23. Carl - Dutti jest w Azji

Start from the beginning
                                    

– Dzięki stary za radę zapamiętam – wyśmiewam go – Przydzieliłem jej Charliego.

– Dobry wybór, to dobry żołnierz.

– Właśnie to świetny żołnierz do zabijania i pozbywania się ofiar. Wiem, że będzie ją chronił, ale ona nawet nie zamieni z nim słowa. On bardzo profesjonalnie podchodzi do pracy. Praca to praca. A chciałbym, by z kimś normalnie porozmawiała, swobodnie – Alex przez chwilę się  nie odzywa. Myśli.

– Może sprowadź tu twoją siostrę?

– To jest dobry pomysł, ale ona z Angelą nie porozmawia swobodnie, bo pomyśli, że przysłałem ją na zwiady i dla śledźctwa.

– Spróbuj zawsze to coś – wstaję z krzesła i podsuwa je bliżej biurka.

– Zastąp Charliego. Spróbuj z nią porozmawiać. Ja dziś zadzwonię do siostry.

– Tak w ogóle gdzie ona teraz siedzi? Zmienia te miejsca zamieszkania jak rękawiczki.

– W Norwegii – wzdycham. Angela zawsze taka była. Lubi adrenalinę. Nie lubi być długo w jednym miejscu, ale jest swojska. Gdzieś ma to czym się zajmuję i za to ją szanuję. Jest moją młodszą siostrzyczką. Zabiłbym każdego kto ma chętkę zajrzeć pod jej spódnice, ale niestety teraz jest w Norwegii i na pewno nie jest dziewicą.

– Dobra idę stary do twojej kobiety. Załatwię co mam załatwić. A Charliemu powiem, że ma patrolować ogród.

– Dobra – godzę się. Ufam mu i mam nadzieję, że nie spieprzy sprawy.

Nie oddam Olivii z własnej woli. Jest moja, a nie tego popierdolonego makaroniarza.
Zabiję go choćby kosztowało mnie to wylaniem własnej krwi. Zrobię wszytsko, by zaufała mi choć w jednym procencie. Zmieniłem się. Naprawdę już mnie to nie jara. To przeszłość teraz czas na przyszłość przy niej. Wiem, że się mnie brzydzi sam się siebie brzydzę, ale taki byłem i nikt i nic tego nie zmieni. Teraz mam najważniejszą z misji muszę być tą lepszą wersją siebie. Pokazać to innym i samemu sobie. Kocham Olivię to pierdolone, ale ją kocham. Prawie każdy na jakieś fetysze ja za swój powinienem siedzieć za kratami, ale psy się mnie boją. Tak już jest. Jestem szefem mafii, którą sam stworzyłem od fundamentu. Potrzebuję potomka, by ona dalej istaniała.

Jestem amerykaninem z krwi i kości. W wieku dwudziestu dwóch lat przeprowadziłem się na Sycylię. Tam chciałem rozwinąć swój interes, ale niestety tam mafia już istniała od pokoleń. Myślałem, że gdy rozwinę ją w ceniu nikt nie zauważy, jednak nie oni, nie ród Dutti. Uszanowałem i rzuciłem to, jednak dalej mnie ciągnęło do przestępczego świata. I tak trafiłem do Tokio. Gdzie jest mój dom. Nie czuję się amerykaninem. Ten kraj to dla mnie kara. Ojciec był alkoholikiem pił, nie robił nic, by poprawić naszą sytuację finansową. Chodził na dziwki co noc. Bił mnie, mamę i siostrę. Wszystko się we mnie gotowało, gdy podnosił rękę na kobiety. Jednak byłem zbyt mały, by się postawić, nie miałem siły. Do czasu...

Gdy zbił mamę przez co umarła. Schowałem siostrę w szafie i sam rozprawiłem się z ojcem robiąc mu to samo. Jako, że byłem już dorosły spakowałem rzeczy swoje i siostry i wyprowadziliśmy się. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Gardziłem ojcem, był sukinsynem.

Gdy naciskam na spust czuje się wolny, wyzwolony chociaż będe smażył się w piekle wcale mi to nie przeszkadza. Będe miał chociaż z kim porozmawiać. Za moimi plecami mówią na mnie "piła" nawet nie wiem czemu, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Przywykłem, zresztą jak do wielu rzeczy. Z rozmyśleń wyrywa mnie ciche pukanie. Marszczę brwi nikt z moich ludzi tak nie puka. Zapomniałem oni pukają, ale kobiety tak to napierdalają w te drzwi.

– Proszę – mówię głośniej, by ten ktoś usłyszał. Dziwie się, bo w drzwiach staję Olivia. Niepewnym krokiem wchodzi i zamyka drzwi. Prędzej ducha bym się spodziewał tu niż jej.

– Siadaj – wskazuję na krzesło, na którym przed chwilą siedział Alex.

– Chcę... Znaczy chciałabym się zapytać – jąka się co mnie rozczula. Kurwa ogarnij się.

– Spokojnie mów nie zabije cię – uśmiecham się.

– Naprawdę chcesz mnie za żone? Przecież Riccardo wkrótcw mnie znajdzie – gdy wymawia jego imię podnosi mi się ciśnienie.

– Po pierwsze nie znajdzie cię, a jeśli jakimś cudem mu się to uda to będę zmuszony go zabić. Sprawa jest prosta. Olivia kocham cię i na serio mi na tobie zależy. Wiem, że to popieprzone, ale zabiję każdego faceta, który spojrzy na ciebie. Uszykuj się na dwudziestą. Pokaże ci trochę miasta.

--------------------------------------------------

Ehh i co myślicie o Carlu?
Ciężkie życie miał facet.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now