🥀Rozdział 2🥀

179 16 7
                                    

Tego samego dnia, w innej części kraju, gdzie aktualnie przebywał znany wszystkim były gitarzysta - Trent. Jak zwykle nic się nie działo. Jego mieszkanie, znajdowało się raczej w spokojnej okolicy, rzadko dochodziło tam do wszelkiego rodzaju przestępstw. Jedynie znajdą się jakieś drobne wykroczenia popełniane przez młodszych mieszkańców. Jednak nie mają one jakiegoś wpływu na bezpieczeństwo reszty, są to zwykłe nastoletnie wybryki. Trent właśnie opuszczał miejsce swojej pracy. Jak już wspominałam na początku, mężczyzna pracował w biurze. Chłopak właśnie odchodził od biurka, a do torby spakował swoje rzeczy. Wtedy usłyszał pukanie.
- Proszę! - Krzyknął pakując ostatnią teczkę z jakimiś dokumentami.
- Dzień dobry. - Usłyszał głos swojego znienawidzonego szefa. Jak zwykle wyczuł, że mężczyzna nie jest w dobrym nastroju.
- Dzień dobry szefie. - Trent sztucznie się do niego uśmiechnął.
- Mam do ciebie sprawę. - Mężczyzna mówił tak niezadowolonym i znudzonym tonem, że Trentowi nie chciało się go słuchać.
- Tak? - Zapytał utrzymując sztuczny uśmiech na twarzy.
- Wyjedziesz razem z innymi pracownikami, na spotkanie z ważnym klientem w innej części kraju. - Powiedział szef.
- Kiedy? - Spytał niezadowolony tym wyjazdem Trent.
- Miałem Ci powiedzieć o tym wcześniej... - Złapał się za głowę pracodawca. - Wyjazd jest jutro. Wracacie za jakiś tydzień. - Dodał i nie czekając na odpowiedź chłopaka wyszedł.
- Świetnie. - Mruknął Trent pod nosem przed wyjściem.
Mężczyzna złapał torbę do ręki i wyszedł z biura. Opuszczając budynek otrzymał jeszcze znudzone spojrzenie od szefa. Widać było, że mężczyźnie nie podoba się to co robi, jego praca zdecydowanie go męczyła. Z resztą, tak samo jak naszego dawnego gitarzystę. Chłopak szedł chodnikiem i rozglądał się po dobrze mu znanej okolicy. Po drodze napotykał na spojrzenia starszych kobiet, który przyglądały mu się dziwnym wzrokiem. Jak to mają w zwyczaju. Trent wzruszył tylko na to ramionami i dalej szedł w stronę swojego mieszkania. Po chwili dostał się na miejsce. Wszedł do środka, zdjął buty, a kurtkę powiesił na wieszaku. Po czym udał się w stronę kuchni, jak zwykle po ciężkiej pracy zrobić sobie trochę dobrej kawy. Chwilę później razem z gotowym napojem, zmęczony usiadł na kanapie w salonie i zaczął rozmyślać. Po dosyć długo trwających rozmyslaniach, głównie o tym jaki los spotkał mężczyznę w życiu. Myślał co by było gdyby niektóre rzeczy się nie wydarzyły. Gdyby nie wziął udział w totalnej porażce... Może nie zakochałby się tak bardzo i nie skończyłby tak jak teraz? Nic nie wiadomo, jednak myśl ta dręczyła chłopaka.
- Jesteś głupi Trent. - Mruknął sam do siebie. - Nie cofniesz czasu, stało się i tyle. - Zaczął rozmawiać ze sobą, w jakiś sposób dawało mu to ukojenie.
Po chwilowych rozmowach między nim, a jego rozumem, doszedł do wniosku że czas rozpocząć pakowanie. Mężczyzna wolnym krokiem ruszył w stronę swojego dosyć dużego pokoju. Wszedł do środka i spod łóżka wyciągnął starą, od dosyć dawna nieużywaną, dużą walizkę. W końcu wyjazd na tydzień, to trochę tego trzeba zabrać, co nie? Otworzył ją, była trochę od kurzu, ale to raczej dlatego, że mężczyzna ostatni raz wyjeżdżał gdzieś mniej więcej rok temu. W odwiedziny do swojej rodziny. Po chwili zaczął otwierać szafę. Z której wyjmował po kolei odpowiednią ilość ubrań. Do tego trochę na zapas. Pod stertą tego wszystkiego, odnalazł stare kartki. Na początku chłopak nie zwracał na to zbyt wielkiej uwagi, bo w końcu to tylko jakieś kartki, nic godnego uwagi. Po chwili jednak zajrzał do jednej, z czystej ciekawości. Obrócił papier i zaczął czytać, wszystko co jest tam napisane.
- Stare piosenki? Marnowanie czasu. - Mruknął do siebie. Jednak coś zaciekawiło go do dalszego przeglądania reszty papierów.
- Gwen... - Szepnął do siebie, gdy czytał piosenki o gotce.
Momentalnie w jego głowie zaczęły pojawiać się wspomnienia związane z dziewczyną. Jej piękne czarne oczy, w które wtedy mógł wpatrywać się godzinami. Teraz jedyne co mu pozostało po niej, to piosenki, no i oczywiście wspomnienia. W każdej piosence była opisana wyjątkowość dziewczyny, to jak chłopak się przy niej czuje oraz jaka jest piękna i wspaniała.
- Durne piosenki, czemu ja do nich zajrzałem. - Po policzkach Trenta zaczęły spływać łzy, a on sam był lekko zdenerwowany na siebie, bo zajrzał do tych papierów.
Pod wpływem złości, mężczyzna chwycił je wszystkie i zaczął drzeć. Kawałki papieru lądowały na ziemi, a chłopak był załamany. Gdy starał się przestać o niej myśleć, nagle wszystkie wspomnienia wracają. Zostawił rozwalone na podłodze papiery i wyszedł na dwór się przewietrzyć. To było aktualnie to, czego najbardziej potrzebował. Może poza obecnością znanej wszystkim gotki...

--------------
Oto kolejny rozdział, yaay. Tak wiem wszyscy się cieszą. Możecie pisać co myślicie w komentarzach, lubię czytać wasze opinie XD

Nowy początek [Gwen x Trent] Where stories live. Discover now