Lucjusz Malfoy - historia tchórza

Start from the beginning
                                    

Lucjusz uległ namowom rodziny, żony i szwagierki i stał się poplecznikiem budzącego grozę czarnoksiężnika. Ledwie zdążył usamodzielnić się i przestał słuchać poleceń rodziny, gdy musiał zacząć słuchać rozkazów Voldemorta. Wykonywał je bez wahania, a to dlatego, że był tchórzem. Chociaż od dziecka uczono go, że mugole są czymś gorszym, że należy spychać na skraj czarodziejskiego świata, mugolaki i zdrajców krwi, to zawsze uważał, że należy to robić za pomocą sprawnie prowadzonej polityki. Jednak teraz ich zabijał.

A dlaczego? Dlatego, że był tchórzem, który całe życie tylko wykonywał cudze polecenia.

Gdy nastąpił upadek Czarnego Pana, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mógł cieszyć się nowo narodzonym synkiem i jak myślał, bezgraniczną miłością żony. Mijały lata, a on rozpieszczał swojego jedynaka, tak zaślepiony szczęściem, że nie zauważył, że Narcyza powoli się od niego odsuwa.

Stało się to dla niego widoczne, dopiero gdy ich syn poszedł do szkoły. Pani Malfoy zaczęła znikać na całe dni. Podobno spędzała czas z przyjaciółkami i na pewno na początku było to prawdą, lecz z czasem zaczęło się zmieniać.

Gdy dobiegł końca pierwszy rok nauki Draco w szkole i okazało się, że Czarny Pan nie umarł, a jedynie stracił część mocy, Lucjusz był przerażony, a Narcyza zamyślona. Gdy zbliżał się wrzesień, Malfoyem miotały tak skrajne uczucia, że mógł ich dłużej w sobie tłumić i pobił się z Weasleyem. Po tych wydarzeniach było mu wstyd z dwóch powodów. Z jednej strony dlatego, że stracił publicznie panowanie nad sobą, z drugiej dlatego, że rzucił się na mężczyznę z pięściami, tak jak zrobiłby to mugol. Z tego wszystkiego nie zdążył zapytać się żony, dlaczego kazała mu włożyć do kociołka młodej Weasley'ówny stary dziennik, który gdzieś znalazła. Po prostu kolejny raz wykonał polecenie, tak jak robił to przez całe życie.

To tamte wydarzenia sprawiły, że Lucjusz zaczął staczać się po równi pochyłej prosto w otchłań rozpaczy i autodestrukcji. Jego żona nie znikała już na całe dnie, ale na tygodnie. Tłumaczyła to na dwa sposoby, raz znajdowała jakąś radosną wymówkę,  jak wyprawa do spa z przyjaciółką. Lecz gdy miała gorszy dzień, tłumaczyła mężowi, że to dlatego, że się go boi, po tym, co zobaczyła wtedy w księgarni. Załamany Malfoy spędzał całe weekendy, pijąc ognistą whisky i nie trzeźwiejąc, tylko po to, by w poniedziałkowy poranek pójść do pracy, a w piątkowy wieczór na nowo rozpocząć swój maraton.

Gdy Draco wrócił na święta, próbował udawać szczęście z żoną u boku, a ona doskonale odgrywała swoją rolę. Lecz gdy tylko syn wyjechał, wrócili do swoich przyzwyczajeń. Lucjusz wyprowadził się z ich sypialni i zaczął sypiać w pokoju gościnnym w drugim końcu pałacu. I chociaż odległość ta dawała poczucie prywatności, Narcyza nigdy nie była na tyle nierozważna, żeby sprowadzać kochanków do domu. Natomiast nic nie przeszkadzało jej w znikaniu już nie na tygodnie, a na miesiące. To wtedy Lucjusz powinien powiedzieć jej, że wie o zdradach i zażądać ich zakończenia lub rozwodu. Nie zrobił tego, a dlaczego? Ponieważ choć jego rodzice dawno już nie żyli, wciąż wypełniał ich rozkazy i grał rolę przykładnego męża, który szczyci się żoną stojącą u jego boku.

Dlaczego? Ponieważ był tchórzem.

***

Sytuacja zmieniła się, gdy Czarny Pan powrócił. Malfoy ponownie płaszczył się u jego stóp i wypełniał polecenia, tak jak przywykł. Jedyną zaletą tej sytuacji był fakt, że jego żona zakończyła wszystkie romanse i wróciła do niego, zapewniając cały świat o swojej bezgranicznej miłości. Lucjusz z całego serca pragnął jej uwierzyć, ale już nie potrafił. Był pustą skorupą, wypraną z uczuć, marionetką, która bez mrugnięcia okiem wypełniała rozkazy. Jedynym, co jeszcze trzymało go przy życiu, był jego syn. Chciał dla niego jak najlepiej, chciał go uchronić, przed losem, który sam musiał wieść.

Nie Zdołał. Dlaczego? Ponieważ był tchórzem.

Po ucieczce z Azkabanu miał tylko jeden cel, chronić rodzinę. W rozmowie z Narcyza zasugerował przeprowadzkę w jakieś bardzo odległe miejsce i sfingowanie własnej śmierci. Ten jeden raz, gdy chciał okazać się odważny, ona odrzuciła jego pomysł. Dlatego nie przedstawił go synowi, wiedział, że ten zawsze opowie się po stronie matki, ponieważ dzięki jej knowaniom to Lucjusz został obarczony winą za wszelkie nieszczęścia spadające na rodzinę. Nie prostował tego, wiedział, że syn ma go za okrutnego pijaka, ale nic z tym nie zrobił. Dlaczego? Ponieważ bał się, że pomimo wszystko Draco opowie się po stronie swojej rodzicielki, że mu nie uwierzy. Nie zrobił nic, by naprawić ich relacje.

Dlaczego? Ponieważ był tchórzem.

Gdy nadeszła decydująca bitwa nie dbał już o to, czy nie splami honoru swojego rodu, nie dbał już o swoje małżeństwo, ani o to, że wszyscy dowiedzą się, jakim jest tchórzem. Jedyne czego chciał, to zapewnić bezpieczeństwo synowi. Który w porę otrząsnął się i zamiast tak jak ojciec przez całe życie być tchórzem, w tym decydującym momencie wykazał się wielką odwagą i zmienił stronę.

Lucjusz także żył nadzieją, że Potterowi uda się zwyciężyć, tym razem już ostatecznie. Chciał wreszcie przestać wypełniać polecenia i móc w spokoju ducha zakończyć swój nędzny żywot. Bitwa trwała, a jedyne, na czym się skupiał, to odnalezienie syna i zapewnienie mu bezpieczeństwa. To był ostatni raz, gdy razem z żoną mieli ten sam cel.

Nie spodziewał się jednak, że w decydującej chwili Narcyza zdecyduje się zdradzić Czarnego Pana i skłamać na temat śmierci wybrańca. Dopiero gdy po zakończonej walce siedzieli i tulili się do siebie, zrozumiał, że jego żona nigdy nie była prawdziwą zwolenniczką Voldemorta. Wszystko, co robiła, było jedynie wynikiem chłodnej kalkulacji. A jej mąż, a nawet syn byli jedynie pionkami w prowadzonej przez nią grze.

***

To był ten jedyny raz, kiedy jego tchórzostwo przyniosło pozytywne rezultaty. W połączeniu z zachowaniem Narcyzy w tamtej decydującej chwili i wcześniejszą zmianą stron przez Dracona pozwoliło im wszystkim uniknąć kary.

Jednak nie było już żadnego powodu, by ich małżeństwo nadal trwało. Czarny Pan zniknął na zawsze, ich syn był dorosły, nic nie stało na przeszkodzie do rozwodu. Gdy Narcyza wyjechała do Francji, wszyscy pochwalali jej decyzję, uznali, że przez tyle lat trwała u boku męża tyrana, że miała powody, by uciec od niego jak najdalej. Pomimo że ktoś rozpuścił plotkę o faktycznym celu jej wyjazdu, to prawie nikt nie wierzył, że wyjeżdża do kochanka. Mężczyzny, z którym była związana już wtedy, gdy formalnie pozostawała wciąż w małżeństwie. A jeśli nikt nie uwierzył w jej niewierność, to jak mieli uwierzyć w to, że to ona przez lata dyrygowała mężem i zmuszał go do robienia rzeczy, które teraz nawiedzają go w nocnych koszmarach.

Lucjuszowi było już wszystko jedno, po wszystkim, co go spotkało, był wypraną z uczuć kukiełką, która funkcjonowała z dnia na dzień. Gdy dowiedział się, że jego była żona wyjeżdża, by związać się z kochankiem i usłyszał, że Draco postanowił wyjechać razem z nią, jego życie się skończyło. Jedyna osoba, na której mu zależało, postanowiła wierzyć w kłamstwa kobiety, którą niegdyś kochał. Nie wytłumaczył jednak synowi, jak było naprawdę.

A dlaczego? Ponieważ był tchórzem.

I tak w rok po wojnie znalazł się w miejscu, które jak myślał będzie zawsze wspominać z radością. W miejscu, w którym ponad dwadzieścia lat temu oświadczył się, miłości swojego życia, a przynajmniej wtedy tak myślał.

Stanął na brzegu klifu w Dover i spojrzał na rozciągający się przed nim widok. Zamknął oczy i zobaczył całe swoje życie. Życie, w którym wypełniał rozkazy, w którym kochał i przez krótki czas był kochany. Nie, to ostatnie nie było prawdą, nigdy nie był kochany, zawsze był tylko narzędziem w czyiś rękach. Narzędziem, które bez słowa sprzeciwu wypełniało polecenia. Przez całe życie był tchórzem, nie umiał się sprzeciwić, nie umiał zawalczyć o to, co było dla niego ważne.

Lecz teraz, w tym momencie jego tchórzostwo miało się skończyć, to miał być ostatni akt odwagi. Podszedł jeszcze bliżej krawędzi klifu, wziął głęboki oddech i wpatrzył się w punkt daleko na horyzoncie. Podniósł nogę, aby wykonać ostatni krok w swoim nędznym życiu.

Lucjusz Malfoy - historia tchórzaWhere stories live. Discover now