~un~

45 3 4
                                    

    Czarne włosy, czarne oczy, czarne ubranie, czarna kawa i zczerniałe serce. Doskonale opisywało to Reginę Mills, jednak jak opisać Roni?

     Większość osób odpowiedziałaby - szczęśliwa, młoda, ładna, z dobrą pracą, może trochę samotna, ale bez przesady. Jednak gdyby zapytać kogoś z jej bliższego otoczenia, odrzekliby "to skomplikowane".

     Gdyby temat podrążyć, trochę poszperać i może pokopać w zagłębiach bibliotek, okazałoby się, że te słowa idealnie oddają osobę Roni. A właściwie Veroniki. Veroniki Gimenez-Zapiola, ale jeśli nie chce się stracić ręki lub dwóch, to lepiej jej tak nie nazywać. Młoda kobieta miała za sobą kryminalną przeszłość, nielegalne małżeństwa tylko dla korzyści, martwych rodziców i narzeczonego 6 stóp pod ziemią. Oprócz tego miała też bar i siostrę, która nie odzywała się do niej odkąd Margot ruszyła zwiedzać świat (może była to trochę wina Roni, ale dlaczego? Tego nie wiedział nikt) No cóż, lepiej nie wnikać w szczegóły, bo to faktycznie skomplikowane.

    Jednak co z miłością? Stałych partnerów brak. Oczywiście! Roni uprawiała seks i to nie raz, z mężczyznami, z kobietami, ale takiego trwałego związku z miłości to nie było. No może jeden, ale jak już wcześniej wspomniałam, to jedna z osób współtworzących wącha kwiatki od spodu. Brunetce nie brakowało towarzystwa, była młoda, pociągająca, ładna. Roni nie szukała ani nie chciała miłości, nie była jej niezbędna do życia.

    A co Roni sądziła o sobie samej? "Nie wiem" było standarowa odpowiedzią, ale gdyby się przycisnęło kobietę do ściany (niedosłownie, nie jesteśmy brutalni) to odpowiedziałaby, że wszystko jej obojętnie, dobrze jest jak jest.
   
     Tak przynajmniej sądziła, dopóki u progu jej baru nie zjawił się zespół niejakiego Roberta Forresta, o jakże bajkowej nazwie 'Merry Men'. Okazało się, że mężczyźni szukają miejsca do prób i koncertów co piątek. Na początku Roni miała zamiar wyśmiać ich i kazać im się wynosić, jednak kiedy Robert uśmiechnął się do niej, poczuła takie dziwne ciepło w okolicach serca, i nim się obejrzała podpisywała z mężczyznami umowę przy piwie.
  "Najwyraźniej tak działają na mnie dołeczki" pomyślała i wzruszyła ramionami.


Dwa dni później odbył się pierwszy koncert zespołu, co jak się okazało, było wyśmienitym pomysłem - w "Roni's" dawno nie było takich tłumów. Mężczyźni grali bardzo lubiane rockowe kawałki, ale przyjmowali też prośby, więc nikt nie był zdziwiony, gdy po klasycznym 'Nothing Else Matters' Metalliki, z głośników rozległy się delikatne brzmienia 'let her go' the Passenger.

    Roni nie była wielka fanką smętnych kawałków, jednak nawet ona musiała przyznać, że ten utwór w wykonaniu Forresta był całkiem znośny. Głos mężczyzny był melodyjny, ale lekko zachrypnięty, co nadawało każdemu z utworów unikalnego brzmienia.

   Ciąg myśli brunetki został brutalnie przerwany przez domagających się alkoholu mężczyzn siedzących za barem.

- Halo, panienko, mam sam sobie nalać whiskey? - mamrotał jeden z upitych już gości.

- Przepraszam, już nalewam Panie Mój - odpowiedziała sarkastycznie kobieta.  Tak minęła kolejna godzina - zaczepki ze strony klientów i ociekające sassem odpowiedzi.

    Po kilku godzinach koncert dobiegł końca. Zarobki tej nocy przewyższyły najśmielsze przypuszczenia brunetki! Nigdy nie sądziła, że uda jej się zdobyć tyle pieniędzy w trakcie jednej nocy. Roni zwróciła się do zespołu z podziękowaniami i częścią zarobku z tej nocy. Mężczyźni stanowczo odmawiali przyjęcia pieniędzy, jednak po kilku groźbach ze strony barmanki poszli na kompromis - oni przyjmą zapłatę, jeśli ona pójdzie z jednym z nich na randkę. Nie była pewna co do tej części układu, ale zgodziła się.

     Dopiero, kiedy Gimenez - Zapiola zamknęła drzwi do mieszkania, dotarło do niej co zrobiła. Umówiła się na randkę z Robertem Forrestem, gorącym, z dołeczkami i uroczym uśmiechem, o błyszczących niebieskich oczach, z głosem który roztopiłby każde kobiece (i nie tylko) serce... Wtedy w brunetki uderzyła jeszcze jedna rzecz - kiedy do cholery ona zdążyła to wszystko zauważyć?!


_______________________________________________

wcziraj nie zdążyłam opublikować, ale mam nadzieję, że ta historia przypadnie Wam do gustu. Ogólnie to jest to alternatywny sezon 7 - nadak będzie tu mniej Emmy, Snow i Davida, ale sądzę że znacznie więcej niż w serialu. Główne shipy to outlaw queen, madarcher, pewnie trochę henry'ego i którejś z siostr belfrey - jeszcze nie wiem której, bo Glassbeliever nienawidzę a LUCY TO ZUO, a do Drizelli miałam inne plany🤷🏻‍♀️
i jeszcze pomyślimy nad wish hook i tiana

piszcie w komentarzach ci sądzicie, a ja wszystko przemyślę

stolen dance - an outlaw queen fanficWhere stories live. Discover now