.~{25}~.

500 12 1
                                    

♡∞:。.。。.。:∞♡*♥♥*♡∞:。.。。.。:∞♡

Miałam cudowny sen, ale nagle zerwałam się na równe nogi.

- Kurwa. - szepnęłam. - Szmato wstawaj. Zaspałyśmy. - zaczęłam potrząsać głową Rose.

- Co ty pierdolisz? - odwróciła się do mnie z otworzonymi na oścież oczami. - Która godzina?

Podeszłam do stolika i podniosłam mój telefon.

- Szósta dwa. - powiedziałam na głos i przybiłam sobie mentalnego facepalma.

- Co ci odjebało? - zapytała leżąca na moim łóżku dziewczyna, wyglądająca jak wrak człowieka.

- Nie mam pojęcia. - usiadłam obok niej.

- Albo masz jakieś stany lękowe, albo nerwice. Idź lepiej śniadanie zrobić. - ponownie się położyła.

Skierowałam się więc do kuchni.

- Tato? - zapytałam kiedy poczułam w powietrzu zapach kawy.

- Nie ma go skarbie. - powiedziała pani Elisabeth i uśmiechnięta wyjrzała zza ściany. - Dzień dobry.

- Dzień dobry! Kiedy wróciłaś? - przytuliłam kochaną staruszkę.

- Wczoraj koło 20. Zrobiłam wam śniadanko i kawę. Tata mówił mi że jest u ciebie Rose. Nie boli głowa? - zapytała śmiejąc się.

- Nie. - zaśmiałam się niezręcznie. - Na szczęście...

- Ja idę dokończyć składać ubrania, a ty daj Makkachinowi jeść. - wyszła w pośpiechu z kuchni.

Zrobiłam więc to, co powiedziała pani Elisabeth i zawołałam Rose.
Usiadłyśmy przy stole, nażarłyśmy się i pobiegłyśmy z powrotem na górę.

- Zapomniałam szczoteczki do zębów. - mruknęła nie zadowolona Rose.

- No problem, umyj palcem. - odpowiedziałam.

- Jakbyś nie mogła mi kurwa użyczyć swojej.

- Po tym, jak dowiedziałam się, że zrobiłaś loda Nate'owi, już nigdy nie pożyczę ci szczoteczki.

- Bo ty swojemu jeszcze wcale nie robiłaś. - wywróciła oczami.

Musiałam się chwilkę zastanowić, aby zrozumieć, co powiedziała.

- No bo nie robiłam. - stanęłam przed nią.

- Kiedyś nauczę cię na bananie, a teraz myj zęby, bo się do szkoły spóźnimy. - popchnęła mnie w stronę umywalki.

Po umyciu się, (oczywiście nie pożyczyłam jej tej szczoteczki) zaczęłyśmy się malować i ubierać. Żadna z nas, nie maluje się jakoś mocno, zwykle nawet podkładu nie nakładamy. Podkreślamy tylko delikatnie brwi pomadą i malujemy rzęsy, czasem zdarzy się, że któraś zrobi kreski.
Po kilku minutach czekania na brata Rose przed domem, ujrzałam po drugiej stronie ulicy mojego chłopaka. Jeszcze nigdy serce mi się tak nie radowało. Podbiegł do mnie i mocno przytulił, całując przy okazji w czoło. Korzystając z okazji, że zabieramy się do szkoły z Mark'iem, Lucas wsiadł razem z nami.

Droga upłynęła nam szybko i o dziwo pomyślnie. Nasze drogie rodzieństwo, kłóciło się całą drogę, o jakąś durną kanapkę, którą Rose zjadła wczoraj Mark'owi, tuż przed wyjściem do mnie. Serio, myślałam że nie dojedziemy do tej szkoły cali i zdrowi.

Będąc przygotowana mentalnie na sprawdzian z biologii, przeszłam przez próg klasy i zajęłam swoje miejsce, wtem do klasy wszedł babsztyl od tego przedmiotu i zepsuł mi humor na cały dzień mówiąc, DzIeŃ dObRy DzIeCiAkI. Ona serio tak źle na mnie działa, nawet nie wiem czemu. Sam jej widok mnie wkurwia, a jak jeszcze coś powie... Na prawdę nie wiem, jak wytrzymuję z nią te 45 minut dwa razy w tygodniu.

~Pocałuj mnie~ {ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢᴏɴᴇ}Where stories live. Discover now