Witajcie. Oto kontynuacja lekcji pierwszej. Tym razem opowiem Wam o pewnym zabytkowym miejscu, które jest związane zarówno z dzisiejszą lekcją (patrz: poprzedni post) oraz z samą historią.
Jesteście ciekawi, co to za miejsce?
Pozwólcie zatem, że przedstawię Wam Area Sacra di Torre Argentina.
Jest to bardzo zabytkowe i historyczne miejsce znajdujące się w samym centrum Rzymu. Miejsce to składa się z ruin (z resztą jak większość miejsc w Rzymie). To miejsce jest jednak bardzo wyjątkowe i to nie tylko dlatego, że w tym miejscu, a dokładnie na przystanku metra tuż przed Teatro Argentina został zabity Juliusz Cezar przez zdrajcę Brutusa.Kiedy w Torre Argentina prowadzono wykopaliska i badania archeologiczne, miejsce to okazało się bardzo kuszące dla zabłąkanych rzymskich kotów – było usytuowane częściowo pod ziemią, mało kto mógł tam wchodzić, więc kiciusie czuły się tam bezpiecznie. Kocia poczta pantoflowa działała i z czasem dawne świątynie stawały się domem dla coraz większej ilości zwierzaków. Zainteresowali się nimi mieszkańcy miasta, którzy zaczęli przynosić bezpańskim kotom resztki jedzenia – nazywani byli kociarze. Choć określenie to miało w sobie nutę pogardy, to wśród najbardziej znanych i aktywnych rzymskich kociarzy była m.in. wielka gwiazda kina włoskiego, słynna Anna Magnani, która mieszkała w pobliżu Torre Argentina i która nie tylko regularnie dokarmiała koty, ale także kilka z nich wzięła do domu. Inny bardzo znany aktor teatralny, Antonio Crast, jako pierwszy wykorzystał podziemną budowlę w ruinach, by przechowywać tam jedzenie i wodę dla kotów.
Działalność kociarzy przyciągała rzecz jasna jeszcze więcej porzuconych stworzonek. Pod koniec lat osiemdziesiątych liczba kotów w Torre Argentina – w tym kotów starych, kalekich, ślepych i tak dalej – wynosiła grubo ponad 500 sztuk i ciągle rosła. Wtedy też zawiązała się organizacja, która – z pomocą podobnych fundacji brytyjskich i francuskich – podjęła się fachowej i zorganizowanej opieki nad owym kocim schroniskiem. Koty zostały wysterylizowane, wyleczone jak się dało, zaszczepione. Dziś założycielki fundacji wspominają, że pierwsze miesiące ich działalności były bardzo trudne, że nieraz spotykały się z drwinami ze strony rzymian, ale uratowało ich ogromne zainteresowanie turystów. Koty kroczące z wdziękiem po ruinach świątyń czy śpiące na rozwalonych kolumnach są niezwykle malownicze i przyciągały rzesze turystów, z których wielu wspomagało finansowo organizację lub pomagało w schronisku w ramach wolontariatu.
Dziś Torre Argentina pozostaje jednym z obiektów cieszących się największą popularnością w Rzymie, ale jest również miejscem, w którym można adoptować kotka lub wpłacić pieniądze na działalność fundacji. Wszystkie mieszkające na wykopaliskach koty są zdrowe i szczepione, pozostają pod opieką weterynarza oraz osób z fundacji. Jest ich oczywiście znacznie mniej niż kiedyś – powszechna sterylizacja pomogła zmniejszyć szaleńczą liczbę bezpańskich zwierząt – ale nadal uwielbiają wygrzewać się na słońcu wśród ruin. Można do nich podejść, pogłaskać je: nie boją się ludzi, ale wobec większości okazują właściwe kociemu rodowi wyniosłe lekceważenie. Nie można ich natomiast karmić, chyba że jedzeniem, które otrzyma się w fundacji (która mieści się na poziomie wykopalisk, trzeba tam zatem zejść).
Do rozdziału dołączam również zdjęcia tego fantastycznego miejsca.
Sprawne oko wychwyci kotki ❤
YOU ARE READING
Język włoski od podstaw
Non-FictionInteresesujesz się językiem włoskim? Chcesz się nauczyć włoskiego, albo jest on konieczny w twojej szkole/pracy? A może po prostu ciekawi ci jęgo brzmienie, pisownia, ale nie wiesz co, jak i skąd się wzięło? W takim razie ta książka jest dla Cieb...