Intuicja

3 1 0
                                    

Odgrzebałem tę sprawę. Nie lubię niczego zostawiać niedokończonym, wszystko przecież musi mieć swój koniec. Przeglądam akta – zaginiony mężczyzna, już od kilku ładnych lat. Dosyć znany mieszkaniec, choć z nikim nie utrzymywał bliższych stosunków. Rodzina? Brak informacji, czyli prawdopodobnie przyjechał ułożyć sobie życie na nowo. A co potem? Coś się nie powiodło, wdał się w jakieś porachunki? Na razie nie można tego sprawdzić. Sprawa porzucona, „brak dalszych poszlak umożliwiających prowadzenie sprawy".

Zaginął...? Czy też może tylko chciał za takiego zostać uznanym? Gdyby tak, on przewidziałby, że sprawa w końcu pójdzie w zapomnienie. Zwłaszcza przez brak śladów. Potem stopniowo by zapominano, że w ogóle do jakiegoś zaginięcia doszło. I wtedy on mógłby żyć spokojnie, jeśli tak to można nazwać. Takie istnienie sobie bez zobowiązań, bliskich... Chyba musiał mieć poważny powód, by porwać się na coś takiego. Nie zadowoli się zmianą nazwiska, łatwo to wyśledzić przez dokumenty. Zmiana wizerunku? To prostsze, ale jak widać – niewystarczające.

Niewiele się dowiedziałem z akt. Chociaż tyle, żeby wiedzieć dokąd pojechać. A tam, kogo spróbować popytać. Zapoznałem się wcześniej z mapą tego miejsca – w okolicy znajduje się plaża, przy niej jest bardzo wysoki klif. Przyjechałem, popytałem – ściana, ludzkie zobojętnienie wygrało z pamięcią. Cóż, jest jeszcze jedna ścieżka – na tę plażę. Wygląda na zapuszczoną, albo nieodwiedzaną od bardzo dawna. Ciekawi mnie jednak co innego – latarnia morska, znajdująca się na szczycie klifu. Nie wiedziałem, że tu jest. Może wrócę, żeby jeszcze o nią kogoś zapytać?

Pospacerowałem trochę po plaży, w okolicach latarni. Nic nie wskazuje na to, żeby mieszkał tu ktokolwiek. Sporo tu mew. Nie jest to jakiś specjalnie dziwny widok na plaży, to prawda. Ale ptaki zawsze wracają tam, gdzie znajdowały pożywienie od ludzi, jak gołębie w parkach miejskich. Więc przywykły do czyjejś obecności w tym miejscu. Podszedłem do drzwi wejściowych latarni, otwarte. W środku tylko brud, kurz, pajęczyny. Kilkaset schodów wyżej stoję już na balkonie. Nie wiem czy się dziwić, jeśli piec lampy jest zakurzony i zimny. Naprawdę wszystko wskazuje, że nikt w niej nie mieszka, a tym bardziej jej używa. Z tej wysokości jest na co popatrzeć. Obszedłem balkon dookoła, żadnego śladu. Ciekawe czy widać więcej z wysokości...

Podszedłem do barierki i delikatnie się przez nią wychyliłem. Tutaj fragment obręczy jest lekko przetarty, mniej zakurzony. No i jest - prowizoryczna drabinka, ze sznura, taki sam wisiał na haku przy drzwiach. Węzeł wygląda i trzyma się solidnie, postanawiam więc zaryzykować wspinaczkę. Ostrożnie, powoli i mocno chwytać każdy wełniany szczebel. Niecałe trzy metry wyżej łapię już marmurową krawędź dachu i wchodzę na niego.

Ładny stąd widok. Bezkres morza, równiny, w oddali jakieś góry, piękna okolica do podziwiania. Najlepiej w ciszy i samotności... Nagle chmara ptaków z plaży się ożywiła, nasilało się ich skrzeczenie. Podszedłem do krawędzi dachu i spojrzałem na dół. W pierwszej chwili nie zauważyłem tego małego domu, będącego kilkaset metrów od plaży. Moją uwagę przykuła jednak ludzka postać, zmierzająca wolnym krokiem na plażę.

On zaczął rozrzucać chleb dookoła siebie, ptaki się z tego ucieszyły. Nagle jedna z mew wzbiła się w powietrze i wylądowała dopiero na skraju dachu latarni. Tam gdzie stałem ja. Tam, gdzie właśnie skierował swój wzrok. Z takiej wysokości nie dostrzegłem wyrazu jego twarzy, ale tylko jego kręcenie głową na boki.

Po chwili dołączył do mnie na dachu. Podszedłem do niego i bez żadnego zapytania opowiedziałem wszystko nad czym pracowałem w ostatnim czasie. Jego zniknięcie, pobyt w tej latarni, samotność. On tylko stał i z obojętną miną patrzył na mnie. W końcu się odezwał:

– Jak na to wpadłeś?

Lekko się uśmiechnąłem i tylko wzruszyłem ramionami.

– Intuicja...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 16, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

OneShotsWhere stories live. Discover now