szczerzyla się do Gaz'a jak szczerbaty na suchary. Gaz nie był dłużny jemu chyba też się spodobala, stalam jak debil patrząc się na nich.

-emmm nie chce przeszkadzać więc poproszę kluczyk nr 19. Powiedzialam stanowczo

Dziewczyna siegnela ręka po kluczyk i wreczyla mi go nie spuszczajac Gaz'a z oczu. Wzielam kluczyk i poszłam do szatni zostawiajac ich samych.

Kiedy się przebralam, wzielam ręcznik i wode i wyszlam z szatni zamykajac drzwi za Sobą. Weszlam na sale gdzie było dość sporo ludzi,ale moja uwagę przykul jeden człowiek. Siedział w kącie sali podnoszac ciezary a nad nim stała grupka chlopakow, którzy na mój widok zaczepić gwizdać. Spojrzalam na nich i parsknelam smiechem widzac ich reakcje na laske na silowni. Olalam ich i poszłam na bieznie, musialam biegać żeby nie przytyc a bieganie po parkach to nie dla mnie.

Po 30minutach na biezni pojawił się Gaz, zadowolony jak by wygral milion w totka.

-ooo myslalam, ze dziś już cię nie zobacze. Powiedzialam z sarkazmem

-jestem już. Zasmialam sie

-super, nieźle się do roboty a nie uganiaj za laskami. Zasmialam sie

-dobra dobra,a co zazdrosna?

-pff...

Zeszlam z biezni i poszlam robić nogi. Gdy siedzialam na siedzeniu ,które jest przystosowane by robić nogi podszedł do mnie ten typek, który podnosil ciezary.

-witamy piękna dame w naszych progach. Zasmialam sie

-taa yhym. Byłam zajęta cwiczeniem

-mało rozmowna. Dodal

-ćwiczę jak widać.

-to może po cwiczeniach masz się zaprosić na drinka?

-może. Pomyslalam skoro Gaz może to i ja też

Chłopak odszedł ode mnie i zniknal. Pocwiczylam jeszcze godzinę i poszlam pod prysnic.

Po dwudziestu minutach byłam już ogarnieta i wychodzilam z klubu, Gaz gdzies zniknal więc wracalam sama. Byłam już przy samochodzie kiedy uslyszalam jakiś krzyk

-to mówisz się ze mną?

-a nie za wysokie progi? Zasmialam się

-poradze sobie. O 20pasuje?

-pasuje. Chlopak podał mi swoj numer i odszedł a ja spokojnie dojechalam do domu.

Bedziesz mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz