7. Zaczarowanie (cz.2)

Start from the beginning
                                    

W mgnieniu oka Tikki zniknęła, a blondyn pozostał w miejscu z ostatnimi słowami kwami krążącymi w jego myślach.

W oddali rozległy się donośne krzyki. Czarny Kot natychmiastowo ruszył w jego kierunku, a tam zastał zaakumowaną. Ponad budynkami unosiła się drobna sylwetka. Charakterystyczne dwie kitki, złoto-czarna, rozkloszowana suknia po kostki, blada cera i czarna maska, zasłaniająca ponad połowę jej twarzy, a w dłoni trzymała złoty wachlarz. Zdaje się, że właśnie się chwaliła losowym ludziom, jaka jest jej moc, jednak przybycie Czarnego Kota przerwało jej monolog.

- Co się gapisz? Podziwiasz mnie? - powiedziała kpiąco. - Nienazwanej nie powinno się oglądać, skoro niby nie istnieje!

- "Nienazwana"? Tak się nazywasz? Jeśli tak, to jaki jest w tym sens, jak to jasno mówi, że nie masz imienia?

- Milcz!

Nienazwana skierowała swój wachlarz ku Kotowi, po czym w jego kierunku poleciała złota kula światła. Mało brakowało, a kula dotknęłaby go. Kilka kolejnych kul poleciało do niego, jednak po kilku razach znudziło jej się, i zaczęła je rzucać w przechodniów. Udało jej się trafić pięciu z nich. Z daleka można było zobaczyć, jak kolor ich oczu zmienia się na błyszczący się złoty odcień.

- Za każdym razem kiedy ktoś ze złotymi oczami powie kłamstwo, na mojej masce pojawi się złota kropka. Może się zmieścić równe sto kropek. Kiedy je uzbieram, Paryż pozna skutki swoich kłamstw, a ja... Ja odzyskam moją straconą tożsamość!

Nienazwana kontynuowała strzelanie złotych kul do ludzi, a gdy Czarny Kot próbował się do niej zbliżyć, w jego stronę też strzelała. W pewnym momencie oczy blondyna zmieniły kolor z neonowego zielonego, na złoty.

- No nareszcie, dłużej się nie dało? Teraz powiedz mi, kim jesteś? Masz tylko jakieś osiemdziesiąt... już siedemdziesiąt dziewięć kłamstw do użycia.

- Nic ci nie powiem!

Kolejna kropka pojawiła się na jej masce.

- Ajaj, zły kotek, przecież właśnie coś powiedziałeś. Lepiej odpowiadaj na moje pytania, bo nie możesz w nieskończoność kłamać.

- Wiem, że mam ograniczoną liczbę kłamstw, ale chcę się jednego dowiedzieć. Jak to się stało, że złapała cię akuma?

- Ja tu zadaje pytania! Powiedz w końcu kim jesteś, a cała ta szopka się skończy! I nie udawaj, że cię to interesuje.

- Interesuje mnie to, bo wiem, że to ciebie Biedronko złapała ta akuma. Wiem, że czułaś się katastrofalnie, a mnie przy tobie nie było. Jesteś dla mnie, jak dla Plagga jest camembert. Jesteś moją pasją, moim oczkiem w głowie, martwię się o ciebie, i jest mi po prostu żal samego siebie, że nie byłem w stanie cię pocieszyć w chwili słabości. Nie chcę, abyś miała jakiekolwiek zmartwienia, troski czy też chwile smutku. Pragnę przytulać cię dniem i nocą tak, żebyś czuła, że kocham cię szczerze. Już mnie wielokrotnie odrzuciłaś, jednak ja jestem uparty. A ty jeszcze ze mną wytrzymujesz. Uwielbiam twoją cierpliwość, kreatywność, twoje wszystko. Jednak to nie przez twoje zalety cię kocham. To przy tobie mogę się czuć sobą, być wolny od zwykłego życia, i odkrywać wspólnie nieznane. Zakładam, że jeśli znamy się w cywilnej formie, to w niej też jesteś niezwykłą dziewczyną, która jest nadzwyczaj kreatywna, miła i bezinteresowna dla każdego, a także niezmiernie niezdarna jak to czasem znanej nam Biedronce się zdarza. - Czarny Kot na chwilę zamilknął. Połączył fakty.

Ludzie przypatrywali się ze swoich mieszkań. Wielu z nich nagrywało nieoczekiwane wyznanie miłości do ofiary akumy. Jednak Nienazwana chyba nie najlepiej przyjęła je.

- Biedronki już nie ma. Rodzina się jej wyrzekła na rzecz jakiejś taniej podróby. I błagam, o czym ty gadasz? Ja nie jestem Biedronką, jestem Nienazwana, tak dla przypomnienia.

Przed twarzą Nienazwanej pojawił się zarys maski Władcy Ciem, a w jej głowie usłyszała jego głos. Przy okazji, na jej masce pojawiły się dwie kolejne kropki, powodując, że już połowa była złota.

- Naraz nadejdzie pomoc. Sentimarinette się zajmie Czarnym Kotem, a ty masz wypełnić maskę na złoto.

Nienazwana skinęła głową, a zarys maski zniknął sprzed jej twarzy. Zwróciła się ona tyłem do Czarnego Kota i uciekła w swoim kierunku. Jednak on wysunął kici-kij i ruszył za nią.

- Gdzie tak uciekasz? Znudziła ci się zabawa ze mną? Haha, ta misja była łatwa! - krzyknął za nią blondyn.

- Dostałam inne zadanie, nie powinieneś się interesować. Są inni, których powinieneś uratować w tym momencie.

Z jednego ze ślepych zaułków słychać było krzyk. Krzyk Marinette. Jednak Czarny Kot nie przyszedł do niej na ratunek, tak jak na księcia na kici-kiju pasowało.

- Na mnie te sztuczki nie działają. Wiem, że ta Marinette nie jest prawdziwa. Bo aktualnie z nią rozmawiam.

Na masce Nienazwanej nie pojawiła się złota kropka. Czyli Czarny Kot ma rację. Biedronka to Marinette.

Jednak chwilę potem przed oczyma obojga wszystko stało się czarne.

"Nigdy" ¦ MIRACULOUSWhere stories live. Discover now