2

834 37 0
                                    

- Wszystko masz? - zapytała się po raz setny moja rodzicielka.

- Tak, mam wszystko- uśmiechnęłam się, i mocno ją przytuliłam. Następnie podeszłam do taty i także, go przytuliłam

- Jak będzie jakiś, problem z chłopakami to wiesz...- zaśmiał się tata, pokazując pięść, na co ja zawtórowałam mu śmiechem. Zostało tylko rodzeństwo. Mocno, przytuliłam Mag, i Michela, a następnie zwróciłam się, jeszcze raz do mamy

- Czyli...mam wbiec w tę ścianę? - zapytałam niedowierzając, mama tylko pokiwała głową, ona także jest czarodziejką, ale tak jak ja- mugolaczką. Porzuciła magię, i nigdy nie wyjaśniła dlaczego.

- Jak chcesz to wbiegnę, z tobą bo chyba niedowierzasz - powiedziała, a ja ruszyłam. Zamknęłam oczy, i wbiegłam w ścianę. Gdy je otworzyłam, stałam przed wielkim pociągiem. Hogwart Express. Rozejrzałam się, w poszukiwaniu mamy, ale jednak została z resztą. Na peronie było mnóstwo ludzi, dało się usłyszeć, spotykających się przyjaciół, dzieci, i szlochające matki, których pociechy miały zaraz odjechać pociągiem. Ja nikogo nie znałam. Postanowiłam poszukać wolnego przedziału. Po jakimś czasie, znalazłam, był na końcu, mały i zaniedbany, ale pusty. Wsiadłam, i rozpakowałam rzeczy, a Daktyla wypuściłam. Pociąg ruszył, a ja zaczęłam czytać książkę. Jednak, zaraz dopadł mnie głód, niedokończonego śniadania. Wyszłam z przedziału, w poszukiwaniu, jakiegoś barku, lub stoiska z jedzeniem. Po chwili, napotkałam mile wyglądającą staruszkę.

- Coś podać kochanie? - zapytała uśmiechając się.

- Tak, poproszę eeee....- nie za bardzo wiedziałam co wybrać, nie znałam tego jedzenia.

- Słodycze?, kanapkę z pasztetem? Sok? - zaczełam wymieniać staruszka, widząc moje zkłopotanie

- Eeeeee... nie dziękuje, nie jem mięsa wiec kanapka odpada, ale poproszę jagodziankę, i sok dyniowy - odparłam po chwili. Staruszka zapakowała mi starannie jedzenie, zapłaciłam i wróciłam do przedziału. Reszta drogi, minęła mi na czytaniu, i rysowaniu.

True Friends || HuncwociWhere stories live. Discover now