(Grafiki poglądowe, żeby mniej więcej przybliżyć te typy, jak ktoś o nich nie słyszał)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(Grafiki poglądowe, żeby mniej więcej przybliżyć te typy, jak ktoś o nich nie słyszał).


Co jeszcze?

Przede wszystkim chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom: za gwiazdki, komentarze, dodawanie do Listy Lektur i inne rzeczy, które dawały mi motywację. Serio, jesteście świetni!

Ponadto, pewnie w trakcie najbliższego półrocza będę musiała wykonać korektę wszystkich części: w pierwszych dwóch kryje się mnóstwo literówek i cóż, to jest kiepska wizytówka jednak. Plus wychwyciłam ostatnio nieścisłość w Prawach, nie jakąś znaczną, ale wciąż.

Czuję też satysfakcję z innego powodu: teraz zostały mi dwa drarry do skończenia i najprawdopodobniej ostatnia jego część jednego z nich ukaże się pod koniec września, a drugiego jeszcze wcześniej. A przynajmniej taką mam nadzieję.

Borze szumiący, jak ja mam już dość drarry! Siedzę w tym gatunku już zdecydowanie zbyt długo i na razie muszę od niego odpocząć. Być może już do niego nie wrócę: jest ich tyle na moim profilu, bo często, gdy myślę, co będzie w danym rozdziale, zamiast pomysłu na część, przychodzi mi na myśl do głowy plan na zupełnie inne opowiadanie. I jasne, miałabym w zanadrzu jeszcze kilka, nie tylko drarry... No ale nie będę się w to pakować kolejny raz. Generalnie mam ochotę skończyć już z bxb. W tym momencie do skończenia zostało mi z tego gatunku Krukowisko, Katastrofalne Skutki Posiadania Fretki i opowiadanie pod tytułem Martwi Chłopcy Się Nie Śmieją.

(Skutki są aktualnie — 23.07.2020 — odpublikowane, bo planuję je najpierw dociągnąć do końca, a potem wrzucać)

Uznajmy, że wcale nie mam ochoty napisać teraz czwartej części Praw, o tym, co działoby się po wyjściu Draco z Azkabanu. Wcale. I nie żartuję z tym teraz, bo o ile jakiś pomysł by to był, to byłoby to mocne przeciągnięcie struny, to po pierwsze; po drugie, po wakacjach będę w klasie maturalnej i cóż... No raczej jestem aktualnie w trakcie ewakuacji z Wattpada, bo to też nie jest tak, że poza szkołą nic w życiu nie robię i jak mi walnie maturalna plus reszta aktywności, to chyba zdechnę, usiłując to wszystko pogodzić. Możliwe, że kiedyś napiszę tu jakiegoś one-shota, ale niczego nie obiecuję i raczej nie zabiorę się do tego szybko, jeżeli w ogóle. Na pewno poinformuję o tym na swoim koncie, także usunięcie Przywilejów z biblioteki raczej nie sprawi, że to przegapicie, jeżeli mnie obserwujecie.

Wracając jeszcze na chwilę do serii — jeżeli chodzi o to, co stało się z Alvą: nie napisałam tego celowo. Być może został aresztowany i wsadzony do Azkabanu. Być może uciekł. Być może został skierowany na jakieś leczenie. Wierzcie w to, co wydaje się wam najbardziej odpowiednie. To jedna z najbardziej niejednoznacznych postaci, jakie wykreowałam na Wattpadzie, a przynajmniej tak wnioskuję z komentarzy, w których część osób szczerze go nie nienawidzi, a część zauważa w nim biedne, skrzywdzone dziecko, któremu trzeba pomóc. Raczej mało widzę głosów pośrodku.

Też jeżeli chodzi o same Zwycięskie Przywileje: zdaję sobie sprawę, że nie są byt kolorowe. Wojna się kończy, więc powinien być ładny, gładki happy endzik... Ale jeżeli mam być szczera, nie pasował mi on od samego początku, to po pierwsze (już w Ślizgońskich Prawach obmyśliłam, że Draco finalnie trafi do Azkabanu, tyle że na dłużej, z tym, że Harry ułożyły sobie szczęśliwe życie bez niego i już by się nie zeszli), a po drugie — martwi mnie to, co aktualnie się dzieje, nie tylko u nas, ale generalnie na świecie i zapewne to również pchnęło mnie do napisania takiego właśnie końca. Nie miałam wątpliwości, że chcę, aby finalnie stało się coś groteskowego i niesprawiedliwego, co powinno być nie do pomyślenia. Oczywiście, gdybym chciała ująć to bardziej realistycznie, opisałabym proces bardziej przypominający "ten normalny", rozprawę chociaż zachowującą pozory "prawdziwej rozprawy"... ale z jakiegoś powodu uznałam, że lepiej to będzie wyglądało, jak pojadę po bandzie i zrobię to w taki sposób, żeby nawet przed początkiem "sądu" wszystko krzyczało "to nie będzie sprawiedliwe, to nie będzie miało nic wspólnego z prawem, to będzie chore, niewłaściwe i ustawione!".

Sam kształt dziesiątego rozdziału i epilogu jest z kolei kwestią tego, że w końcu stwierdziłam, że trzeba się trochę bardziej zainteresować odpowiedzialnością twórczą. Nie, żebym nie miała pojęcia o niej wcześniej (jakby nie patrzeć, chyba nie nakłoniłam Was tym fikiem do torturowania ludzi czy wzniecania wojen... A przynajmniej taką mam nadzieję.), ale... Eh. Umówmy się, jesteśmy tuż po wyborach i jako społeczeństwo potwornie się spolaryzowaliśmy. Zaczynamy postrzegać człowieka przez pryzmat tego, na jaką partię głosuje — i jako wymówki używamy stwierdzenia pokroju "ale to oni zaczęli", "ale oni wyzywają nas bardziej", "ale to ich partia to ta zła". Nie no, świetny plan, żeby zacząć dyskryminować ludzi o innym zdaniu bo to "wykształciuchy, elyta, genderowcy, antyklerykały i niemieccy agenci". Tak samo genialny, jak pogarda wobec tych "moherów, tfu! katoli, niewykształconego motłochu, biedaków i nacjonalistycznego bydła". Dobra, zrobiło się teraz bardzo politycznie, ale liczę, że rozumiecie o co mi chodzi. Literalnie, niezależnie od tego, po której stronie jesteście, po drugiej macie realnych ludzi i napędzanie tego chorego systemu nienawiści nie ma sensu, bo co im z tego, że dowiedzą się, jak złe macie o nich zdanie? Akcja zrodzi reakcję, oni znienawidzą swoich oponentów jeszcze bardziej, wy zaczniecie nimi pogardzać jeszcze mocniej... Jeżeli chcemy się wykończyć nawzajem, to jesteśmy na dobrej drodze!

Mam też taką delikatną nadzieję, że wstawiane przed rozdziałami fragmenty (głównie) wierszy, zachęciły choć jedną osobę do sprawdzenia, jak dany utwór wygląda w całości lub poczytania o autorze... ale pewnie płonne moje nadzieję, cóż. Uwielbiam poezję i czuję się nieco zawiedziona faktem, że w programie nauczania jest jej tak mało, a i tak zazwyczaj (zwłaszcza w podstawówce) oscyluje wokół hurr! durr! polskości, patriotyzmu oraz umieraniu za Ojczyznę lub wałkowaniu uznanych za najważniejsze utworów danych autorów, co z jednej strony mnie nie dziwi, bo hej, są w teorii najważniejsze, a z drugiej często okazują się być niekoniecznie... ciekawe? przemawiające do czytelnika? mające w sobie "to coś"? To też rzecz gustu też.

No i... to chyba tyle. Trzymajcie się!

Zwycięskie PrzywilejeWhere stories live. Discover now