Dusza rozdarta
Jej fragmenty we wszystkie strony
Cząstka siebie znów obumarła
Bezużyteczny aparat mowy
Wpatrzony w głębię nicości
W ciszę ostrożnie wsłuchany
Zatarta fikcja w rzeczywistości
Kompas zatracił kurs obrany
U stóp miał cały świat
Nie chciał po niego się schylić
Bez swej obecności i wad
Chciał innym życie umilić
Mrok wychodzi naprzeciw
Witając starego przyjaciela
Choć w myślach słychać sprzeciw
Chłód metalu przy skroni doskwiera
Palec naciska spust
Nagle ciemnością otoczony
Przyłożył rękę do ust
W imię ojca i syna bądź potępiony