- Zwracaj się do mnie po imieniu, staraj się zachowywać swobodnie, nie bądź zbyt przesłodzona i przede wszystkim trzymaj gębę na kłódkę. – wylicza, kiedy słyszymy jak od środka, ktoś zaczyna biec po schodach, zapewne po to, by nam otworzyć.

- Kto tam? – słyszymy z wewnątrz, wyraźnie zaspany głos jakiejś nastolatki.

- Iris, to ja otwórz. – mówi niebieskooki, wyraźnie milszym tonem, niż tym, który zazwyczaj zwraca się do mnie.

- Ivan?! – słychać, podekscytowany pisk, po czym drzwi otwierają się na oścież, a średniego wzrostu damska kopia Ivana, rzuca się mu na szyję, mocno go przytulając, co też ten odwzajemnia.

Trwają w tym uścisku przez dłuższą chwilę, a ja stojąc obok, przyglądam się im w ciszy, po chwili spostrzegając, że w drzwiach oparty o framugę, jest ktoś jeszcze, a mianowicie szczupła rudowłosa kobieta w średnim wieku, która zamiast obserwować przytulającą się dwójkę, całą swoją uwagę skupia na mnie, przyglądając mi się w zaciekawieniu.

- Dlaczego nie przyjechałeś na święta? – pyta nastolatka, która teraz bacznie przygląda się brunetowi. – Przez telefon mówiłeś, że na pewno przyjdziesz.

- Coś mi wypadło w pracy i nie mogłem, przepraszam. – tłumaczy się, podchodząc bliżej mnie i obejmując mnie ramieniem, na co ja wyraźnie się spinam, co jedynie, spostrzega sam Ivan i kobieta, która dalej opiera się o drzwi, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Zdecydowanie potrzebna jest Ci praca, w której co chwilę nie będzie ci nic wypadać. – mówi, jak miałam okazję wcześniej usłyszeć Iris, smutniejąc odrobinę. – Tęskniliśmy za tobą, prawda mamo? – zwraca się do rudowłosej, która po kilkusekundowym zawieszeniu, odpowiada:

- Tak, oczywiście. – po czym, znów odwraca się w moją stronę, marszcząc brwi. – Ivan, może przedstawisz mi uroczą osobę, którą tak kurczowo przytulasz?

Po jej słowach Iris wreszcie przestaje obserwować swojego brata i w szoku spogląda na mnie, przez co czuję się jeszcze bardziej niezręcznie niż poprzednio.

- Och. – czuję jak ucisk na ramieniu, pogłębia się, lecz pomimo bólu, nie wydaję nawet syku. – To Carmen, moja dziewczyna. – uśmiecha się w moją stronę, po czym całuje mój policzek, a ja wyraźnie nie wiem, gdzie podziać swój wzrok.

- Wreszcie jakąś poznaliśmy! – ekscytuje się brunetka, podchodząc krok bliżej i mnie przytulając, co niepewnie odwzajemniam, czując na sobie wzrok, który wyraźnie mi to nakazuje.

- Iris jak zwykle wesoło nastawiona. – śmieje się mama Ivana, kiedy nastolatka wreszcie się ode mnie odsuwa, nadal promiennie się uśmiechając. – Joanne Mavis, matka tego o to przystojniaczka. – posyła mi przyjazne spojrzenie, podając swoją dłoń, przez co robię to samo jednocześnie, spostrzegając, jak brunet spina się, kiedy jego matka, wypowiada swe nazwisko, co w obecnej sytuacji wcale nie jest dla mnie zaskakujące.

- Wejdźcie do domu, nie będziemy tu tak sterczeć! – mówi Iris, kiedy grzecznościowe przedstawienie się, mamy już za sobą. – Lepiej powiedzcie dlaczego, składacie nam tak niespodziewaną wizytę.

- Mieliśmy jechać do mojego domu po kilka potrzebnych mi rzeczy, jednak moi rodzice musieli nagle wyjechać i Ivan stwierdził, że możemy państwa odwiedzić, przez co przy okazji się zapoznamy. – mówię szybko, zanim brunet zdąży pozbierać myśli, po czym w obawie spoglądam w jego kierunku, jednak ten, kiwa lekko głową, tym samym pokazując mi, że moja odpowiedź była jak najbardziej w porządku.

Na SprzedażWhere stories live. Discover now