Chwilę siedzą w ciszy, każdy pochłonięty swoimi myślami, które ich dręczą. Nie planowali pić dzisiaj, wystarczy im wspólne spędzanie czasu i zdecydowanie nie przeszkadza im jeśli mieli by to robić w ciszy. Nie zawsze muszą być głośno, czasem tylko obecność drugiego im wystarcza.

Dzisiaj nie mogą spędzić tu zresztą zbyt dużo czasu, Jisung dzisiaj ma ostatni konkurs w sezonie i będzie do godziny musiał się zbierać by się nie spóźnić. Przyjaciele życzyli już mu dużo szczęścia na nim, w końcu mimo pięknego głosu w ostatnich paru konkursach nie udało mi się zająć pierwszego miejsca. Ćwiczył pięć razy mocniej do dzisiejszego, dlatego pokłada w nim dość spore nadzieje.

Jisung przytula się mocniej w plecy Minho, który odwraca głowę w jego stronę i się patrzą na siebie przez dobre parę sekund, dopóki Felix nie odchrząka i nie proponuje im gry w badmintona. 

Chłopak wziął ze sobą paletki, dlatego też cała piątka po chwili w dość rozległym miejscu za kanapą zaczęła odbijać lotkę. Sprawia im to dużo przyjemności i w duchu każdy z nich chciałby by takie beztroskie momenty trwały wiecznie, ale czy gdyby trwały wiecznie to równie tak samo by je doceniali?

-Boże ale jestem głodny-Odezwał się Hyunjin, któremu dość głośno w brzuchu burczy.

-Ja mogę ugotować coś po naszym powrocie.-Odzywa się Minho, który jednocześnie z zapałem odbija lotkę, która trafiła akurat na jego stronę. 

-Nie, nie, Minho ty się trzymaj z daleka od kuchni, dalej pamiętam te spalone babeczki- Mówi z przekąsem Jeongin na wspomnienie czterdziestu babeczek zabitych przez romanse w jego małej, przyjemnej kuchni. Nigdy tego nie wybaczy chłopakowi! Wprawdzie mieli dość ciasta na kolejne porcje, ale to nie to samo, czterdzieści poległych wojowników...-Miłość zabija-dopowiada przypominając sobie scenę z jego kuchni, gdzie jak wyczuli zapach dymu, sugerujący im, że coś się pali to ujrzeli dwóch nastolatków cicho się w siebie wpatrujących.

-My nie jesteśmy razem!-Krzyczy Jisung odbierając lotkę i próbując ściąć ją by zdobyć dla jego drużyny kolejny punkt. Wprawdzie wszystko w tej grze jest...chaotyczne, nie mają siatki, nie mają wyznaczonego boiska, czasami zaliczali punkty, czasami nie.

Słońce już ledwo wystaje zza horyzontu, Jisung żegna się z przyjaciółmi i kieruje się w  stronę miasta. 

Dojechanie do specjalnego budynku zajmuje mu około pół godziny, spocony wbiega po schodkach i otwiera ociężałe drzwi chcąc dostać się do środka. Mimo wczesnej godziny w środku jest już sporo ludzi, a Jisung idzie na recepcję informując, że jest jednym z uczestników.

Miło wyglądająca, wysoka pani prowadzi go do specjalnego pokoju, w którym czekała już jego matka i Pan Kim, oraz reszta uczestników z jego rodzicami.

Apropo update z jego życia, Pan Kim oświadczył się jego mamie dwa miesiące temu, od dłuższego czasu coraz większe stawało się pomiędzy nimi wiążące uczucie i Jisung tylko odliczał dni kiedy w końcu Pan Kim złoży tę propozycję. Daty ślubu jeszcze nie znają, ale Jisung z Mamą przeprowadzili się do Państwa Kim i naprawdę,  niemiłosiernie sprawiało to radość blondynowi widzieć jego mamę szczęśliwą z tym Panem. No i Seungmin! Nie ma z nim już takich stosunków jak za pobytu we Francji, a teraz będą oficjalnie mogli być braćmi!

Mama wita go czule przytulając go, a pan Kim głaszcze go po ramieniu. Chłopak szybko zmyka do toalety przebrać się w coś eleganckiego i w pełnej okazałości wraca do rodziny.

-Wyglądasz pięknie-Mówi pani Han uśmiechając się czule- Gdyby cię widział ten wysoki chłopiec na pewno by powiedział to samo.

-Mamo!

-Jisung ma chłopaka?-Pyta się Pan Kim kierując wzrok na soon-to-be Panią Kim. 

-Za niedługo będzie mieć.

-Mamo?-Jisung nie chce brnąć w tę rozmowę, po pierwsze on i Minho nie skończą razem, po drugie nawet gdyby była jakaś lekka nadzieja w tym to nie powinna tego mówić! To go z lekka....zapesza.

-On jest dominujący czy...

-PANIE KIM!- Jisunga oblewa rumieniec. Co jeśli ktoś ich słucha?!

-Czemu mnie jeszcze nie nazywasz tatą..

-Muszę się przyzwyczaić Panie Kim...

Jisung bierze głęboki wdech i odchodzi od nich na parę kroków. Dostał wiadomość i zdecydowanie nie chce jej odbierać przy rodzicach.  Zwinnie odblokowuje swój telefon  i zamiera. Minho. Wysłał. Mu. Zdjęcie.

Nie byle jakie zdjęcie, z kciukiem uniesionym do góry, chłopak się uśmiecha a nad jego czołem napisane jest parę słów.

"Dasz sobie radę"

Jisung przyciska telefon do swojej klatki piersiowej, przymykając oczy i uśmiechając się do siebie.

-Nie jestem hetero.

Serce mu kołota, lekki rumieniec zawitał na jego twarzy i orientuje się, że wypowiedział te słowa na głos. Otwiera jak najszybciej oczy i patrzy czy wiele osób go słyszało ale w tej części salki tylko jakaś dziewczyna uśmiecha się do niego i tak jak jego chłopak...nie, przyjaciel, przyjaciel Jisung, podnosi kciuki do góry.

-Gratulacje?- Cichutki, słodki głos do niego mówi a dziewczyna kończy wiązać swoje niskie tenisówki. 










3 rozdzialy do konca :c Planuje dla was nowe opowiadanie (wow w koncu cos co nie jest wybuchem improwizacji), mam nadzieje ze wam sie spodoba bo o wiele wiecej w nie wloze serca sksk, jedyne co wam teraz powiem to: fantasy- demony, kultywacja, i BARDZIEJ ROZWINIETA FABULA a nie tylko oparte na romansie!

Do zobaczenia za..dwa tygodnie? postaram się wcześniej bo bardzo krótki był ten rozdział:(... 

Znów mamy datę na matury..44 dni zobaczymy jak to będzie, postaram się mimo wszystko w miarę regularnie wstawiać coś, zauważyłam, że po długim dniu nauki łatwo mi się wtedy odstresować 



Kitty // MinsungWhere stories live. Discover now