Mama często zostawiała mnie u babci na wsi.

5 0 0
                                    

Słyszeliście historię o starym dziadu, który podchodzi pod okna niegrzecznych dzieci? Kiedy byłam mała, mama często zostawiała mnie u babci na wsi. Ta wieczorami często opowiadała mi o pewnym człowieku mieszkającym za lasem. Mówiła, że jest to człowiek zły. Tak zły, że nawet księżyc w pełni nie podaruje mu choć ociupinki swego blasku. Tak okrutny, że nawet ropuchy w okolicznym stawie boją się nastrajać w nocy. Wreszcie, tak bezduszny, że gdy kiedykolwiek w nocy otworzy się oczy, a w oknie ujrzy nieruchomą sylwetkę starego dziada, ten przez nie przejdzie i zabierze cię wprost do straszliwego piekła.

– To był wspaniały dzień – rzekła pewnego razu moja poczciwa babcia. – Teraz jednak musisz mnie posłuchać, bo mamusia jest daleko w mieście, a my jesteśmy tu same. Musisz teraz szybko zasnąć, żeby starego dziada tu nie ciągnęło, dobrze?Kiedyś byłam w twoim wieku, aniołku. Bóg mi świadkiem że, Stary Dziad nie był jeszcze tak stary. Pamiętam, jak pewnego roku mój tata, a twój pradziadek rozpalił na koniec żniw wielkie ognisko. Przyszli nasi sąsiedzi, może kilka innych osób. Nagle ktoś spostrzegł, jak przez pole, w pełnym mroku, przedziera się jakiś kształt. Ojciec krzyknął, a kształt ten się zatrzymał. Zaraz potem zaczął się powiększać. To był On.Jakież było moje zdziwienie, kochana wnuczko, gdy ujrzałam twarz młodzieńca. Pewnego siebie, niezmęczonego trudem naszej wiejskiej roli. Pachniał pięknie, a rower jaki miał wspaniały. Jakby jakiś los na loterii cały wygrał. Ojciec z nim chwilę rozmawiał, a ja tylko na nich patrzyłam, jak śmieją się do siebie po drugiej stronie płomieni. Najbardziej myślałam sobie, czy mój tata boi się tego człowieka czy nie; przecież tamten był taki inny, podejrzany. Czemu Ojciec, dryblas i w ogóle chłop potężny, a przy tym zwykle pewny siebie, teraz stroi z siebie małpiszonka, żonglując swoimi manierami i bałamucąc dziwnego przybysza sztucznymi uśmiechami. Przecież powinien go po prostu szybko pożegnać i wrócić do zabawy.A tamten tylko stał i patrzył. I wreszcie spojrzał na mnie, jakby jego wzrok silniejszy był od ognia, przebił się przezeń i dobiegł do mnie. Wtedy ojciec mnie przywołał. Choć nie chciałam, w końcu posłusznie ogień okrążyłam. Dziwny przybysz spojrzał na mnie jeszcze raz, a potem dłoń swą młodzieńczą położył na mej głowie. Zapytał tylko: „Jesteś grzeczną dziewczynką?" Pamiętam jego oczy; żar w nich krył się jeszcze gęstszy i gorętszy niż w ognisku. Strasznie się go bałam. Miałam już przytaknąć, ale nawet tego nie zdążyłam, kiedy ojciec mnie po plecach poklepał, jakbym za mało z odpowiedzią się spieszyła. Przez to wszystko pajdka z rąk mi wyleciała. Zawstydzona, wnet na kolana padłam, żeby ten chlebek szybko... i wtedy ujrzałam najgorsze... Pewnie jesteś ciekawa, co... Jutro rano ci opowiem, bo straszyć cię już nie chcę; teraz śpij, kochana. I pamiętaj. Gdy zgaśnie to światło...

Stary DziadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz