Rozdział 2

13 1 0
                                    

Bitwa o Kelderis trwała już dwa miesiące. Ta walka była nie miłosierna i nikogo nie oszczędzała a ciągły deszcz nie ułatwiał. Natalie biegała od jednego punktu do drugiego, pomagając każdemu kto tego potrzebował. Jej ubranie były już kompletnie przemoknięte a kosmyki włosów kleiły jej się do twarzy. Wbiegła do podrzemię po zapas opatrunków i leków, ale także by sprawdzić jaki idzie innym lekarzom i pielęgniarką. W pewnym momencie natknęła się na swoją przyjaciółkę. Miała na imię Irena, była niższa od Natalie i trochę grubsza. Miała niebieskie oczy i blond włosy.

- Jak sytuacja wygląda- zadała pytanie od razu po wejściu do pomieszczenia

- Źle, jeden z rycerzy ma wbite oszczep niebezpiecznie blisko serca. Jeśli czegoś nie wymyślimy to on nam tu umrze

- Eleonora, mogła byś podejść?- Spytała się szczupłą, rudowłosą dziewczynę o zielonych oczach. Dziewczyna podeszła natychmiastowo- będziesz z Ireną trzymać pacjenta a ja wyciągnę oszczep i operuje go.

Cały zabieg trwał niecałą godzinę po czym Natalie wybiegła na ulice miasta by sprawdzić czy ktoś przypadkiem nie potrzebuje pomocy. Nikomu z personelu jednak nie powiedziała o tym że ma bardzo poważną ranę w miejscu prawego żebra w które wdała się infekcja. Stwierdziła że nie będzie nikomu zawracać głowy swoją ranom, bowiem sądziła że są ludzie którzy bardziej potrzebują tej pomocy medycznej niż ona. Pech chciał że właśnie natknęła na wroga więc wyjęła swoją broń i zabiła trzy demony. Przez trzy godziny biegała tak po mieście, a w pewnym momencie znalazła rannego żołnierza więc do niego podbiegła.

- Nie wstawaj, jesteś ranny- powiedziała do niego z spokojem

Chciała już wyciągać opatrunki ale zatrzymała ją czyjaś ręka. Gdy się spojrzała to okazało się że ta ręka należy do tego rycerza. Nie rozumiała dlaczego to zrobił ale wiedziała że miał ważny powód.

- Weź tą zbroje, ubierz się w niego i walcz przeciwko tym potworą bo wiem że Jesteś wyjątkowa. Jesteś kim na kogo przez te stulecia czekało nasze królestwo. Stań się naszym bohaterem, Wilczy Grzech Nienawiści- i wydał ostatnie tchnienie.

Ona wiedziała że musi spełnić jego ostatnie życzenie i że nie może zawieść królestwa. Ale nie wiedziała skąd on wiedział kim jest Natalie. Założyła zbroje i zaczęła być tym do czego była stworzona. Zaczęła być rycerzem Królestwa Kelderis. Przez kolejne tygodnie zaczęła walczyć jako rycerz i wszyscy zaczęli na nią mówić Alexander. Podczas kolejnej walki została ranna i gdy myślała że zginie, to ktoś nią uratował. Gdy się spojrzała na ową osobę przez hełm, to jej oczom ukazała się olbrzymkę w pomarańczowym stroju a w ręku dzierżawiła ogromny młot. Była w tak dużym szoku że nie potrafiła nic powiedzieć.

- Czy wszystko dobrze?- spytała się olbrzymka z uśmiechem

- tak- dziewczyna próbowała wstać ale się przewróciła

- Zaczekaj, pomogę ci- wzięła Natalie na rękę i spojrzała na jej lewą nogę, z której leciało bardzo dużo krwi- jesteś ranny. Ktoś powinien to obejrzeć

- Niema takiej potrzeby- machnęła na to ręką- przeżyję. Już nie takie rzeczy mi się zdarzały, a tak przy okazji to jak się nazywasz?- w końcu musiała się o to spytać

- Jestem Diane

- Miło mi, na mnie wołają Alexander- po czym ściągła hełm i się uśmiechnęła do nowo poznanej dziewczyny

- Nie wyglądasz na chłopaka, to skąd to imię?

- Bo ludzie biorą mnie za faceta i dlatego tak na mnie wołają- wciąż się uśmiechała, pomimo tego że zaczęła widzieć jak przez mgłę. Nie chciała zamartwiać Diane swoim stanę zdrowia bo stwierdziła że po co.

Zaczęły iść i jednocześnie po drodze zabijać demony na które natrafiały. Gdy dotarły do pewnego miejsca to Natalie zobaczyła grupę składającą się z kilku osób, więc postanowiła zostać w tyle za olbrzymką.

- Yo, Diane gdzie się zgubiłaś- spytała się mężczyzna o niebieskich włosach

- Po drodze poznałam nową osobę- odpowiedziała na pytanie swojego towarzysza

Natalie już nie potrafiła ustać na nogach i straciła przytomność upadając na ziemie. Na dźwięk spadającego metalu Olbrzymka się odwróciła a gdy zobaczyła swoją nowa koleżankę leżącą na ziemi to do nie podeszła wraz z kobietą o ciemnych włosach.

- Co jej jest?- Diane spytała się zmartwiona

Kobieta przyłożyła dłoń do czoła dziewczyny, po czym szybko zabrała. Spojrzała też na bardzo poważną ranę która znajdowała się na nodze. Wiedziała że jak nie zostanie udzielona jej pomoc medyczna to w najgorszym przypadku może umrzeć.

- Musimy nią stąd zabrać. Ma bardzo poważną ranę a do tego wysoką gorączkę, możliwe też jest iż wdała się infekcja. Diane, wiesz może jak się nazywa ta dziewczyna?

- Niestety, tylko tyle że ludzie nią wzięli za mężczyznę iż zaczęli mówić do niej Alexander

Niski blondyn gdy do nich podszedł o zastygł w miejscu. Nigdy by się nie spodziewał że spotka osobę która uratowała mu życie, a jeszcze bardziej się nie spodziewałby że spotka tą osobę w złym stanie zdrowia.

- Natalie- na jego słowa cała drużyna spojrzała w jego stronę- zabierzmy nią stąd

Po tym zabrali nią do pewnego domu gdzie się zatrzymali a Merlin nią opatrzyła. A następne dołączyła do reszty. Wśród zebranych panowała kompletna cisza i nikt nie odważyła się nią przerywać. W końcu King postanowił być tym pierwszym który tego dokonał.

- Kapitanie, skąd znasz tą dziewczynę- to by dobre pytanie

- Gdyby nie ona to nie wiadomo czy bym teraz z wami rozmawiał. To ona mną się zaopiekowała przez te dwa tygodnie a następnie pomogła mi niezauważalnie opuścić miasto

Wyszedł z jadalni i udał się do pokoju w którym znajdowała się nieprzytomna dziewczyna. Postanowił że to teraz on nią się zaopiekuje. Chce się jej jakoś odwdzięczyć bo wiele dla niego już zrobiła niż jaka kol wiek inna osoba do tej pory. Postanowił że będzie nią chronił za wszelką cenę. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 02, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miłość dwóch grzechów - Nanatsu no TaizaiWhere stories live. Discover now