Rozdział 8 Szybka

34 4 4
                                    

Shelly wyszła z pokoju w którym rozmawiała z Jiro. Kierowała się spokojnym krokiem w stronę izolatki z zamkniętym mężczyzną. Chciała zadać mu kilka pytań, chociaż bardziej prawdopodobne będzie próbowanie zadania mu kilku pytań. Wegług Jiro mężczyzna zachowywał się jak pod wpływem alkoholu, pomimo tego, ze na Lucernie nie było żadnego, nadającego się do spożycia. Shelly złapała klamkę izolatki i spojrzała się przez wizjer. Mężczyzna był przykuty do krzesła. Nie będzie potrzeby, aby Shelly wzięła ze sobą pomoc. Nacisnęła klamskę i pchnęła ją, wchodzą co do pokoju.

-Witaj – powiedziała Shelly uśmiechając się do mężczyzny.

-Czy to ty – spojrzał się na nią maniakalnym wzrokiem.

-Ja? – spytała Shelly, trzymała się na odległość od mężczyzny.

-Czy to.... ty zabiłaś Allison... Drake?! – spytał łamiącym się głosem

-Nie zabiłam jej – odparła przymykając drzwi tak, żeby wyglądały na zamknięte, jednocześnie pozwalając na to, by otworzyć je bez naciskania klamki – kim była

-Ona była. Była ona. Ona! – zaczął krzyczeć i płakać.

-Spokojnie! – krzyknęła Shelly – powiedz mi, jak ty się nazywasz?

-Ona! Ona! – krzyczał dalej.

-Uhg! – sapnęła Shelly. Zdała sobie sprawę że dalsza rozmowa z mężczyzną, również będzie wyglądać w ten sposób. Uznała więc to za bezcelowe i po prostu opuściła pokój.

W tym samym czasie dwójka naukowców, o imionach Jim i Erik, badała próbki Mirum, pobrane z serca martwego zarażonego. Erik czuł się znudzony tym wszystkim. Liczył na to, że początek epidemii na kolonii pozaziemskiej, będzie czymś ciekawym. Ku jego smutku, było to tylko większa ilość badań niż zwykle, z wizją śmierci całej kolonii. W dodatku, przez ograniczenia kontaktów, w pokoju, w którym normalnie przebywać mogło osiem osób, teraz mogą dwie. Przez co pomimo potrzeby na szybkie badania, ich tępo było wolniejsze niż zwykle. W dodatku musiał badać z Jimem, naukowcem z którym nie dogadywał się najlepiej, a w zasadzie w cale. Pracowali w całkowitej ciszy, nie rozmawiali bo nie mieli o czym. Każda chwila analizy próbek wyglądała dokładnie tak samo. W pewnej chwili, Erik zdecydował się porównać próbkę Mortem, do próbki Mirum i zobaczył coś, w co nie mógł uwierzyć. Mirum i Mortem, będący najczęściej występującym porostem na Lucernie, było tym samym grzybem. Naukowiec rzucił papierową kulką w Jima i powiedział:

-Mamy problem!

-Co? – spytał Jim – tylko nie mów że kawa się skończyła!*

-Nie o to chodzi – krzyknął – tak jakby. Pamiętasz ten grzyb Mortem?

-Tak – odparł – a co?

-To jego budowa, jest identyczna jak budowa Mirum – powiedział i odsunął się od mikroskopu – zobacz

-To niemożliwa – sapnął, wiedząc że to możliwe i spojrzał się przez mikroskop – o kur – przyjrzał się obydwu próbką. Były identyczne.

-Widzisz.

-Ale jak to możliwe!? – nie mógł uwierzyć Jim

-Nie wiem.... To bez sensu. Mortem na tej planecie tak wiele, że my wszyscy powinniśmy być już martwi. – odsunął się od biurka

-Przekażmy to lepiej Ważnym – zaczął kierować się do drzwi, a Erik za nim.

Zaczęły badania tego, jak Mortem dostaje się do organizmu. Przez większość czasu próbki Mortem zdawały się, być zwykłym porostem, niezdolnym do znalezienia się w organizmie człowieka. Zapowiadało się już na to, że podobieństwo Mortem i Mirum, jest zwykłym zbiegiem okoliczności. To jednak wygląda na prawie niemożliwe. Te dwa porosty, były dokładnie takie same. Po dwóch dniach, prawda wyszła na jaw w nie przewidywalny sposób. Odkryła to trójka osób, w tym jeden Ważny, przebywali w pomieszczeniu, w którym znajdowała się otwarta próbka Mortem. Wszystko było spokojnie, gdy w pewnym momencie, czujniki wykryły, że Mortem zaczął emitować niewidzialny dla ludzkiego oka gaz. Automat włączył alarm, Ważnemu i jednemu Potrzebnemu udało się uciec. Drugi jednak nie zdąrzył i miał kontakt z gazem. Został wysłany na kwarantannę. Zjawisko to, było prawdopodobnie czymś w stulu romnażania się Mortem, zostało więc nazwane Wykluciem. Bardzo prawdopodobnym wydawało się by Mirum, było Mortem, które poprzez wyklucie znalazł się w organizmie człowieka. Najpewniej do serca, dostawał się poprzez naczynia krwionośne w nosie, przy okazji zostawiając swoje niewielkie ślady w pozostałych narządach.

Odkrycie to oznaczało jedno, przymus zastania w domu była najgorszą możliwą decyzją. Praktycznie wszystkie domy, były siedliskiem Mortem, co oznaczało szanse na to, że wszyscy są zarażeni.


Tak więc dziękuje za przeczytanie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak więc dziękuje za przeczytanie

Dzisiaj rozdział jest dość krótki, po to by zakończyć wszystko zdaniem o tym że wszyscy mogą  być zarażeni.

Bay :D

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 26, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Obiecana ziemiaWhere stories live. Discover now