《αттємρт ησ.10》

Start from the beginning
                                    

- Możemy się nie zmieścić... - przyznał Mingi, siedząc na klozecie w samych bokserkach - jeśli tak będzie wyjdę pierwszy żebyś mógł się spokojnie umyć.

- Jeżeli ktoś będzie miał wyjść to ja to zrobię. Jesteś moim gościem, Mingi. Moim obowiązkiem jest zapewnienie ci wszelkich wygód.

   Student pochylił się nad wanną, zanurzając dłoń w wodzie. Cicho przekręcił kurek, po czym zdjął bieliznę i wszedł do wody. Spojrzał na mężczyznę.

- Wchodzisz czy nie?

   Mingi z wahaniem zszedł z ubikacji. Czuł na sobie baczny wzrok chłopaka, który bezwstydnie oglądał go z uśmiechem na ustach. Szybko zdjął bokserki i usiadł w wannie.

   Siedzieli na przeciw siebie z kolanami podciągniętymi pod brody. Yunho oparł głowę na swoim ramieniu wzdychając lekko.

- Miło... - mruknął ledwo słyszalnie, przymykając oczy.

   Mingi delikatnie się rozluźnił. Nie pamiętał kiedy ostatnio kąpał się w tak gorącej wodzie. Zapomniał jakie to przyjemne. Położył rękę na krawędzi wanny oraz nieco rozprostował jedną nogę, opierając głowę o beżową ścianę.

   Yunho uchylił powiekę. Nie sądził, że Mingi był aż tak piękny. Jego zrelaksowana twarz, wilgotne od pary włosy, wysportowane ciało. Skłamałby gdyby powiedział, że mężczyzna mu się nie podobał.

- Umyłbyś mi plecy? - spytał po chwili.

- Jasne, obróć się.

   Podał Mingiemu mydło w płynie, po czym ostrożnie się obrócił. Przysunął się do bruneta, przygryzając nerwowo wargę.

- Wiesz Mingi... - wlepił wzrok w nieprzejrzystą taflę wody. Jak miał o to zapytać? Od tak dawna chciał go o to poprosić, ale teraz czuł się onieśmielony. 

   Duża dłoń miękko dotknęła jego pleców. Mingi ze spokojem namydlał plecy studenta. Yunho był mniej wysportowany niż on. W porównaniem z jego posturą wydawał mu się być taki drobny... Bez trudu mógł dostrzec zarys jego kręgosłupa oraz żeber.

- Co się stało?

- Byłem ciekaw czy chciałbyś może zostać... moją żoną...

- A czy już nią nie jestem? - zakpił mężczyzna, spłukując pianę z jego bladej szyi.

- Mingi, mówię poważnie! - obrócił się gwałtownie stając czoło w czoło z brunetem, niewielka ilość wody wylała się na podłogę. - Chodzi mi o to czy nie chciałbyś się ze mną umawiać! Zero intuicji, naprawdę!

   Mingi otworzył usta. Jego mózg się przegrzał. Czuł pod wodą dotyk szczupłych nóg Yunho, który widocznie nic sobie nie robił z tego jak blisko siebie byli. Student praktycznie na nim siedział! Podniósł się lekko na przedramionach żeby zwiększyć dystans między sobą a chłopakiem.

- Wiesz Yunho, ja...

- Jak nie chcesz, to nie! Do niczego nie będę cię zmuszać!

- Zaraz, Yunho, czy ty się na mnie właśnie obraziłeś?

   Mingi jeszcze nigdy w życiu nie był tak zdezorientowany. Przecież nie powiedział, że nie chce! Chociaż nie był też pewien czy chciał... Wiedział jednak jedno, nigdy nie był z nikim tak blisko. Po raz pierwszy w życiu miał ochotę się do kogoś tak bardzo przytulić, pocałować i zrobić inne rzeczy, których przeważnie nie robi się z przyjaciółmi lub znajomymi.

- Nawet mnie nie wysłuchałeś!

- Nie, bo wiem co mi powiesz! Nie chcesz być z takim biedakiem jak ja! - krzyknął, krzyżując ramiona na piersi.

   Był już wystarczająco zawstydzony. Co mu w ogóle strzeliło do głowy by go o to spytać!? Powinien był siedzieć cicho i po prostu cieszyć się chwilą! Przecież to oczywiste, że Mingi go nie kochał i nie chciałby się z nim ożenić... No, a przynajmniej jeszcze nie teraz.

- Słucham!? - brunet wybałuszył oczy. Czuł jak jego ciśnienie zaczyna rosnąć...

- Wolałbyś się ożenić z jakąś bogatą panienką, mieć z nią dzieci i żyć sobie wygodnie w najlepszym budynku w Gangnam! Po co miałbyś być z kimś takim jak ja!?

   Mingi poczuł się tak jakby ktoś z całej siły walnął go w twarz pięścią przyozdobioną wieloma gustownymi, metalowymi pierścionkami. Zacisnął pięść. Zbliżył się do chłopaka. Ich klatki piersiowe dzieliło mniej niż trzydzieści centymetrów, a nogi oplatały się pod wodą szukając wolnego miejsca. Student wlepił w niego poddenerwowane spojrzenie. Brunet delikatnie ujął jego różowy policzek. Yunho zamrugał szybko. Nie przewidział takiego obrotu sytuacji. Mingi schylił się ku niemu.

- Myślisz, że robiłbym coś takiego gdym traktował cię jak zwykłego przyjaciela? - mówił przyciszonym głosem.

- Skąd mógłbym wiedzieć? Ludzie są różni - prychnął niepewnie niebiesko-włosy.

   Brunet przysunął się jeszcze bliżej. Patrzył Yunho prosto w oczy. Ich nosy niemal się stykały. Chłopak z trudem przełknął ślinę. Przygryzł wargę. Mingi przechylił głowę i z niezwykłą delikatnością dotknął jego miękkich ust.

- Czy teraz mi wierzysz? - mężczyzna dalej gładził jego twarz, z nikłym uśmiechem.

- A zostaniesz moim chłopakiem?

- A co będę z tego miał?

   Yunho cmoknął go w usta, śmiejąc się pod nosem. Mężczyzna również się zaśmiał. Odgarnął włosy, ukrywając wielki rumieniec. Nagle drzwi do łazienki się otworzyły. Obaj zamarli.

   Pani Jung, ze snem na twarzy, łypała na nich spode łba. Ubrana w sięgającą kostek koszulę nocną, wyglądała jak zjawa. Zmarszczyła brwi.

- Dlaczego tak krzyczycie!? Wiecie, która jest godzina? Już spałam i teraz nie będę mogła przez was zasnąć... Kończcie już i idźcie spać, bo jutro nie wstaniecie. - Po tych słowach, trzasnęła drzwiami.

   Yunho odsunął się od bruneta, poprawiając swoją różową opaskę. Wstał pośpiesznie i owinął się ręcznikiem wokół pasa. Mruknął cicho, że pójdzie się przebrać w pokoju, po czym wyszedł z łazienki.

⫷⫸

przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale mam ostatnio dość poważne problemy z oczami...

generalnie jest już lepiej, ale nadal strasznie mi ropieją...

głupie jęczmienie i inne dziwne rzeczy.

mam nadzieję, że rozdział się podobał!

postaram się wrócić do formy jak najszybciej i zacząć regularnie wrzucać rozdziały.

teraz, miłej nocy lub dnia!

Trolley [ateez, yungi]Where stories live. Discover now