W mgnieniu oka Tikki zniknęła, a blondyn pozostał w miejscu z ostatnimi słowami kwami krążącymi w jego myślach.
W oddali rozległy się donośne krzyki. Czarny Kot natychmiastowo ruszył w jego kierunku, a tam zastał zaakumowaną. Ponad budynkami unosiła się drobna sylwetka. Charakterystyczne dwie kitki, złoto-czarna, rozkloszowana suknia po kostki, blada cera i czarna maska, zasłaniająca ponad połowę jej twarzy, a w dłoni trzymała złoty wachlarz. Zdaje się, że właśnie się chwaliła losowym ludziom, jaka jest jej moc, jednak przybycie Czarnego Kota przerwało jej monolog.
- Co się gapisz? Podziwiasz mnie? - powiedziała kpiąco. - Nienazwanej nie powinno się oglądać, skoro niby nie istnieje!
- "Nienazwana"? Tak się nazywasz? Jeśli tak, to jaki jest w tym sens, jak to jasno mówi, że nie masz imienia?
- Milcz!
Nienazwana skierowała swój wachlarz ku Kotowi, po czym w jego kierunku poleciała złota kula światła. Mało brakowało, a kula dotknęłaby go. Kilka kolejnych kul poleciało do niego, jednak po kilku razach znudziło jej się, i zaczęła je rzucać w przechodniów. Udało jej się trafić pięciu z nich. Z daleka można było zobaczyć, jak kolor ich oczu zmienia się na błyszczący się złoty odcień.
- Za każdym razem kiedy ktoś ze złotymi oczami powie kłamstwo, na mojej masce pojawi się złota kropka. Może się zmieścić równe sto kropek. Kiedy je uzbieram, Paryż pozna skutki swoich kłamstw, a ja... Ja odzyskam moją straconą tożsamość!
Nienazwana kontynuowała strzelanie złotych kul do ludzi, a gdy Czarny Kot próbował się do niej zbliżyć, w jego stronę też strzelała. W pewnym momencie oczy blondyna zmieniły kolor z neonowego zielonego, na złoty.
- No nareszcie, dłużej się nie dało? Teraz powiedz mi, kim jesteś? Masz tylko jakieś osiemdziesiąt... już siedemdziesiąt dziewięć kłamstw do użycia.
- Nic ci nie powiem!
Kolejna kropka pojawiła się na jej masce.
- Ajaj, zły kotek, przecież właśnie coś powiedziałeś. Lepiej odpowiadaj na moje pytania, bo nie możesz w nieskończoność kłamać.
- Wiem, że mam ograniczoną liczbę kłamstw, ale chcę się jednego dowiedzieć. Jak to się stało, że złapała cię akuma?
- Ja tu zadaje pytania! Powiedz w końcu kim jesteś, a cała ta szopka się skończy! I nie udawaj, że cię to interesuje.
- Interesuje mnie to, bo wiem, że to ciebie Biedronko złapała ta akuma. Wiem, że czułaś się katastrofalnie, a mnie przy tobie nie było. Jesteś dla mnie, jak dla Plagga jest camembert. Jesteś moją pasją, moim oczkiem w głowie, martwię się o ciebie, i jest mi po prostu żal samego siebie, że nie byłem w stanie cię pocieszyć w chwili słabości. Nie chcę, abyś miała jakiekolwiek zmartwienia, troski czy też chwile smutku. Pragnę przytulać cię dniem i nocą tak, żebyś czuła, że kocham cię szczerze. Już mnie wielokrotnie odrzuciłaś, jednak ja jestem uparty. A ty jeszcze ze mną wytrzymujesz. Uwielbiam twoją cierpliwość, kreatywność, twoje wszystko. Jednak to nie przez twoje zalety cię kocham. To przy tobie mogę się czuć sobą, być wolny od zwykłego życia, i odkrywać wspólnie nieznane. Zakładam, że jeśli znamy się w cywilnej formie, to w niej też jesteś niezwykłą dziewczyną, która jest nadzwyczaj kreatywna, miła i bezinteresowna dla każdego, a także niezmiernie niezdarna jak to czasem znanej nam Biedronce się zdarza. - Czarny Kot na chwilę zamilknął. Połączył fakty.
Ludzie przypatrywali się ze swoich mieszkań. Wielu z nich nagrywało nieoczekiwane wyznanie miłości do ofiary akumy. Jednak Nienazwana chyba nie najlepiej przyjęła je.
- Biedronki już nie ma. Rodzina się jej wyrzekła na rzecz jakiejś taniej podróby. I błagam, o czym ty gadasz? Ja nie jestem Biedronką, jestem Nienazwana, tak dla przypomnienia.
Przed twarzą Nienazwanej pojawił się zarys maski Władcy Ciem, a w jej głowie usłyszała jego głos. Przy okazji, na jej masce pojawiły się dwie kolejne kropki, powodując, że już połowa była złota.
- Naraz nadejdzie pomoc. Sentimarinette się zajmie Czarnym Kotem, a ty masz wypełnić maskę na złoto.
Nienazwana skinęła głową, a zarys maski zniknął sprzed jej twarzy. Zwróciła się ona tyłem do Czarnego Kota i uciekła w swoim kierunku. Jednak on wysunął kici-kij i ruszył za nią.
- Gdzie tak uciekasz? Znudziła ci się zabawa ze mną? Haha, ta misja była łatwa! - krzyknął za nią blondyn.
- Dostałam inne zadanie, nie powinieneś się interesować. Są inni, których powinieneś uratować w tym momencie.
Z jednego ze ślepych zaułków słychać było krzyk. Krzyk Marinette. Jednak Czarny Kot nie przyszedł do niej na ratunek, tak jak na księcia na kici-kiju pasowało.
- Na mnie te sztuczki nie działają. Wiem, że ta Marinette nie jest prawdziwa. Bo aktualnie z nią rozmawiam.
Na masce Nienazwanej nie pojawiła się złota kropka. Czyli Czarny Kot ma rację. Biedronka to Marinette.
Jednak chwilę potem przed oczyma obojga wszystko stało się czarne.
YOU ARE READING
"Nigdy" ¦ MIRACULOUS
FanfictionMinęło tylko osiem lat, a tak dużo się pozmieniało. Wiele ludzi odeszło, ale także niektórzy wrócili. Od dnia wielkiej katastrofy Czarny Kot, Biedronka, Władca Ciem i inni superbohaterowie się nie pojawili. Wyparowali. Marinette i Luka stanęli przy...
7. Zaczarowanie (cz.2)
Start from the beginning