Rozdział 10

16.7K 520 385
                                    

Niepokojąca obecność

KATE

Kiedy śnię o najlepszym dniu w moim życiu, coś brutalnie wyrywa mnie ze snu. Najpierw czuję potrząsanie, potem szarpanie, a na koniec uderzanie. Kto to i czego ode mnie chce?

Powoli otwieram oczy i od razu, ku mojemu zdziwieniu, ukazuje się zmartwiona twarz Kelsey. Jest zaniepokojona i zdenerwowana jednocześnie.

- Kelsey? – pytam sennie. – Co ty tu robisz? Która godzina?
- Dziewiąta pięćdziesiąt trzy. Ale nie o to chodzi, boże Kate, wszystko z tobą dobrze?

Marszczę pytająco brwi kompletnie nie rozumiejąc o co jej chodzi. Albo jeszcze się nie obudziłam i nie kojarzę wątków albo to ona zadaje mi pytania z kosmosu.

- Co? – pytam zaskoczona.
- Luke pokazał mi tą kartkę. Nikt ci nic nie zrobił? Wszystko okej?

Oh, kartka. No tak. Tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze i ani razu nie śnił mi się koszmar związany z niedawnymi wydarzeniami.

- Kelsey, ja tylko dostałam tą kartkę. Nic mi nie jest, nie musisz się tak martwić.
- Boże Kate, to poważna sprawa!
- Ciii... nie krzycz.

Zakrywam głowę poduszką, kiedy Kelsey znów zaczyna mówić. Jak ona papla to tylko ja wiem. I choć kocham ją jak siostrę, to gdy zaczyna swoją paplaninę, mam ochotę utopić ją w wannie albo udusić poduszką.

Nagle do pokoju wchodzi Luke. Podchodzi do szafy, wyciąga z niej jakieś ubrania i znów znika za drzwiami pokoju. Coś jest nie tak, ponieważ na co dzień się tak nie zachowuje.

- Luke? – pytam cicho.

Mężczyzna po chwili po raz kolejny wchodzi do pokoju.

- Muszę wyjść. Nie czekaj na mnie – oznajmia krótko. – Kelsey, jeśli możesz to zostań z nią, okej?

Nim Kelsey zdąży odpowiedzieć, Luka już nie ma.

*

Siedzę wraz z Kelsey w salonie i nadrabiamy odcinki naszego ulubionego serialu. W trakcie jednej z reklam odzywa się mój telefon. Przez chwilę w mojej głowie pojawiają się myśli, że to kolejne groźby, jednak mimo to wyjmuję komórkę z kieszeni. Drżącą dłonią wciskam przycisk wybudzania ekranu. Na całe szczęście to wiadomość od Rafaela.

Rafael: Masz czas, żeby wyskoczyć ze mną na kawę? I ciastko :p

Uśmiecham się do siebie, co nie umyka uwadze Kelsey.

- Z kim tam piszesz co? – pyta podekscytowana.
- Z nikim.
- Aha, bo już ci uwierzę. No słucham.
- Naprawdę z nikim – zapieram się. – To sms ze sklepu. Jest jakaś promocja.
- Mhm... No mów.
- Kelsey, mówię przecież.

Nim zdążę zareagować, Kelsey zrywa się z kanapy naprzeciw mnie, podbiega do mnie i wyrywa mi z dłoni telefon.

- Kelsey! – burzę się.

Dziewczyna szybko odczytuje wiadomość, po czym oddaje mi telefon.

- No nieźle – komentuje. – To ten przystojniak z naszego wyjazdu? Rafael, chyba tak ma na imię, co?
- Kelsey... - gromię ją wzrokiem. – Daj spokój.
- No co daj spokój. Nie mówiłaś, że z kimś się spotykasz.
- Nie spotykam się.
- Nie ufasz mi już?

Wybałuszam na nią oczy. Co ona znów wymyśliła.

- Co?
- No to. Nic mi nie mówisz Kate.
- Kels, bo nie mam ci czego mówić. Nie spotykam się z Rafaelem, jeśli o to ci chodzi.
- Więc czemu do ciebie pisze?
- Bo od września zaczyna studia w Stanford, w dodatku na tym samym kierunku co ja. Któregoś dnia spotkaliśmy się przypadkiem w spożywczaku. Jakieś kilka dni później wybrałam się z nim na zakupy i na obiad. To tyle.
- I to aż takie tajne, że nie mogłam wiedzieć?
- Kelsey, wiedziałam, że od razu zaczniesz myśleć, że się z nim spotykam. A to nieprawda. Nie chcę już wchodzić w żadne związki.

Tajemniczy Współlokator - z dala od Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now