Rozdział 7 Nagła

Magsimula sa umpisa
                                    

Pewnego ciągnącego się znudzeniem dnia, do Anny i Jiro, przyszła pewna osoba, mówiąc że Jiro jest pilnie potrzebny przy jednym z badań. Mężczyzna ruszył więc z Anną na badania. Spodziewali się spokojnej drogi, jednak ku ich nie przyjemnym zaskoczeniu, napotkali zagrożenie. Był to mężczyna, jego oczy były na wpół puste, a każdy stawiany przez niego krok, był krzywy. Można było odnieść wrażenie, jakby mężczyzna był pijany. To było jednak nie możliwe, ponieważ poza środkami dezynfekującymi, na Lucernie nie było alkoholu. Mężczyzna spojrzał się na Anne i Jiro swoimi oczami, pełnymi irytacji i spytał:

-Czy to wy zabiliście Allison Drake? – jego głos brzmiał jednocześnie zwyczajnie co demonicznie.

-Kogo? – spytał Jiro

-To wy ją zabiliście – kontynuował mężczyzna, podchodząc bliżej

-My nie – zaczęła Anna

-Zabiliście ją! – krzyknął mężczyzna, rzucając się na Jiro u uderzył go w twarz. Był silniejszy niż mogło by się wydawać. Anna krzyknęła, nie wiedziała co robić. Jiro właśnie został zaatakowany przez jakiegoś szaleńca. Wiedziała że powinna go obronić, ale jej nogi były jak z waty, chciała krzyczeć, ale jej gardło nie chciało się ruszać. Co będzie!? Spytała samą siebie w duchu. Jednak przybył do nich cud, w postaci Jace z kawałkiem blachy. Chłopak uderzył tył głowy mężczyzny, przez co ten zemdlał.

-Jesteście cali!? – spytał Jace

-Uhg... - burknął Jiro łapiąc się w okolice żebra – niezbyt – był cały poobijany.

-Czekaj! – krzyknęła Anna i podparła go swoim ramieniem.

-Dzięki – powiedział Jiro i oparł swoją głowę o jej.

-Co tu się wydarzyło? – spytał Jace.

-Ten facet zaczął do nas mówić dziwne rzeczy i rzucił się na Jiro – odparła Anna.

-Uh – sapnał Jace – lepiej zabierzmy go do sekcji szpitalnej – powiedział łapiąc Jiro pod drugie ramie.

-Tak - oparła Anna i zaczęli iść w stronę Arki.

Jakiś czas później Jiro leżał na prowizorycznej kozetce, a Shelly kręciła się w okół, szukając czegoś po szafkach. Azjata nadal nie był pewny co się wydarzyło, nie rozumiał czemu został zaatakowany i co dokładniej się wydarzyło. Był jednak świadomy że to tamten mężczyzna chciał go zranić. Powinien się teraz bać, ale wiedział że nie wypada mu okazywać swoich emocji. Nikogo to nie obchodzi. W pewnym momencie do Jiro podeszła Shelly, w celu przeprowadzenia wywiadu.

-Więc tak – zaczęła mówić – opowiedz jak to wyglądało

-Po prostu... szedłem z Anną, gdy nagle poszedł do nas ten mężczyzna i spytał się o to czy to my zabiliśmy Allison Drake. Odpowiedzieliśmy że nie i wtedy ten się na mnie rzucił – odparł Jiro z pokerową twarzą - wtedy przyszedł Jace i mnie uratował

-Rozumiem. Wiesz kim jest ta Alisson? – spytała Shelly

-Nie – odparł kładąc rękę na swoim czole

-Z tego co tu widzę – przyjrzała się trzymanym w swoich dłoniach cyfrowym spisie kolonizatorów – nie ma tu nikogo o tym imieniu. Za to pojawia się nazwisko Drake, należy ono prawdopodobnie do mężczyzny który cię zaatakował. Prawdopodobnie miał na myśli jakąś swoją krewną. Nie wiadomo jednak czemu zaczął się o nią upominać – powiedziała Shelly przytulając do siebie spis.

-Czyli uznał mnie za zabójcę babki z Ziemi? – spytał Jiro

-Na to wygląda – odparła Shelly i odłożyła spis – a teraz wybacz... musze udać się na rozmowę z atakującym – wstała z krzeszła i zaczęła wychodzić z pokoju

-Czekaj co? – Jiro niedowierzał że Shelly chce to zrobić

-Tak – odparła i opuściła pokój.

-Tak – odparła i opuściła pokój

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

I to jest koniec 7 rozdziału. Mam nadzieje że Ci się spodobał oraz że zostawisz tutaj swój głos.

Ogólnie to postanowiłam że skupie się teraz bardziej na pisaniu tej książki, a dopiero gdy ta będzie zbliżać się ku zakończeniu. 

Jako ciekawostke wspomne o tym, że aktualnie tępo akcji jest trochę zwolnione. Wcześniej jeden rozdział miał 2-3 punkty z planu akcji, a teraz robie po jednym. Było by miło gdyby ktoś napisał jak lepiej pisać. Szybkie akcje, czy powolne

Tak czy siak, miłego dnia/wieczoru/nocy

Bay

Obiecana ziemiaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon