rozdział szesnasty

Start from the beginning
                                    

- Daleko mi od tak dobrego pozowania jak tobie, w końcu to ty robiłaś karierę w teatrze. 

Kobieta uśmiechnęła się słabo i poprawiła swoje rude włosy które wkradły się na jej policzek.

- Oh, przestań. Jaka ze mnie aktorka.

- Myślę, że dalej powinnaś w to iść. Pamiętaj, że trzeba iść z postępem. Nie możesz być wiecznie w domu z dziećmi. Musisz się rozwijać, skarbie. 

- Myślę, że ten upadek podczas naszej konnej przejażdżki po plaży kompletnie wybił mnie z aktorskiego świata. Nikt nie chce aktorki z blizną na całym przedramieniu. 

- Uważam, że to coś, co wyróżnia cię pośród innych. Nadaje ci charakteru - ucałowałem szybko jej czoło i odwróciłem wzrok nim jej policzki objęły czerwone rumieńce. 

Wtem podeszła do nas zaskakująca grupa gości prowadzona przez organizatora bankietu.

- Jay! - krzyknął obejmując mnie mocno - Jak dobrze cię widzieć!

- Witaj Thomas - odwzajemniłem uścisk - Kopę lat, co? 

- Oj tak, całkiem sporo czasu minęło od naszego ostatniego wspólnego spotkania na szpitalnych korytarzach - wypuścił mnie ze swojego niedźwiedziego uścisku by ucałować dłoń kobiety będącej tuż przy mnie - Małżonka kwitnie. Za każdym razem coraz piękniejsza - uśmiechnął się puszczając jej oczko - Niebawem rozwiązanie, prawda? Co to musi być za ekscytujące uczucie bycie rodzicem - szturchnął mnie ramieniem rozbawiony - Nie znam pary, która lepiej pasowałaby do tej roli. Ale dość uprzejmości. Chciałbym wam przedstawić dziś wiele osób, ale zaczniemy od państwa Schreger którzy są niesamowicie zaoferowani twoją chęcią samodzielnego stworzenia atlasu anatomicznego. W szczególności są zainteresowani twoimi własnymi ilustracjami wykonanymi lewą ręką...

Kolejne godziny na bankiecie mijały na zawieraniu coraz to nowszych kontaktów. Każde z nich opierały się na ewentualnej współpracy. Sprawiło to, że co jakiś czas traciłem z oczu moją ukochaną, którą odnajdywałem w tłumie po chwili, widząc, że dumnie prezentuje swój krągły brzuch kolejnym osobom. 

Uśmiechnąłem się słabo i wyciągnąłem rękę w stronę szampana stojącego na pobliskim stole, gdy obok mojego boku pojawił się mężczyzna

- Oh, Jay. Chodź, przedstawię ci kogoś. -  podekscytowany Thomas złapał mnie za ramię i prowadził w stronę grupy ludzi nieopodal - To przyszłość kinematografii. Niesamowici aktorzy, tancerze i tancerki. Koniecznie musisz się pojawić z Elizabeth na jednym z ich spektakli. Będziesz zachwycony. Pochodzą z Nowego Jorku.

- Dobrze, dobrze Thomas. Widzę, że aktorstwo bardzo cię ekscytuje - zaśmiałem się. 

Jego oczy aż błyszczały z podekscytowania gdy wręcz ciągnął mnie do kolejnej tego wieczora grupy ludzi.  Byłem zaskoczony, jak wiele twarzy i historii innych potrafi zapamiętać. 

- Bardziej ekscytuje mnie jedna z nich - uśmiechnął się znacząco - To ta blondynka. Wychodzi kompletnie poza kanon. Wokół nas tyle krótkowłosych piękności a ona nie poddała się tej całej wszechobecnej modzie lat dwudziestych.

- Ty ze swoją głową w chmurach też odstajesz, więc pasowalibyście do siebie idealnie - wywróciłem oczami przypominając sobie nasze wspólne czasy w pracy, gdy Tom zawsze odlatywał w swój własny świat.

- Ty natomiast za poważnie podchodzisz do wszystkiego. Elizabeth musi mieć z tobą nudne życie - mruknął - Moi drodzy - zatrzymał się przed grupą która odwróciła się do nas przodem - To Jay Duncan. Najwspanialszy z członków naszej fundacji - poklepał mnie po ramieniu - Najbardziej hojny, ale też najbardziej zasłużony. Podczas epidemii hiszpanki był jednym z lekarzy. Sam osobiście miałem przyjemność pracować z nim przez kilka lat, i proszę mi uwierzyć, to profesjonalista, a jego podejście do pacjentów jest niebywałe. 

never let go || leonardo dicaprio || titanicWhere stories live. Discover now